Grzegorz Rosinski Sylwetka rysownika |
|
| Grzegorz Rosinski urodzil sie 3 sierpnia 1941 roku w Stalowej Woli. W roku 1967 ukonczyl studia na warszawskiej Akademii Sztuk Pieknych. Rozpoczal kariere od ilustrowania okladek plytowych i ksiazeczek dla dzieci. W 1968 roku rozpoczal wspolprace z magazynem komiksowym Relax, gdzie pracowal jako kierownik artystyczny. W tym okresie powstaly serie "Kapitan Zbik", "Pilot smiglowca", "Legendarna historia Polski". W 1976 roku poznal scenarzyste Jeana Van Hamme'a. Ich znajomosc zaowocowala w 1979 roku seria "Thorgal", za ktora dostal Rosinski nagrode Saint-Michel za najlepszy realistyczny komiks 1979 roku. Komiks ten stal sie swiatowym przebojem. W zwiazku z wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce Rosinski na stale opuscil kraj, przeniosl sie do Belgii. Tam powstaly takie komiksy jak "Szninkiel" i "Yans". Obecnie mieszka w Szwajcarii. Jest wykladowca w Szkole Sztuk Pieknych EPAC w Sion. Zonaty (zona Katarzyna), trojka dzieci. |
Pojawienie sie na polskim rynku kolejnych czesci komiksu "Thorgal" spowodowalo wzrost zainteresowania jednym z jego tworcow, Grzegorzem Rosinskim. Efektem tego byla miedzy innymi duza ilosc wywiadow w prasie. Niedawno telewizja Planete wyemitowala, zrealizowany w 1997 roku, film o Grzegorzu Rosinskim. Byl to zaledwie polgodzinny dokument, w ktorym moglismy zobaczyc jak wyglada zycie jednego z najpopularniejszych rysownikow ostatnich kilkudziesieciu lat.
Grzegorz Rosinski mieszka wraz z zona Katarzyna w malej gorskiej miejscowosci w Szwajcarii. To ona dba o wszystko w jego zyciu, wszystko oprocz rysowania. Trojka doroslych dzieci rozjechala sie juz po swiecie. Syn Piotr, grafik i absolwent warszawskiej ASP, studiuje w szkole filmowej w Paryzu. Starsza corka pracuje naukowo w Brukseli, natomiast mlodsza wlasnie zaczela tam studia dziennikarskie. Jednakze nie ma dnia, zeby nie rozmawiali ze soba przez telefon.
Rodzina jest jedna z najwazniejszych wartosci w zyciu rysownika. Zona, ktora po ukonczeniu studiow na wydziale ogrodnictwa SGGW i urodzeniu dzieci zajela sie ich wychowaniem, nigdy nie porzucila swoich pasji. Maz, jak sam przyznaje w jednym z wywiadow, zawsze staral sie stwarzac jej warunki do samorealizacji. Obecnie zajmuje sie ogrodem, ktory maja w domu w Szwajcarii, podczas gdy on rysuje w swojej pracowni. Spotykaja sie dosyc rzadko, przez co po trzydziestu latach malzenstwa, nie wygasla ich wzajemna fascynacja. Ciagle sa siebie ciekawi, sa ze soba szczesliwi.
Wartosci, ktore pielegnuje w zyciu, stara sie przekazywac w swoich komiksach. Swiat jego komiksow, to rzeczywistosc wymyslona przez scenarzystow takich jak Van Hamme. Jest to jego wizja swiata, ktora pokrywa sie z temperamentem i wrazliwoscia Rosinskiego. Poprzez docieranie do jak najszerszej rzeszy czytelnikow staraja sie popularyzowac pewne wartosci moralne, rodzinne, uniwersalne w kazdej szerokosci geograficznej i w kazdym kregu kulturowym.
