The VALETZ Magazine nr. 5 (X) - grudzień 1999,
styczeń 2000
[ CP-1250 ]
( wersja ASCII ) ( wersja ISO 8859-2 )
poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

  Komiks a film - wspólna droga?

W poprzednim artykule "Sztuka komiksu" wspomniałem o wspólnej drodze rozwojowej komiksu i filmu. Za początki komiksu uznaje się przełom XIX i XX wieku, kiedy to powstały nowe sposoby ilustrowania prasy mające zachęcić ludzi do kupowania dzienników. Komiks historycznie wywodzi się z rozwoju sztuk plastycznych, a ewoluował w kierunku rozwoju ich właściwości narracyjnych. Początki filmu to oczywiście wynalazek kinematografii braci Lumiere z początku wieku.

Pierwszy 'The Yellow Kid'
Pierwszy 'The Yellow Kid'
Pomiędzy komiksem i filmem możemy zauważyć wiele analogii, szczególnie w ich początkowym okresie powstawania. Przykładowo pierwsze filmy kręcono jedną kamerą, która zazwyczaj ujmowała świat przedstawiony z jednego tylko punktu odniesienia. Podobnie komiksy takie jak "The Yellow Kid", często jednoobrazkowe, były rysowane w jednej tylko płaszczyźnie. Z czasem komiks i film rozwinęły się w narrację ruchomą o większej ilości planów i punktów odniesienia.

Zarówno komiks, jak i film posługują się kadrem. Jednakże, o ile kino pokazuje tysiące klatek, komiks zawiera jedną, specjalnie wyselekcjonowaną. Jest ona lepiej dopracowana, wywołuje duże wrażenie estetyczne, osobno otrzymuje status sztuki. Dzięki temu komiks uzyskuje przewagę, jest bardziej precyzyjny. Klatki w filmie tworzą ujęcie i to stanowi dopiero jakąś całość oglądaną zawsze chronologicznie. Kadry komiksowe, które tworzą planszę, możemy oglądać dowolnie: każdy kadr z osobna, jako jednolitą całość, od tyłu. Podobnie dzieje się z czasem. Film jest nieodłącznie związany z czasem rzeczywistym. Serię klatek oglądamy jako jednolite ujęcie, kilka ujęć jako jedną scenę. Twórca komiksu może natomiast dowolnie operować ilością i zawartością kadrów, wydłużając lub skracając przebieg wydarzeń poprzez dorysowywanie kolejnych plansz (co raczej nie wyda się nudne, natomiast wydłużanie w nieskończoność akcji filmowej powoduje ziewanie u widza). Także wielkość kadrów ma znaczenie. Mimo, że komiks i film operują podobnymi kategoriami takimi jak detal, zbliżenie, perspektywa, kadry komiksowe mogą mieć różną wielkość, mogą się nawzajem przenikać, a film zawsze mieści się w ramach ekranu kinowego lub telewizyjnego. Ciekawe wydaje się również operowanie dźwiękiem. Jedynie w komiksie możliwe jest jednoczesne montowanie myśli i słów wypowiadanych przez bohaterów, kiedy w filmie stosuje się to dosyć rzadko i niechętnie (praktycznie w ogóle). I jeszcze jedno: film zazwyczaj przedstawia świat takim, jaki jest w rzeczywistości (temu ma służyć duża ilość realistycznych efektów). Natomiast komiks, który jest sztuką umowną, symboliczną, daje możliwość dosyć swobodnego operowania kształtem, kolorem, "dźwiękiem" (chodzi rzecz jasna o onomatopeje).
Jeden z kolejnych 'The Yellow Kid'
Jeden z kolejnych 'The Yellow Kid'
Twórcy często wykorzystują tę możliwość, mrugając do czytelnika, lub pobudzając jego wyobraźnie grą symboli (moim zdaniem łatwiejsze do wychwycenia niż w filmie, w którym pojawiają się one zazwyczaj na krótko). Wymienione techniczne elementy znalazły swoje ujście w filmie rysunkowym, który według niektórych jest najlepszą płaszczyzną spotkania komiksu z filmem. Pierwszy film rysunkowy powstał w 1905 roku. Jego producentem była firma Vitagrapf, a autorem J. Stuart Blackton. Film nosił tytuł "Humorous Phases of Funny Faces". Wiele z pierwszych filmów rysunkowych, które oczywiście były nieme, zamiast klasycznych dla filmu niemego plansz z tekstem wstawianych pomiędzy kolejnymi scenami, wykorzystywały komiksowe dymki. Rozpoczęto także tworzenie serii kreskówek nawiązujących do długich cyklów komiksowych. Pierwsze takie serie to między innymi "Mutt and Jeff" czy "Happy Hooligan".

