The VALETZ Magazine nr. 2 (VII) - kwiecien, maj 1999
[ ASCII ]
( wersja ISO 8859-2 ) ( wersja CP-1250 )
poprzednia strona 
			powrot do indeksu nastepna strona

 
Wiersze, a w zasadzie piosenki


Pokuta serca
 
Pamietasz ow wieczor, gdy swierszcze cykaly?
W noc ciemna ksiezyca latarnia zablysla
I nagle tak jasnym to wszystko sie stalo
Fontanna uczucia, juz koniec domyslow
Ze tak juz zostanie, ja wtedy myslalem
To chyba by bylo najlepszym pomyslem
Szatanski glos szepnal: "To malo, za malo"
Do uczuc plomienia dolaczyl czar zmyslow
 
Pamietasz ow ranek wilgotny, deszczowy?
Po trudnej rozmowie nam rozstac sie przyszlo
Bezsilne lzy nieba spadaly na glowy
Nie mogac pogodzic sie z tym, ze "nie wyszlo"
Choc wczesniej na wszystko bylismy gotowi
W obliczu trudnosci zludzenie to pryslo
Skuteczniej to nizli powietrze morowe
Zabilo w nas wszystko i precz gdzies odeszlo
 
Pamietam... I dzisiaj niekiedy Cie widze
Gdy z mezem i dziecmi na spacer wychodzisz
Lecz jakos ku Tobie ja podejsc sie wstydze
By razem wspominac: "Gdy bylismy mlodzi..."
Nie musisz sie bac mnie, ja nie nienawidze
Ani nie oskarzam, ze jestem "na lodzie"
Lecz widzac Twe szczescie ja swoim sie brzydze
Ja - to ten gosc, Ciebie co widzac - odchodzi...
 
[1995]

 
 

Dobrowolny wyrok
 
Chciales poznac swiat
   Najdalszy egzotyczny lad
Chciales wlasny kraj
   Przemierzyc pieszo wszerz i wzdluz
Chciales wielkim byc
   Postacia z pierwszych gazet stron
Chciales zrobic zryw
   Samotnie wladac rzadem dusz
 
Chciales wiedziec o
   Czym szumia liscie starych drzew
Chciales w wody ton
   Zanurzyc najgoretsze dni
Chciales bardzo tez
   Zrozumiec lesnych ptakow spiew
Chciales wiele lecz
   Nauczke zycie dalo Ci
 
Teraz patrzac w ognia blask
   Wedrujesz wstecz, wedrujesz wglab
Cisza dookola tak
   Wyraznie ten wyrzuca blad
 
W pogoni za uluda
   Straciles wlasny dom
I przyjaciol jasny krag
   Rozwial wiatr
Uciekajac przed nuda
   Zdradziles milosc swa
Dobrowolny wyrok: zo-
   Stales sam
 
[1999]

 
 

* * *
 
Serce wykute z kamienia
Wyschniete platki rozy
Slowa, rozmowa, westchnienie
Czas, ktory sie nie dluzy
 
Mija kolejny dzien zycia
Co zyciu w twarz uraga
Rosnie wciaz wskaznik zuzycia
I nic juz Cie nie wciaga
 
Czasem powroci przelotnie
Wspomnienie, ktore boli
Walczysz znow w ciszy, samotnie
Nie przegrac, nie pozwolic...
 
Mowia, ze czas goi rany
Lecz pamiec pozostaje
Razem z kapiela wylany
Przegrana swa wyznajesz
 
Wkolo znajomych tysiace
"Przyjaciol" cale mrowie
Trwaja, pomniki siedzace
Pomoga, lecz nie Tobie
 
Wczoraj umarla nadzieja
Nie majac sily, z glodu
Dzisiaj juz nikt sie nie smieje
"Patrz pani! Taki mlody..."
 
Jednak na przekor zwatpieniu
Ze tyle blednych sciezek
Nie zabijajac sumienia
Ja ciagle w zycie wierze
 
[1994]

 
Wojciech Golabowski { redakcja@valetz.pl }
 
poprzednia strona 
			powrot do indeksu nastepna strona

26
powrot do poczatku
 
The VALETZ Magazine : http://www.valetz.pl
{ redakcja@valetz.pl }

(c) by The VALETZ Magazine. Wszelkie prawa zastrzezone.