The VALETZ Magazine nr. 3 (VIII) - czerwiec,
lipiec 1999
[ ASCII ]
( wersja ISO 8859-2 ) ( wersja CP-1250 )
poprzednia strona 
			powrot do indeksu nastepna strona

  Mandala
        10. Axis mundi

        Dordain w poszukiwaniu wlasciwej teorii kwantowej grawitacji niespodziewanie w swojej "Metazofii" cofnal poczatki czasoprzestrzeni do samych jej podstaw i zasad prostych, wyprowadzajac z nich zarazem formule na dowolny wszechswiat. Zszedl ponizej tradycyjnej kwantowej grawitacji, ponizej strun i membran, ponizej czasoprzestrzennej piany, ponizej wieloprzestrzennych petli, kwantow geometrii, topologicznych pol kwantowych, ponizej sieci spinowych, binarnych czy zasad elementarnych. Zalozyl istnienie - aczkolwiek pochodzenia tego nie tlumaczyl - pewnego rodzaju pierwotnego bytu, apeironu. Nie byl apeiron w teoriomnogosciowym sensie ani kolekcja, ani zbiorem, ale zawieral pewne fizyczne obiekty - fuzzony, ktore na poziomie elementarnym nie majac zadnych wlasnosci wewnetrznych, posiadaly wiele naraz wlasnosci zewnetrznych, nalezacych do "mozliwosci" logik modalnych.
        Fuzzony losowo przypisywaly sobie pewne uporzadkowania swych modalnosci. Samozwrotnie migotaly nimi, tworzac raz za razem pewna liste modalnych stanow. Nie mialoby to moze zadnego znaczenia, gdyby fuzzon przypisywaniem sobie stanow nie te odwolywal sie do samego siebie, nie stawal sie przez to obiektem rekurencyjnym i nie wykonywal sam na sobie procedury znanej z jezykow formalnych jako wyrazenie. Jesli jeszcze do tego stany danego fuzzonu byly parami porzadkowalne topologicznie, wowczas mozna bylo operowac i relacjami. Relacjami miedzy stanami rozmytymi. Jesli migotania stanami roznily sie na ktorejs tam pozycji w sekwencji stanow, powstawala mutacja, a tuz za nia - naturalny proces selekcji stanow. Jezeli z kolei podobnymi stanami oscylowal sasiedni fuzzon, to elementarne procedury wziete z jezykow formalnych na podobnych losowo stanach modalnych i parach topologicznie uporzadkowanych stanow stawaly sie rekurencyjnymi, elementarnymi zasadami... automatow komorkowych, a z tych zasad generowaly sie relacje w sensie matematycznym.
        W apeironie nie bylo zatem nic przedustawnie danego. Wszystko mialo wylacznie charakter dynamiczny, relacyjny, potencjalny. Wszystkie wlasnosci mogly zawiazywac sie jedynie na relacjach miedzy stanami fuzzonow, a nie na nich samych. Rekurencja generowala roznorodne systemy formalne, jezyki, zatem mogla spontanicznie ponad stanami nadtwarzac coraz to wyzsze nad porzadkiem topologicznym struktury dynamiczne, nawiazujace zwiazkami i relacjami do pozostalych stanow fuzzonow. Mutacje wzbudzanych stanow wprowadzaly selekcje i samoorganizacje, czyli ewolucje stanow...
        Rekurencja wyprowadzal Dordain wyzsze algorytmy, jezyki i kreowane nimi poszczegolne, dynamiczne struktury stanow fuzzonowych. Pierwsza struktura bylo spontaniczne rozpadanie sie stanow na rozlaczne klasy, jakby staly mechanizm bifurkowania stanow na istniejace obok siebie, ale nie kontaktujace sie z soba, rozlaczne "swiaty", podprzestrzenie. Struktura kolejna to indukowane na stanach w tychze swiatach topologie. Nastepna byly... liczby naturalne jako ilosc stanow identycznych dynamicznie. Potem przychodzila kolej na jezyk na relacjach miedzy parami stanow w swiatach, a to prowadzilo do roznych matematyk.
