The VALETZ Magazine nr. 4 (IX) - pazdziernik,
listopad 1999
[ ASCII ]
( wersja ISO 8859-2 ) ( wersja CP-1250 )
poprzednia strona 
			powrot do indeksu nastepna strona

  Czekam, az ktos umrze
        Specjalnie dla The VALETZ Magazine wywiad z Jacquesem Nolot, rezyserem i odtworca glownej roli w filmie "Zapomniany kraj", pokazanym na Szostym Festiwalu Filmu Francuskiego w Warszawie.

Jacques Nolot
Jacques Nolot
Jacques Nolot - aktor, scenarzysta i dramaturg. Gral m. in. w filmach André Techiné, Claire Denis i Daniele Dubroux. Napisal trzy autobiograficzne scenariusze. Dwa pierwsze: Nie caluje i La Matiouette wyrezyserowal André Techiné. Trzeci z nich - Zapomniany kraj, w ktorym zagral glowna role - byl jego debiutem rezyserskim. Film ten wzbudzil wiele kontrowersji we Francji, gdyz dotyczyl tematu smierci i pokazywal ja w bardzo realistyczny sposob. W 1998 Jacques Nolot otrzymal za niego Nagrode Mlodziezy na Festiwalu w Cannes.

Anna Draniewicz - Film Zapomniany kraj pokazuje prawdziwa Francje, te poza Paryzem, ktora zyje swoim zyciem.
Jacques Nolot - Tak. Dlatego jestem bardzo poruszony pobytem w Warszawie. Wyjechalem z moim filmem poza swoj region, a mimo to czuje, ze jest tu rozumiany.
A. D. - W tym filmie grali sami naturszczycy. Jak znalazl Pan tych ludzi?
J. N. - Zrobilem casting w kawiarni. Wszyscy aktorzy tego filmu pochodza z mojego miasteczka. Wiekszosc z nich zna mojego ojca, ktory jest fryzjerem. Zaklad fryzjerski z filmu jest zakladem mojego ojca. Wszyscy sie zgadzali mowiac, ze trzeba to dla mnie zrobic, ze nie mozna mi odmowic. Ale mysle, ze powodem bylo tez pragnienie zagrania w filmie. Dlugo z nimi pracowalem nad tekstem, czytalismy go przez 2 miesiace. Respektowalem ich bledy jezykowe, akcent, sposob mowienia i rozumienia tekstu, kladlem duzy nacisk na delikatnosc i zaufanie. Z jednej strony mysle, ze bylo im latwiej grac siebie samych, ale z drugiej strony byla w tym pewna trudnosc psychologiczna. Ale chyba dopiero po zagraniu w tym filmie zrozumieli, ze grali samych siebie i swoja wlasna historie. Mysle, ze na poczatku nie ogladali tego, co jest na filmie, tylko siebie nawzajem i mowili nawet, ze aktorka grajaca matke bohatera musiala dostac bardzo duzo pieniedzy za to, zeby pokazac sie nago. Ale potem, jak obejrzeli go pare razy, zdali sobie sprawe, ze to nie jest film tylko o tym miasteczku. Cala moja relacja z tym miasteczkiem opiera sie na milosci, namietnosci i nienawisci jednoczesnie. Chcialem opowiedziec o prowincji, o zapomnianym kraju, gdzie o niczym nie mowi sie glosno, a i tak wszystko wiadomo. Tak to jest na prowincji.
A. D. - Co w tym filmie bylo szokujace dla publicznosci we Francji, nagosc zmarlej kobiety?
J. N. - Tak, to znaczy to byl szok przede wszystkim w moim miasteczku. We Francji mowiono o tym jak o pewnej nowosci w kinie, gdyz jak twierdzili krytycy francuscy, jeszcze nigdy nie widzieli tak sfilmowanej sceny. A dla ludzi z mojego miasteczka bylo to szokujace ze wzgledow moralnych, ale przede wszystkim dlatego, ze znali kobiete, ktora to zagrala.
A. D. - Czy latwo bylo namowic amatorke do zagrania rozbieranej sceny?
J. N. - Pewna aktorka odmowila zagrania nago, wiec ta pani zrobila to z przyjazni do mnie. Po przeanalizowaniu scenariusza i tej historii zrozumiala, ze to dla mnie bardzo wazna scena i zaakceptowala ja. Mysle, ze zrobila to dla mojej mamy, dla siebie samej, byc moze, zeby sprowokowac spolecznosc miasteczka. Moze sprawilo jej to przyjemnosc? W kazdym razie po filmie odmlodniala 10 lat. Miala raka i mysle, ze zrobila to, zeby nie poddac sie chorobie. Miala wspanialy, zalamujacy sie glos i bardzo chcialem to zarejestrowac, gdyz wydawalo sie, ze umrze po kazdym wypowiedzianym zdaniu. Bardzo chcialem to wykorzystac.
A. D. - Czy ten film mial byc protestem wobec "cywilizacji mlodosci i piekna"?
J. N. - Prawde mowiac smierc bardzo mnie porusza, a w pewien sposob pociaga mnie. Chcialem po prostu pokazac, ze ja odkrylem. Poznalem tyle silnych emocji zwiazanych ze smiercia mojej matki, bylo to tak piekne i jednoczesnie tak "pelne zycia". Interesowalo mnie pokazanie nagosci, tego, czym sie stajemy, i ze smierc to zycie. Chcialem tez pokazac, ze przed smiercia stajemy sie dzieckiem, stad epizod, w ktorym wycieram uryne mojej matki z podlogi - to tak, jakby stala sie mala dziewczynka. A gdy biore ja w ramiona, w scenie jak z Piety, wtedy staje sie moja corka. Chcialem w tym momencie odnalezc uczucie, ktore poznalem w momencie smierci mojej matki. Emocjonalnie byla to bardzo wazna dla mnie scena.