Nasuwa się w takim razie pytanie. Skoro film rysunkowy zaczął spełniać zadania komiksu, dlaczego nie nastąpiło wchłonięcie komiksu? Jedna z odpowiedzi to względy finansowe. Wyprodukowanie filmu rysunkowego jest droższe niż wydanie komiksu. Kolejną jest to, że komiks ma swojego naturalnego odbiorcę w czytelniku gazety codziennej, który czyta go jakby mimochodem, a nie każdy przecież chodzi do kina, a na film rysunkowy praktycznie w ogóle. I wreszcie duża wartość estetyczna komiksu, która potwierdza jego status jako gatunku artystycznego. Jak zwraca uwagę K.T. Toeplitz, komiks jest rebusem, którego treść odkrywamy stopniowo, łącząc w umyśle kolejne obrazki i napisy w jedną całość. Film natomiast rozwija przed naszymi oczami pełną narrację, która jest raczej oglądana niż odczytywana.

Mutt and Jeff
Mutt and Jeff
Jednakże tym, co jednoznacznie i niezaprzeczalnie zbliża komiks i film, jest wspólne i wzajemne poszukiwanie tematów. Nie mam tutaj miejsca na opisywanie filmowych adaptacji komiksów, czy komiksowych wersji filmów. Zresztą o tym pisali już na łamach The Valetz Magazine Marcin Lorek i Marek Choroszczucha. Wystarczy wspomnieć kultowego Supermana, czy chyba najbardziej znanego w Polsce Batmana. Oczywiście inspiracja nie polega tylko i wyłącznie na wzajemnym czerpaniu wątków. I komiks i film wykorzystują znane motywy literackie.

Na zakończenie jeszcze jeden cytat z Toeplitza. "Komiksowymi są nie tylko te filmy, które nawiązują do tematyki uprzednio eksploatowanej przez komiks, ale te również, które znajdują w sobie odwagę uproszczenia, prowadzącego równocześnie do niezwykłego poszerzenia granic możliwości imaginacyjnych (...) W tym znaczeniu słusznie dałoby się powiedzieć, że w jakimś sensie komiksową jest sztuka Chaplina, opowieści filmowe o Jamesie Bondzie lub przygody z zakresu science-fiction". Wydaje mi się, że odnosi się to także do komiksu, który w pewnym sensie upraszcza obrazy filmowe.

Moim zdaniem pomimo licznych analogii komiks i film stanowią mimo wszystko dwa odrębne środki wyrazu. Analogia oznacza tylko pewne elementy wspólne, dopuszcza różnice, a nie same podobieństwa. Myślę, że doskonale oddaje to stwierdzenie Macieja Parowskiego (art. Spotkanie, Komiks, lipiec 1990): "Kino imituje i pokazuje ruch. Komiks o ruchu opowiada".

Napisano na podstawie:
- Maciej Parowski, Spotkanie, Komiks nr1, lipiec 1990
- Krzysztof Teodor Toeplitz, Sztuka komiksu

 
Marcin Herman { redakcja@valetz.pl }
poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

11
powrót do początku
 
The VALETZ Magazine : http://www.valetz.pl
{ redakcja@valetz.pl }

(c) by The VALETZ Magazine. Wszelkie prawa zastrzeżone.