Wojaczek, jakim z pewnoscia nie byl |
|
Musi byc ktos, kogo nie znam, ale kto zawladnal
Mna, moim zyciem, smiercia; ta kartka
Musi byc ktos, Rafal Wojaczek
| Nie pamietam dokladnie, w jaki sposob trafilem na Wojaczka. Na pewno nie byla to lekcja jezyka polskiego, ani lektura podsunieta przez rowiesnika. Nie pamietam tego pierwszego przeczytanego wiersza, ale pamietam doskonale wrazenie, jakie na mnie wywarl. Az do dzis.
Tworczosc, jak zwykla mawiac moja polonistka, Andrzeja Bursy przerabialismy na lekcjach w szkole. Interpretacja wierszy Bursy w zasadzie nie sprawiala nikomu klopotow, no moze poza sama profesor, bo w tym przypadku na sztampowe pytanie "co poeta mial na mysli" uczniowie udzielali odpowiedzi niezgodnych z jej oczekiwaniami. Owa niezgodnosc nie wynikala bynajmniej z niewiedzy uczniow lub mylnego odbioru wierszy, jej przyczyna byly wytyczne programowe nauki jezyka polskiego, ktore profesor miala obowiazek realizowac, zas praprzyczyna byl, jest i bedzie fakt, ze wierszy nie da sie interpretowac na jeden prawdziwy sposob. Ale to truizm.
Pisze o tym tylko z tego powodu, ze w moich szkolnych czasach Rafal Wojaczek byl wciaz poeta wykletym. Dzis, jego wiersze znalazly sie juz w podrecznikach i ciekawi mnie niezwykle, jak zostaly wreszcie programowo zinterpretowane...
W odkrywaniu Wojaczka posunieto sie jeszcze dalej i pamietajac o tych, ktorzy latwiej przyswajaja obraz niz tekst, nakrecono czarno-bialy film fabularny zatytulowany po prostu - tu znowu uklon w strone widzow o ubozszych skojarzeniach - "Wojaczek".
Film Lecha Majewskiego, czlowieka Renesansu XX wieku, poety, pisarza, rezysera filmowego, teatralnego i operowego, jest daleko posunieta nadinterpretacja biografii poety, przeklamana i pelna niezgodnosci z faktami. Zdaje mi sie, ze wiem, czemu to wszystko mialo sluzyc. Zadaje sobie jednak pytanie, dlaczego wlasnie postac Rafala Wojaczka zostala do tego celu wybrana? Dlaczego wlasnie Rafala Wojaczka, nie zawaham sie uzyc tego slowa, uzyto, by pokazac cos - co moim osobistym zdaniem w ogole go nie obchodzilo - a przy okazji zaprezentowac nam Wojaczka, jakiego nie bylo? Nie zarzucam rezyserowi filmu ignorancji w temacie, ktorego sie podjal. W koncu to jemu jest blizej do pokolenia Wojaczka, niz mi. Jemu blizsze sa czasy Wojaczka. Ale przykro mi z powodu obrazu poety stworzonego w filmie.
Podczas ostatniego Festiwalu Filmu Francuskiego w Warszawie zaprezentowano film zatytulowany po prostu "Lautrec", bedacy opowiescia o zyciu Henri-Marie de Toulouse-Lautreca, rysownika, malarza i plakacisty francuskiego, przedstawiciela postimpresjonizmu, czesto okreslanego mianem kronikarza paryskiego polswiatka (wiekszosc zycia spedzil na Montmartrze). Film to barwny, w pewien typowo francuski sposob urzekajacy, bo i zycie Toulouse-Lautreca takie bylo. Arystokrata, karzel, malarz, staly bywalec paryskich burdeli, przyjaciel Vincenta van Gogha, czlowiek frywolny i bulwersujacy. Jednym slowem wiodl zycie, ktore domagalo sie filmowej adaptacji.
| Rafal Wojaczek, 1971 | Dwudziestoszescioletnie zycie Rafala Wojaczka nie jest wdziecznym tematem jakiejkolwiek adaptacji. Tym bardziej, jesli wybiera sie ostatni jego etap, a poszczegolne epizody, mniej i bardziej prawdziwe, kadruje z iscie ascetycznym podejsciem, montuje na zasadzie napiecia emocjonalnego, ubiera wszystko w czern i biel, zalewa litrami wodki w ponurych knajpach i obskurnych mieszkaniach. To nie jest sposob na pokazanie Wojaczka takiego, jakim byl. Film ukazuje nam psychopate, alkoholika i nieudacznika. To, co tracimy zas bezpowrotnie to obraz prawdziwego Wojaczka, poety, ktory byl poeta.
Parafrazujac wiec slowa mojej profesor, co rezyser mial na mysli?
"Wojaczek" nie jest "przede wszystkim niezwykle pesymistycznym opisem napiec psychicznych i emocjonalnych powstalych miedzy wrazliwa jednostka a otoczeniem", jak gdzies wyczytalem. Bynajmniej. Nie jest tez biografia poety. Nie jest holdem zlozonym jego pamieci i wierszykom, jak sam Wojaczek pisal o swojej poezji. Wydaje mi sie, ze jest za to kronika czasow, w jakich Wojaczkowi przyszlo zyc. Tylko, ze do tego celu mozna bylo rownie dobrze uzyc postaci fikcyjnej. Nie widze zadnego powodu, dla ktorego uczestnictwo Wojaczka w historii Lecha Majewskiego jest nieodzowne. Dlatego, ze jest ona dosyc podobna do zycia poety? Nie, nie wydaje mi sie to byc wystarczajacym powodem... Dlatego, ze Wojaczek jest legenda? Nie, to niesmaczne... Dlatego, ze popelnil samobojstwo? Nie, to chyba zbyt powierzchowne... Dlatego, ze duzo pil? Nie, nie tylko on... Nie wiem, dlaczego.
Ta artystyczna impresja na temat zycia Rafala Wojaczka calkowicie przyslonila legende otaczajaca poete od momentu jego debiutu w wieku dwudziestu lat. Przycmila duchowosc i zmyslowosc jego poezji, obnazajac brzydote, prostote i obskurnosc zycia, jakie prowadzil. Przyszlo mi wlasnie do glowy, ze byc moze taki byl zamiar autorow filmu (scenariusz poza rezyserem wspoltworzyl Maciej Melecki). Rozliczenie z legenda postaci, ktora na legende, w ich opinii, nie zaslugiwala...
Artur Dlugosz
{ redakcja@valetz.pl }
|
|
|
|