        W ten sposob doprowadzil Dordain do powstania w apeironie niewyrazalnie olbrzymiej przestrzeni fazowej mozliwych swiatow, z ktorych kazdy mogl samoorganizowac sie samoistnie. Od sprawnosci samooptymalizowania sie losowego jezyka formalnego na wciaz mutujacych sie stanach danego swiata zalezalo jego istnienie. Swiaty te mogly byc tak sobie bliskie czy tak odlegle, jak zroznicowane byly mutacje miedzy stanami, porzadki topologiczne, procedury i zasady proste. Swiat, ktory nie zawiazal jezyka, wypadal z konkurencji, poniewaz tam gdzie byla mutacja, byla i selekcja, czyli dobor naturalny. Samoistne zawiazywanie sie jezykow formalnych mialo wlasnie decydowac o mocy spontanicznego samoorganizowania sie swiata. Potencjal sprawczy swiatow mial byc zbiorem o maksymalnie mozliwej informacji, jaka daja fuzzony o wyroznianych losowo stanach i zmaksymalizowana w nich entropia informacyjna. Jak wykazal Dordain, powstawaly i umieraly przerozne gramatyki, jezyki, matematyki z wlasnymi zbiorami, podzbiorami, liczbami, topologiami, a w topologiach - kratami, indeksami, n-sympleksami...
        Nad stanami fuzzonow Dordaina nadtwarzaly sie badz rozpadaly generowane jezykami konformacje stanow. Oczywiscie, zaszumione mutacjami w sensie informacyjnym i ewolucyjnym. Nadtwarzaly sie porcjami i narastaly wykladniczo tak jak narastaja struktury fraktalne. Kwanty konformacji rozpoznawane byly przez powstajace wraz z jezykami semantyczne analizatory skladni. Fraktalne konformacje, samokonfigurujace sie, samooptymalizujace, obliczeniowe i nieobliczeniowe, laczyly sie miedzy stanami swych poziomow dynamicznymi sieciami neuropodobnymi, a te, komplementarne do skladni, struktury i semantyki jezyka, stawaly sie semantydem, struktura pamieciowa danego swiata. W semantydzie przebiegaly wszelkie procesy jezykowe, i w tym sensie semantyd byl translatorem jezyka na "stany" stanow fuzzonow, czyli abstrakcyjnym procesorem. Podobny byly zatem do abstrakcyjnych maszyn obliczeniowych i nieobliczeniowych, bliskich komputerowi Turinga, Boltzmana, automatom komorkowym, sieciom neuropodobnym...
        Prezentowana teorie Dordain uprzystepnil innymi, rownorzednymi lingwistycznemu opisami. Podobny opis teorii otrzymal w terminologii grafow. Inna reprezentacja teorii polegala na analogii samopowielajacego sie procesu znanego jako cykl autokataliczny i hipercykle, w ktorym substraty samoodtwarzaja sie i samopowielaja z bledami, mutacjami. Najlepszy obraz swej teorii dostal przyrownujac stany fuzzonow do n-wymiarowych automatow komorkowych, a konformacje do generowania dynamicznych ukladow fraktalnych wszystkimi mozliwymi naraz regulami-algorytmami. W kazdym z tych opisow powstawaly jezyk, siec relacji, samoorganizacja, zlozonosc, dobor naturalny i holizm, wiazacy calosc z kazda czescia. W konsekwencji wszystkie wywody Dordaina zmierzaly do dynamicznego opisu systemow nierownowagowych, do chaosu, ktory samooptymalizujacym sie programem przebiegal w semantydzie systemu, i do teorii systemow w ogole, gdyz tego wymagala spojnosc wywodow.
        Kazdy swiat z wlasciwym mu jezykiem formalnym stawal sie swiatem, w ktorym nad losowymi stanami podstawowymi fuzzonow nadtwarzaly sie fraktalne konformacje stanow podstawowych odpowiadajace slowom, zdaniom i wyzszym formom danego jezyka. Aby jednak jezyk stal sie programem, czyli wewnetrznym czynnikiem samoorganizacji, musial wytworzyc w sobie wewnetrzne regulatory stabilnosci w postaci sprzezen zwrotnych dodatnich i ujemnych, zapewniajacych mu homeostaze niezalezna od konformacji. Programem, komplementarnie wraz z konformacjami i utrwalajacymi ich strukturami ewoluujacym, a takze samoodczytujacym - poprzez wszystkie konformacje sie az po pierwotne stany fuzzonow - niczym na autoprocesorze. A taki program, ktory sie sam mutuje, uwaza Dordain, to program stawania sie systemu nieliniowego, dysypatywnego, nierownowagowego, zanurzonego w stanach fuzzonow. Systemu chaotycznego, ktory samoorganizuje sie poprzez stany okresy staz i przejsc fazowych. Systemu, ktory rywalizuje w losowo-ewolucyjnej grze o istnienie z innymi potencjalnymi systemami, zawiazujacymi sie na tychze samych pierwotnych stanach fuzzonow.