Odzwierciedleniem tego jest seria "Thorgal", ktora sam Rosinski okresla jako sage rodzinna. Glowa rodziny jest Thorgal. Stwarza on odpowiednie warunki do zycia dla swojej rodziny, jest jej obronca. Jednak to Aaricia wychowuje dzieci. Dzieci wyrosle w takiej tradycji beda ja kultywowac. Taka jest rodzina Rosinskiego i jego partnera Van Hamme'a. Jesli w tym wyimaginowanym swiecie istnieje okrucienstwo, to tylko po, by na jego tle dobro bylo jeszcze bardziej widoczne. Jako tworcy, czuja sie oni odpowiedzialni za przekazywane tresci, obrazy i mysli, ktore pozniej powielone trafiaja do czytelnika.
Grzegorz Rosinski pracuje noca. Jest to jego sposob na maksymalne wydluzenie zycia. Czesto kladzie sie spac o czwartej, piatej rano. Nastepnego dnia, kiedy cialo domaga sie odpoczynku spi do poludnia, albo i dluzej. W tym czasie jego zona jest juz na nogach. Kiedys juz o 7 rano musiala odwozic corke do szkoly. Teraz pracuje w ogrodzie.
Praca Rosinskiego jest jego zyciem. Nalezy do tych nielicznych szczesliwcow, ktorzy zyja z tego, co sprawia im radosc. Jak sam mowi, wszystko co osiagnal zawdziecza sobie. Uwaza, ze jako rysownik jest tylko posrednikiem, lacznikiem pomiedzy scenarzysta, ktory opowiada pewna historie, a czytelnikiem. Mimo to w pewnym sensie takze inspiruje scenarzyste, dzieki czemu w kazdej historii jest czastka jego samego. Jego uwagi ograniczaja sie zwykle do stwierdzen w stylu: "napisz jakas historie, ktora bedzie sie dziala na morzu, albo w zamku", jednakze nie potrafi pracowac z samym papierem. Musi pracowac z ludzmi. Dlatego wszyscy scenarzysci z ktorymi pracuje sa jego przyjaciolmi.
W rysowaniu posluguje sie klasycznymi narzedziami. Twierdzi, ze znudzily mu sie nowinki w stylu aeroting czy artpen. Za malo w tym zycia. Wprost uwielbia kontakt z papierem, swiezym tuszem. Zaluje, ze nie moze malowac palcami, wtedy lepiej rozumialby rysunek, postacie, temat.
Jak kazdy rysownik jest zbieraczem. Kolekcjonuje zdjecia, obrazy, przedmioty. Zapamietuje je, a nastepnie wykorzystuje w swoich pracach. Z oszczednosci czasu i dla wygody uzywa trojwymiarowych modeli swoich postaci. Znacznie ulatwia to rysowanie, kiedy nie trzeba w kolko robic szkicow, by zobaczyc jak dana postac wyglada z tej czy z tamtej strony. Jest to takze gotowe studium swiatlocienia.
Rysunek jest jego podstawowym tworzywem. Zawsze rysuje do osiagniecia zadowalajacego efektu. Czesto poprawia, zmienia, dorysowuje. Dlugo pozostawia sobie swobode, wlasciwie rysuje do ostatniego momentu przed oddaniem plansz wydawcy. Czasami, by oderwac sie od tego, co robi na co dzien, probuje innych technik. Na przyklad projektuje okladki swoich albumow farbami olejnymi, jednakze jest to dalekie od malarstwa, jak przyznaje. Wlasciwie moglby rysowac bez konca.
Grzegorz Rosinski w glebi duszy czuje sie nadal malym chlopcem. Ma te same fascynacje co kiedys. Dzieki temu moze poslugiwac sie tym samym jezykiem, co dzieci i mlodziez, podstawowi czytelnicy jego komiksow. Czerpie prawdziwa przyjemnosc ze swojej pracy. Jest jednakze przy tym bardzo zajety. Ma zaplanowany czas do konca 2006 roku.
Niedawno odwiedzil Polske. Moglismy sie z nim spotkac na I Ogolnopolskim Festiwalu Komiksow w Lodzi, a takze na spotkaniach w Warszawie i Krakowie. Miejmy nadzieje, ze mimo napietego kalendarza, wkrotce znowu przyjedzie do kraju...
Marcin Herman
{ redakcja@valetz.pl }
|
|
|
|