Nas troje i inne wiersze
Nas troje
kocham cielisty smak pomaranczy
won topionych olowianych zolnierzykow
jaki sen piekny
trzykrotne pukanie
przez moje uszy przetacza sie
tysiace mijanych drzew
wozow konnych, krzaki lez
milczace sciany placzu
deszcz pada wolno
splywa po wlosach, policzku
stulonych dloniach
od dziecinstwa obgryzanych paznokciach
jaki sen piekny
w jakim lesie wysniony
juz, juz, juz
jaka koszule zalozysz
ktory policzek ogolisz dokladniej
jakie ziolo wsuniesz pod poduszke
jaka historie opowiesz na pozegnanie
jakim kolorem
namalujesz zachodzacy wieczor
poloz kreske fioletowej obsesji
cytrynowo dzwonia zeby
dzyn, dzyn
|
* * *
Dotykam cie powoli, delikatnie
Wazny jest kazdy nieznany milimetr twego ciala
Ustami, palcami, moim oddechem
Ta wedrowka nie ma konca
Ta podroz nie zakonczy sie w niebie
Ustami, palcami, delikatnie, powoli
Czuje zapach twego zycia
Twoje serce bije w roznych miejscach intensywniej
Moje zamiera ze strachu, ktory nie jest wstydem
Chce cie kochac dopiero potem
Chce czekac na jedna chwile tak dlugo
Az zamieni moje cialo w fantastyczna niewiadoma.
|
* * *
Czasami wyobrazam sobie jak odchodzisz
krople bzu za oknami, to mlodosc tak zmokla
przecieka lepko, palce, twoje cieple serdeczne
zaciskaja sie petla
dwuznaczna slodycz przemilczen
to jak w tancu wiruje dokola rok za rokiem
za noca, noc
nie ogladaj sie, bo krzyk
milknie w zdawkowe przepraszam
to tak nagle i znowu nie w pore
to do sasiednich drzwi
ty?
znowu razem w osobnych pokojach.
Mieszkam na cichej ulicy
tam, gdzie noca wabia sie robaczki
swietojanskie
placze sobotkowa panna
zwiadl wianek z paproci
znow jedna nute zgubil skrzypek
zadrzal dzwiek lekko i zgasl.
Tak cicho, ze mysli placza
tak cicho, ze tylko dreszcz
spojrz, ulica oboje, tylko prosze
spojrz
jeszcze chwila, jeszcze nie teraz
juz nie ma nadziei, a jeszcze jest tak wiele
cofnij tasme: w jednym blysku tancerka zatrzymala sie
na moment
by juz na zawsze nie zgubic rozowego pantofelka.
|
Iza K
{ korespondencje prosimy kierowac na adres redakcji }
|