        Wwiodl wiec w swa teorie Dordain paradygmat ewolucyjny, warunki sprzyjajace zlozonosci i ewolucji swiatow, ich reprodukcje na zasadach doboru naturalnego, zasade samoorganizacji i narastajacej zlozonosci. Zasady proste, samoorganizujace sie i samooptymalizujace droga bledow programy ewolucyjne, sieci stanow, generowanie wszechswiatow jako konkurujacych z soba, samoorganizujacych sie systemow - to u niego powszedniosc, a ewoluowanie ktoregokolwiek swiata i wszystkich razem bylo tak niepowtarzalne, tak niepojecie zlozone, ze nawet zawile, niezrozumiale programy genetyczne wraz z rownaniami teorii strun razem wziete byly przykladem wzorowej logiki.
        I zaprezentowal spektrum przestrzeni fazowych swiatow mozliwych, mozliwych jezykow, konformacji, semantydow... Wiele z przykladowych swiatow niezwlocznie zanikalo, niezdolnych do zaistnienia, bowiem rozsadzaly je to mutacje, to niesprawnosc jezyka, to niemoznosc zareagowania homeostaza jezyka na mocna wewnetrzna fluktuacje w mutacjach czy konformacjach. Swiaty rywalizowaly miedzy soba o istnienie. Sprawniejszy wypieral niesprawny, albo pochlanial bliski mu mutacjami swiat. Powstawaly swiaty z ulomnymi matematykami, defektami w konformacjach, bledami w semantydach, z niedostatecznie skumulowana entropia informacyjna i zanikaly. Albo powstawaly swiaty stabilne, ograniczone do niewielu konformacji i statycznego jezyka, ktore tylko trwaly na granicy stabilnosci. Inne z swiaty z kolei oscylowaly miedzy swoimi kilkoma potencjalnymi mozliwosciami istnienia.
        Lecz powstawaly i swiaty, ktore naprawde sie stawaly, w ktorych matematyki, konformacje i struktury nadazaly samoorganizacja za fluktuacjami wewnetrznymi, za niezliczonymi mutacjami stanow, defektami konformacji i zaburzeniami semantydu. Nie byly to jednak samoodtwarzajace sie, o naturze fraktalnej, przypadkowe swiaty, swiaty powstajace z kwantowych fluktuacji. Te swiaty-systemy niewiele roznily sie od siebie wewnetrznie, wszystkie przechodzily okresy staz, okresy w miare stabilnego stawania sie, i okresy burzliwych przejsc fazowych, w ktorych w odpowiedzi na zaburzenia wewnetrzne i perturbacje w kumulowaniu entropii informacyjnej z morza entropii apeironu, dopuszczaly ewolucje swych parametrow. W swiatach dojrzalszych zawiazywaly sie losowo sieci stanow rozmytych, nad nimi sieci prawdopodobne, jeszcze wyzej sieci wielowartosciowe, sieci binarne... Samogenerowaly sie teoriomnogosciowe topologie, sekwencje logik modalnych, rozmytych, wielowartosciowych, kwantowych, binarnych... Analogicznie narastaly fraktalnie i bifurkowaly odpowiadajace tym sieciom konformacje, zawiazywaly sie i jezyki-matematyki, doprowadzajac na granicach fraktalnych konformacji do liczb rozmytych, wielowartosciowych, rzeczywistych, zespolonych...
