"¦mierć nie jest kresem.
¦mierć stanowi skuteczne ograniczenie wydatków."
Czy w wyobrażeniach współczesnych ludzi ?mierć zamiast kosy nosi na ramieniu kosiarkę do trawy? Nie. Kosiarki nie dYwiga się na ramieniu. Co najwyżej można ją ciągnąć lub posuwać. To zależy tylko od seksualnych upodobań konającego. Nawet statystyki zdają się potwierdzać zamiłowanie ¦mierci do antyków. I tak oto na meczach piłkarskich odnotowuje się dużą liczbę ofiar kosy, podczas gdy o ofiarach kosiarki nie słyszymy wcale. Organa ?cigania nadaremnie próbują dorwać sprawcę stadionowej masakry. Drukują listy gończe z portretem pamięciowym, a przecież ¦mierć nie ma twarzy jako takiej. Kłamcami są tzw. bohaterowie, którzy rzekomo "stanęli ze ¦miercią twarzą w twarz". ¦wiadczą o tym chociażby ?redniowieczne ryciny przedstawiające ¦mierć jako ko?ciotrupa z nagą czaszką zamiast twarzy. Dla ¦mierci jest to swoiste wygodnictwo, albowiem przez ów anatomiczny feler skłonna jest przybierać różne oblicza; chociażby kosiarza, kosyniera, a nawet operatora kombajnu. I jest w tym prawda co nie umiera, wszak widoczne na polach grupy bizonów są w kulturze większo?ci Indian z obszaru Wielkich Równin zwierzętami sakralnymi, a jak wiemy ¦mierć i sacrum to dwie nieodłączne sprawy. Każda religia traktuje o ¦mierci, a ludzko?ć od zarania dziejów próbuje znaleYć odpowiedzi na nurtujące ją pytania: Skąd pochodzimy? Dokąd zmierzamy? Kto nam obciągnie? Niestety człowiek uzyskuje odpowiedY dopiero po drugiej stronie. Jednak niemożno?ć powrotu z za?wiatów uniemożliwia mu podzielenie się wrażeniami z żyjącymi. Oczywi?cie są przypadki tzw. "przeżycia ?mierci klinicznej", jednak osoby które tego do?wiadczyły zdecydowanie przesadzają twierdząc, że "wyrwały się ?mierci z objęć". ¦mierć trzyma się ludzi jak rzep psiego ogona. To nie człowiek wyrywa się ?mierci, to ¦mierć nie wpuszcza go do swego domostwa. Przyczyny tej jakby nie było niego?cinno?ci mogą być różne; chociażby nie wytarcie butów przed przekroczeniem progu. Za ten karygodny brak wychowania ¦mierć wali nas w łeb tak, że widzimy tunel, ?wiatło, a nawet Elvisa. Czy nie zauważyli?cie, że osoby które "wróciły" stają się pedantami? Tak moi mili. Nie bawi ich już jazda rollercosterem w nieznane. Lecz co się odwlecze to nie uciecze. Timor mortis conturbat me.
20 sierpień' 99
Radosław Rybak
{ redakcja@valetz.pl }