Pierwsze koty za ploty czyli o pierwszej edycji Literackiej nagrody online |
|
Trudno obecnie ustalic, kiedy po raz pierwszy pojawil sie pomysl utworzenia nagrody literackiej dotyczacej tekstow publikowanych pierwotnie w sieci. Z pewnoscia rozwazalo go wczesniej co najmniej kilka osob lub instytucji sieciowych, ze sie tak wyraze majac na mysli wszelkiej masci internetowe pisma, serwisy, strony etc. Pamietam w kazdym badz razie swoje wyobrazenia takiego rodzaju wyroznienia, przemykajace niesmialo mysli rownolegle z powstawaniem pierwszych numerow The VALETZ Magazine. Potem podobny watek pojawil sie na polskiej liscie dyskusyjnej poswieconej fantastyce, aby ku mojemu rozczarowaniu stosunkowo szybko wygasnac. Jednak tylko pozornie, bo oto kilka dni pozniej otrzymalem list od Roberta Falzmanna, w ktorym powolujac sie na moja uprzednia deklaracje wygloszona na liscie sf-f, "przekazywal mi sprawe w moje rece". Napisalem do Andrzeja Ziemianskiego z Fahrenheita, i tak oto rozpoczela sie historia nagrody.
Dzis, kiedy pierwsza edycja nagrody jest juz za nami, spogladam nieco z rozbawieniem na tamten okres goraczkowych dyskusji z Andrzejem na temat zasad przyznawania nagrody, sposobow glosowania i innych kwestii z nia zwiazanych. Nagle okazalo sie, ze pomysl z pozoru tak prosty, w realizacji wytoczyl przeciwko nam cale zastepy problemow. A to niebezpieczenstwo oddawania glosow za pomoca poczty elektronicznej - powszechnego srodka komunikacji w sieci, a to rozsadne ograniczenie drog nominacji utworow. Do dzisiejszego dnia pozostalo kilka punktow niejasnych w obowiazujacym regulaminie, ale wierze, ze doswiadczenie wyniesione z tej pierwszej edycji pozwoli nam go dopracowac.
W obecnej formie Literacka nagroda online ma czysto symboliczne znaczenie; rozumiem przez to, ze nie wiaza sie z nia zadne gratyfikacje finansowe, choc takie mozliwe sa w przyszlych edycjach. Zadaniem nagrody jest, jak wielokrotnie bylo to podkreslane, promowanie sieci jako nowoczesnego medium rownowaznego pod wzgledem przekazywania tresci, jak prasa, radio, czy telewizja. Ufam, ze znaczenie nagrody z kazda edycja bedzie wzrastac, co rownoznaczne jest ze wzrostem powaznego traktowania internetu przez czynniki opiniotworcze. Przeciez wciaz aktualne sa opowiesci o redakcjach kasujacych e-mail'e z zalaczonymi opowiadaniami. Smutne to, ale prawdziwe.
Ta pierwsza edycja nagrody udala nam sie znakomicie. Nagrodzony tekst w pelni na nia zaslugiwal i to z roznorakich powodow. "CyberJoly Dream" Antoniny Liedtke jest jednym z dinozaurow sieciowych opowiadan, to historia na temat, ktorej toczyly sie w sieci (a takze, jak sadze, poza nia) tu i owdzie dyskusje. To tekst wymieniany przez niektorych w pierwszej kolejnosci na pytanie o przyklady polskiego cyberpunka. To opowiadanie wydrukowane w styczniowym numerze z tego roku magazynu "Fenix", a jednoczesnie odrzucone przez Macieja Parowskiego z redakcji "Nowej Fantastyki". "CyberJoly Dream" jest wreszcie opowiescia z zycia sieci, i kto wie, czy nie w tym fakcie tkwi glowny atut tekstu. Autorka, dzieki doskonalej znajomosci tematu, stworzyla niebywale barwny swiat, elastyczny i gladki, unikajac wszystkiego rodzaju pulapek czyhajacych na chetnych opisywania "wirtualnej rzeczywistosci", a kazdy z jej bohaterow to postac wyrazna, charakterystyczna, mimo niekiedy zaledwie paru uwag na jej temat rozrzuconych po tekscie. Niebanalna fabula w polaczeniu z doswiadczeniem i wyobraznia autorki zaowocowala, wedlug mnie, jednym z ciekawszych opowiadan. Swoja droga, zastanawialem sie kiedys, na ile "CyberJoly Dream" zawiera watki autobiograficzne, jesli tak to mozna ujac, ale tak, czy siak jest to temat cokolwiek odrebny.
Pierwsza edycja nagrody obejmowala wszystkie teksty literackie w jezyku polskim, ktore ukazaly sie w sieci do konca 1998 roku. Edycja druga bedzie dotyczyc juz tylko prozy opublikowanej w roku biezacym. Jest wiec to docelowo nagroda coroczna, co przy obecnym stanie zasobow literackich polskiego internetu zapewnia zadowalajaca roznorodnosc tytulow i tematow. W pewnym sensie z organizacyjnych powodow (jako, ze wiekszosc Kapituly nagrody stanowia pisma lub kluby milosnikow fantastyki) jest to nagroda fantastow; stosowny zreszta punkt znajduje sie w jej regulaminie. Wierze jednak, ze z czasem mozna bedzie wyodrebnic pare innych kategorii i rownoczesnie przyznawac w ich ramach wyroznienia. W duzej mierze na powodzenie nagrody, to jest o wzroscie jej prestizu, o dziwo maja wplyw tradycyjne pisma poswiecone literaturze, fantastyce i internetowi. Ale rownie wazne jest rozpropagowanie idei nagrody w samej sieci, do czego moze przyczynic sie kazdy czytajacy ten tekst.
Konczac chcialbym przypomniec slowa z nagrodzonego opowiadania "CyberJoly Dream", bedace doskonala puenta zarowno opowiadania, jak i tych emocji, ktore towarzyszyly i wciaz towarzysza nagrodzie online:
"you can logoff, but you can never leave".
Artur Dlugosz
{ redakcja@valetz.pl }
|
|
|
|