        Rozmycie przechodzilo w prawdopodobienstwo, dyskretnosc w ciaglosc, relacje zawiazywaly relacje wyzsze... W przestrzeniach fazowych konformacji, jezyka i semantydu pojawial sie chaos. Trajektorie ewolucji, cykle, atraktory, wykladniki... Im wyzej ewolucyjnie wznosil sie swiat, tym bardziej odchylal sie od rownowagi, tym wiecej pojawialo sie w nim uogolnionych wymiarow, rodzajow i cykli organizacji, stalych uniwersalnych, dziwnych atraktorow umozliwiajacych natychmiastowa odpowiedz na fluktuacje, wiecej mozliwosci wyboru drog dalszej ewolucji. Swiat w miare takiego dojrzewania sie dopelnial, redukowal ilosc stopni swobody, uzwarcal uogolnione wymiary, wybieral drogi do chaosu... Przygotowywal sie jakby do nieustannego stawania sie i trwania mimo wewnetrznych i zewnetrznych zaburzen.
        I wlasnie takie rywalizujace z soba o byt w aczasowym trwaniu swiaty, drogami ewolucji, z hierarchia konformacji stanow i sieci w semantydzie, samoobliczajace sie jak autoprocesor, samopodobne od najmniejszej do najwiekszej skali ustrukturowania, zmierzajace do dynamicznej stabilnosci, slowem - swiaty-systemy, istnieja w postaci... czasoprzestrzennej piany, owej fluktuujacej topologia prozni fizycznej, arenie i skali grawitacji kwantowej. Prozni, w ktorej nie tyle zalamuja sie prawa fizyki, ile jeszcze nie powstaja, mimo ze swiat-system jest tam niemal fizyczny. Proznia, wedlug Dordaina, byla uniwersalnym atraktorem dziwnym kazdego swiata i dopiero od struktury wewnetrznej samego swiata zalezalo jego fizyczne zaistnienie.
        Jakie swiaty mialy najwieksza szanse? Takie, w ktorych powstawaly wymiary topologiczne, definicje wymiarow pokrywaly sie, a topologia przestrzeni matematycznej jezyka stawala sie osrodkowa. Takie, w ktorych wymiarow makroskopowych bedzie jak najmniej, a zwinietych zbednych jak najwiecej. Takie, w ktorych matematyki byly spojnymi systemami formalnymi. Takie, w ktorych ilosc przejsc fazowych byla optymalna do utworzenia dostatecznej sieci i hierarchii samoorganizujacych sie w systemie ukladow, od czastek po caly system. Takie, ktore mialy minimalna ilosc stalych parametrow, a wszystkie inne byly ich kombinacjami. Takie, ktorych optymalna zlozonosc wynikala z najmniejszej ilosci elementarnych skladnikow, a skladniki miec beda wlasnosci wysokich symetrii. Takie, ktorych struktury topologiczne semantydu pozwola utworzyc matematyczna rozmaitosc, dokonac jej rozkladu i znalezc rozmaitosci rownowazne, homeomorficzne, ktore swiatowi pozwola trwac mimo deformowania go fluktuacjami. Takie, w ktorych sprzezenia zwrotne zawiaza oddzialywania utrzymujace swiat w stadium rozmaitosci, wyodrebnionej z apeironu... I tak dalej, i tak dalej.
        Z tych mocnych, ujetych we wlasciwosciach swiatow, warunkow ich stabilnosci wynikalo, ze swiaty-systemy miec moga co najwyzej siedem wymiarow, ze ilosc przejsc fazowych, bifurkacji czy tez katastrof elementarnych nie moze byc wyzsza anizeli jedenascie, a kazde przejscie lamac bedzie symetrie; ze uniwersalnym cyklem ich powstawania i skala dzialania sil jest wykladnik krytyczny wyrazajacy sie dziesiatka w okolo piatej potedze i jej kolejnymi potegami, a skale podsystemow roznic sie beda wielkosciami rzedu dziesiatki w dwudziestej potedze; ze dopuszczalna mnogosc rozmaitosci rownowaznych maja tylko rozmaitosci dwu, trzy, cztery i siedmiowymiarowe, a rozmaitosci innowymiarowe maja tylko rownowazne im sfery; ze triangulacji mozna dokonac dla trzech i wyzej wymiarow, ze ilosc elementarnych n-sympleksow to dwanascie, szesc, a potem juz tylko trzy; ze ma wielkie znaczenie twierdzenie o indeksie i indeks ten wynosic moze tylko dwa; ze na poziomie semantydu rozdwoi sie jednolitosc fizyczna swiata na rozlaczne klasy teorii... A jesli warunki te zlozyc - mozliwe jest istnienie swiata-systemu tylko cztero- lub siedmiowymiarowego, a wlasciwie tylko tego pierwszego, bowiem nieskonczona ilosc bifurkacji swiat siedmiowymiarowy doszczetnie zniszczy... W konsekwencji mozliwe sa tylko nieliczne swiaty z calej olbrzymiej przestrzeni fazowej swiatow mozliwych, a najbardziej prawdopodobny z nich to swiat podobny do naszego Wszechswiata. Swiat z niby subtelnie dostrojonymi warunkami poczatkowymi, swiat-wybraniec z calej przestrzeni fazowej wszechswiatow mozliwych...
        Dopiero swiat-system Dordaina mogl, niby z "niczego", fizycznie wynicowac sie z prozni, nastac jako Wszechswiat, wykladniczo stawac sie i trwac w stawaniu, kompensowac dysypacje energii kosztem wewnetrznego generowania hierarchicznej sieci samoorganizujacych sie ukladow, od skal najmniejszych do najwiekszych, od poziomu plankowskiego po poziom samego siebie. Uczynil to w wielkim wybuchu, od atraktora dziwnego do atraktora dziwnego, skokami dziesiec do piatej, dziesiatej, pietnastej, dwudziestej... i tak dalej potegi, z basenami stabilnosci miedzy nimi. Kwantowanie grawitacji, czasoprzestrzeni, topologia czasoprzestrzennej piany, struny czy membrany o plankowskich rozmiarach wyrazane w jezyku symetrii dualnych, teorie supersymetryczne, poziom plankowski jako wielowymiarowa przestrzen o niewyroznialnych wymiarach, opisywana dyskretna siecia-krata, sieciami spinowymi, czasoprzestrzen z petli - zadna z tych teorii nie przyblizala sie do ostatecznej postaci poszukiwanej grawitacji kwantowej, choc wszystkie wnosily jakis wklad do opisu poczatkow nastania Wszechswiata.
        Swiat-system, doszedlszy swa wewnetrzna struktura do stanu prozni, fluktuujac swa topologia, symetriami konformacji, konformacjami fraktalnymi, ktore w granicy dawaly wymiary, entropia informacyjna, samooptymalizujacym sie programem wzmagajacym samoorganizacje z ustrukturowaniem kosztem sil rozpraszania entropii, gotowy jest do kosmopoezy. Ma wewnetrzna nieodwracalnosc zaistnienia, niestabilnosc, przyszlosc, ktora zawiera jego funkcja falowa. Jest gotow do przeistoczenia entropii informacyjnej w zasade nieoznaczonosci, do wykreowania kwantowosci z nielokalnymi zwiazkami niefizycznymi, gotow w swej nierownowadze odepchnac sie od poziomu kwantow i zawiazac sie w rozmaitosc, gotow samozapisac swe stawanie sie, jak komputer, w semantydzie, az do poziomu kodu... Mozna na tym poziomie wyjasnic niektore tajemnice kwantowe. Zjawisko tunelowania, interferencji, superpozycji, i kwantowych korelacje, owej nielokalnosci - jako perkolacje zespolonych wagowo stanow fuzzonow konformacji, a redukcje funkcji falowej jako pomiaru-wyboru prawdopodobnej, bez zwiazku z kwantami, drogi ewolucji zjawiska kwantowego. "Martwo-zywa" superpozycja decydowala o naturalnej dla swiata-systemu bifurkacji i sugerowala interpretacje wieloswiatowa. Na poziomie kwantowym wpisane jest kanonicznie rozdwojenie jednolitosci fizycznej swiata na rozlaczne klasy teorii: kwantowe i klasyczne.
        Wynicowal wiec swiat fizycznie, z cala zawiazana w nim zawczasu matematyka, ktora tak dobrze sie samoopisuje. Zostawil opis poziomu kwantow jej unitarnym jezykiem, zamazujac redukcja funkcji falowej przyszle wybory drog ewolucji. Przybral topologie, ujednolicil wymiary, zbedne skompaktyfikowal do liczb kwantowych... Z bezwymiarowych stalych natury wygenerowal stale fizyczne, wydal prawa fizyki i wygenerowal sygnal, za pomoca ktorego fizyke rozproszyl po sobie. Oplacil to kompensujac czwarty wymiar wygenerowaniem czasu, masy, odleglosci i stalej predkosci przekazywania sygnalu, ale okupil to z kolei pseudoeuklidesowa sygnatura pozostalych wymiarow przestrzennych. Za to zaplacil osrodkowoscia, wykreowaniem metryki, zawiazaniem sie w rozmaitosc nieeuklidesowa zanurzona w euklidesowej. Aby stawac sie, homeomorficznie ustabilizowal swa rozmaitosc, aby sie nie rozproszyc - zapanowal nad dysypacja kreujac wewnatrz siebie oddzialywanie i jego pole, aby sie oddzialywaniami i rozszerzaniem nie zdestabilizowac - nacechowal je i skompensowal kreacja materialnych bytow, ktorymi zrownowazyl dysypacje... Zawiazal zlozony jak algorytm ewolucyjny zbior zasad, ujety w matematyczna formule, opisujacy wszystkie mozliwe do zaistnienia, znane i nieznane, czastki i oddzialywania elementarne, ktore w stawajacym sie fizycznie swiecie mogly powstac. W takich naprzemiennych sekwencjach sprzezen zwrotnych akcji i reakcji samoorganizowal sie, rozszerzal, komplikowal, zawiazywal hierarchie ukladow posrednich laczacych najmniejsze i najwieksze skale, od czastek po calosc, wprzegajac te uklady stale natury. Scenariusz tych poczynan ukladal sie w sekwencje: wzrost uporzadkowania - dziwny atraktor - bifurkacja - staza - wyzsze uporzadkowanie - dysypacja entropii - dziwny atraktor, repeler - bifurkacja - staza, gdzie okresy bifurkacji az po granice chaosu zwielokrotnialy sie piatymi potegami dziesieciu...
        Kolejna czesc monografii to znany standardowy scenariusz poczatku Wszechswiata, nieco teoria Dordaina zmieniony, uszczegolowiony, nasycony magia liczb, zaczynajacy sie od poziomu kwantowej prozni, idacy ewolucja poprzez widoczny Wszechswiat, czasoprzestrzen inflacyjna i przestrzen fazowa mozliwych wszechswiatow. Tu znalazlo sie miejsce na rownolegla do dordainowskiej ewolucji ewolucje modeli kosmologicznych, bowiem kazdy z nich opisywal ktorys tam moment stawania sie Wszechswiata. I pusty swiat de Sittera, i modele inflacyjne, ekspansywne, a nawet rotacyjne czy szalone...
        Najpierw to proznia kwantowa w erze plankowskiej - grawitony, twistory, membrany i struny z najwyzsza z mozliwych symetria, piana kwantowa; to wszechswiat z opisujaca jego stany funkcja falowa, to nieodroznialne od siebie wymiary, to zawiazanie stalych przyrody, z kombinacji ktorych generuja sie inne stale, to zlamanie symetrii, poczatki czasu i przestrzeni, to wylonienie sie "z niczego" czasoprzestrzeni, to wykreowanie jednego dalekozasiegowego oddzialywania z symetria cechowania...
        Nastepnie to ekspansja czasoprzestrzeni z okresem inflacji i rotacji, ktory w cyklu rzedu dziesiec w dziesiatej potedze rozdal swiat szescdziesiat rzedow wielkosci. Wtedy program systemu zareagowal na rozdecie kierunkiem czasu, rozpadem oddzialywania na cztery sily przyrody i wytlumieniem nadprzewodzenia jednej z czterech sil, rozproszenie entropii wytlumil stalym, spontanicznym kreowaniem, krystalizowaniem prozni w materie, a doznawszy w odpowiedzi na to posuniecie poteznych fluktuacji kwantowych prozni i rozproszenia entropii, uwstecznil kwantowo czas...
        Kolejne potegi cyklu dziesiec do piatej to era hadronowa, zlamanie symetrii unitarnych, ciezkie bozony, kwarki, leptony, supersymetrie, przewaga materii nad antymateria i nukleosyneteza; nastepny cykl to kolejne lamanie symetrii unitarnych i ograniczenie nadprzewodzenia drugiej z czterech sil; potem era leptonowa z atomami, era promieniowania, w ktorej staje sie swiatlo, i wreszcie era galaktyczna, w ktorej tworzyly sie makroskopowe hierarchie wysoko uporzadkowanych struktur: gwiazdy, planety, zycie, swiadomosc, a tylko dlatego, ze sily silne i slabe staly sie poprzez ograniczenie nadprzewodzenia oddzialywan krotkozasiegowe... Oczywiscie tym krytycznym, fazowym zjawiskom towarzyszyly odpowiednie rudymenty. Promieniowanie zera bezwzglednego prozni jako promieniowanie po powstaniu swiata-systemu, reliktowe promieniowania grawitacyjne, bozonowe, promieniowanie neutrinowe i mikrofalowe tla nieba... Wszystkie z wlasciwymi im fluktuacjami. Odlegle obiekty - sciany domen, grawary, kerny, kwazary. I... inflacyjna rotacje.
        Nowum w tym scenariuszu byla jednak magia wyrazonego w stalych plankowskich uniwersalnego cyklu, wykladnik krytyczny rzedu dziesiec w potedze piatej i jego kolejnych poteg. Stala cyklu wyjasniala skale czasowe i metryczne, ktorymi roznily sie miedzy soba hierarchie poziomow mikro- i makroskopowych. Wyjasnialy czterdziestorzedowy stosunek sil grawitacyjnych do elektromagnetycznych, taki sam stosunek skali miedzy rozmiarem czastki elementarnej a widzialnym wszechswiatem, dwudziestorzedowa roznice miedzy chrononem a czasem jadrowym czy odlegloscia plankowska a rozciagloscia czastki i wiele, wiele innych zaleznosci hipotezy wielkich liczb... Dlatego uklady dysypatywne wszechswiata nawet z najmniejszej skali sa samopodobne do ukladow skal wyzszych, dlatego makrokosmos zawiera sie w mikrokosmosie. A skale ukladow swiata, poprzesuwane fazowo o piec rzedow wielkosci i nadtworzone nad semantydem podkwantowym, stanowily holograficzne podloze pamieci, w ktorym dzieje swiata i materii zapisywaly sie jak w ksiedze.
        Pamiec swiata i materii siegala daleko we Wszechswiat i gleboko w proznie. Zmiany stanow skupienia, od plazmy w gaz, ciecz, ciekly krysztal, az do fazy krystalicznej, to wedlug Dordaina pamiec ochladzania sie prozni az do krystalizacji z niej materii. W ogole to Wszechswiat krystalizowal materie z energii prozni, poczawszy od momentu inflacji, a skonczywszy na kresie rozszerzania sie czasoprzestrzeni... Jadra atomow, komorek, gwiazd, galaktyk, metagalaktyka, makroskalowa struktura widzialnego wszechswiata, czasoprzestrzen inflacyjna, przestrzen fazowa wszechswiatow - roznia skale drugiej potegi cyklu, czyli rzedu dziesiec do dziesiatej potegi. Z drugiej strony czastka od atomu, atom od organizmu, organizm od gwiazdy, ta od galaktyki - roznia sie skala jednego cyklu, dziesiec w potedze piatej... To, co tkwilo w "jadrach" tych ukladow, zawieralo informacje o calym, sto tysiecy razy wiekszym od "jadra" ukladzie. Jadro atomu zawiera informacje o calym atomie, kod genetyczny w jadrze komorki okreslal ontogeneze calego organizmu, jadra gwiazd wyznaczaly ewolucje ich otoczek gazowych, jadro galaktyki - jej strukture, i tak dalej. Interpretacje Dordaina szla nawet dalej: takie ekranowanie informacji do skali jednego ukladu mialo byc celem... zapewnienia "nadprzewodnictwa" silom czy prawom fizyki do rozmiarow samego ukladu rozpraszajacego energie w otoczeniu. Przykladem koronnym mialy byc oddzialywania silne i slabe, ktorych wydzielenie spod symetrii wielkiej unifikacji, tozsame z ograniczeniem zasiegu ich oddzialywan z nieskonczonego do skonczonego dystansu, uodpornialo dana sile na mutacje materii, czyli gwarantowalo nadprzewodzenie sily. Dlatego oddzialywania silne i slabe, kreujac struktury atomowe i powodujac ich rozpad, sa niezaleznie od mutacji, czyli rozpadu czastek elementarnych. Jeszcze innym przykladem tak rozumianego nadprzewodnictwa przytaczal enzymy, ktorych skretnosc w trzeciorzedowej strukturze, zachowujac sie jak nadprzewodnik, wzmaga prawdopodobienstwo przekazu kodu genetycznego, pomimo ze bledy przy replikacji DNA kod ten rozpraszaja...
        Z cyklicznosci ewoluowania Wszechswiata i zachodzacych w atraktorach przemian fazowych, wywodzily sie wszelkie widoczne i niewidoczne struktury swiata i zjawiska w nim zachodzace. Klastrowata struktura, metagalaktyki, galaktyki, gwiazdy, planety, zycie, swiadomosc, atomy, czastki, pola... To objawy przemian fazowych swiata-systemu takiego jak Wszechswiat. Zadna z tych struktur i zjawisk, twierdzil, nie pojawi sie powtornie. Kazda z nich miala raz jeden jedyna szanse nastania, i drugi raz nie zaistnieje. Nie da sie powtorzyc i jako taka jest niesprawdzalna.
        Wszechswiat zawsze bedzie otwarty, stwierdzal Dordain, i ciagnal scenariusz jego konca, modyfikujac go zarazem o "wrozby", ktore wynikaly z ilosci zaistnialych i majacych jeszcze zaistniec przemian fazowych, czy tez, rownowaznie, cykli rozwoju. Przewidywal rozpad materii, wypalenie sie gwiazd, nastanie czarnych dziur i ich wyparowanie, powiekszenie sie i wyziebienie Wszechswiata, wypelnienie sie gazem leptonow, kolaps galaktyk i wyparowanie powstalych z nich czarnych dziur... Ale przemiany fazowe mialy spowodowac symetrie elektrodynamiki, czyli pojawienie sie obok elektronow i magnetonow. Przewidywal umasowienie fotonow z nadaniem im przeciwnych liczb kwantowych, za czym by poszlo laczenie sie par fotonow w stabilne kwanty swiatla, powstanie nowej, kwantowo-klasycznej elektrodynamiki i nieliniowosc rownan kwantowych; taka teoria opisywalaby ruch solitonopodobnych gaussonow jako lokalizowalnych zgeszczen prawdopodobienstwa...
        Prorokowal, ze owczesne czarne dziury wyparuja juz czysta proznia, bowiem wyparuja juz i czastki, a potem nastanie zimny odpowiednik pierwotnego fireballu, crystalball. Na koniec z pelnym przekonaniem sugerowal, ze zmiany takie juz nastaly w skalach mikroskopowych, tylko nie zdazyly sie jeszcze rozprzestrzenic na obszary makroskopowe, co najwyzej mozna je dostrzec jako incydentalne, ocierajace sie o cud. Tak jest z zyciem, ktore moglo nastac tylko w okreslonym czasie, w okreslonej potedze cyklu ewolucji swiata.
        Przypadal on na dziesiata potege cyklu, dziesiec do piecdziesiatej... Podobnie ze swiadomoscia, dziesiec w potedze szescdziesiatej... Energetyczny rownowaznik gaussonu jest rzedu energii biopradow towarzyszacych aktywnosci myslowej. Mozliwe byloby wplywanie swiadomoscia na rzeczywistosc, zmiana mysla praw swiata, zaburzanie zjawisk swiata mysleniem. Moze tym sa zjawiska parapsychologiczne, ktore objawiaja sie incydentalnie, losowo, ale powszechne nie sa, boby je ewolucja dawno wyzyskala... Podobnie wyjasnial Dordain tajemnice silentium universi. Cywilizacje dopiero przemowia. Inne rozumy dopiero powstaja, o ile w stosownym czasie zaistnialo dlan podloze, zycie w jakiejkolwiek postaci. Czlowiek dopiero od tysiecy lat posiada swiadomosc... Moze w nastepnych epokach, w miare jak zanikac bedzie materia, swiadomosc zdominuje materie i miast zaglady Wszechswiat wypelni sie jakims kosmobiontem, ktorego mysl bedzie rzeczywistoscia na obraz jego obrazu swiata...

ciag dalszy w nastepnym numerze
 
Grzegorz Rogaczewski { korespondencje prosimy kierowac na adres redakcji }
poprzednia strona 
			powrot do indeksu nastepna strona

12
powrot do poczatku
 
The VALETZ Magazine : http://www.valetz.pl
{ redakcja@valetz.pl }

(c) by The VALETZ Magazine. Wszelkie prawa zastrzezone.