A. D. - Czy inne sceny - poruszajace problem kolaboracji, czy tez homoseksualizmu nie byly szokujace dla publicznosci, tylko problem smierci?
J. N. - Tak, tylko. Ale nie chcialem robic filmu politycznego o problemach kolaboracji. To bylo mi potrzebne tylko ze wzgledow scenariuszowych. Gdy bohater nie przestaje mowic o swojej matce, otoczenie glupio msci sie, opowiadajac jej kolaboracyjna przeszlosc i mowi mu, ze sypiala z Niemcami. Ale nie chcialem wywolac debaty politycznej. Natomiast mowienie o moim homoseksualizmie bardzo mi przeszkadza, gdyz nie rozumiem, dlaczego mowi sie o czyims homoseksualizmie, a nie mowi sie o heteroseksualizmie. Poruszylem tu po prostu problem innosci. Dla mnie to historia o innosci tego chlopca, jego seksualnosci i watpliwosciach jego ojca, ktore sprawily, ze chlopak jako 16-latek opuscil dom rodzinny.
Jacques Nolot jako aktor
Jacques Nolot jako aktor
A. D. - Czy podczas krecenia filmu scenariusz bardzo sie zmienil?
J. N. - Nie, prawie wcale. Zaimprowizowalem tylko scene podrywu, ktora zostala napisana na samym koncu, zeby przyblizyc troche osobowosc mojego bohatera, gdyz wydawalo mi sie, ze za malo jest tam o nim, a chcialem pojsc dalej i pokazac jego innosc. A wiec te scene dopisalem na koncu i poprawilem pare zdania w dialogach, zeby pomoc aktorom, gdyz czesto w dramatycznych momentach mieli tak silny akcent, ze brzmialo to smiesznie. I to wszystko. Pisanie scenariusza bylo dla mnie bardzo trudne i bylo doswiadczeniem terapeutycznym. Poczatkowo bylo to rozliczenie z przeszloscia. Czulem to juz przy pisaniu i bylo mi jakos wstyd, ale potem przeszedlem do innych emocji. Zeby nabrac dystansu do siebie samego napisalem juz taki cykl - trzy rzeczy zwiazane z moim zyciem i dziecinstwem, ktore nastepuja po sobie. Pierwszy z nich to Nie caluje, o chlopcu, ktory w wieku 16 lat opuszcza swoje rodzinne miasteczko i wyrusza do Paryza, gdzie zostaje zigolakiem, potem bardzo brutalny film o relacji miedzy dwoma bracmi i ten trzeci o powrocie do miasteczka po smierci matki. Jest to na pewno nieustajaca praca nad soba i stawianie sobie ciagle nowych wyzwan i prowokacji.
A. D. - Poczatkowo nie chcial Pan rezyserowac Zapomnianego kraju.
J. N. - Claire Denis i André Techiné byli zainteresowani wyrezyserowaniem tego filmu. Ale przesuwali terminy, wiec przyjaciele powiedzieli mi, ze to niepowazne, ze sam tego nie zrobie. A nie chcialem tego zrobic ze strachu przed zajmowaniem sie produkcja i pieniedzmi. W koncu powiedzialem sobie, ze zrobie to i zobaczymy, co bedzie. Nigdy nie myslalem o rezultacie, ani o publicznosci. Mowilem, ze nie interesuje mnie, co sobie pomysla ludzie. Zrobie to, co musze zrobic, egoistycznie, dla siebie samego. W tym momencie nie mialem juz dystansu do tematu filmu, pojechalem wiec do mojego miasteczka po 6 latach nieobecnosci, nie tak jak bohater w filmie po 10 latach, zeby sprawdzic, czy podolam konfrontacji z rzeczywistoscia. Balem sie i nie chcialem krecic w moim miasteczku rodzinnym, ale po przemysleniu powiedzialem sobie, ze dzieki temu film stanie sie mocniejszy, prawdziwszy. Ale nie myslalem, ze bedzie az tak zblizony do rzeczywistosci.
A. D. - Czy od poczatku chcial Pan zagrac w tym filmie?
J. N. - Tak, caly czas. Pewien producent chcial, zebym graly w nim gwiazdy kina, ale odmowilem. Nie chcialem, bo czulem, ze bylby to inny film, bez watpienia bardzo komercyjny. Wcale mnie to nie interesowalo. Wolalem podjac ryzyko i pokazac historie taka, jakiej chcialem. Mialem szczescie, ze producent z Canal Plus niczego mi nie narzucal. Przeczytal scenariusz i od razu wszystko zrozumial, ze musze zagrac i wyrezyserowac ten film, ze trzeba podjac ryzyko i pozwolic mi to zrobic tak, jak czuje.
A. D. - Czy warto bylo tak sie otworzyc?
J. N. - Wszystko mi jedno. Krytyka jest mi obojetna. Ale mysle, ze bylo warto i teraz jestem bardzo zadowolony, ze to zrobilem. Nawet jesli aktorom grajacym w tym filmie cos sie nie podoba lub nie potrafia nabrac dystansu artystycznego do tematu i krytykuja, jest mi to obojetne.
A. D. - Czy planuje Pan wyrezyserowac kolejny film?
J. N. - Nie. No coz, zobaczymy. Chyba ze znow poczuje tyle bolu, gdyz niestety to pochodzi z bolu i silnych przezyc. Mysle, ze tylko bol i watpliwosci sa kreacyjne. Nie wierze, ze momenty szczescia sa pozytywne dla tworzenia, wrecz przeciwnie. Wiec to okropne, ale czekam, az obok ktos umrze, zeby znowu zaczac pisac.
A. D. - Dziekuje za rozmowe.

Autorka wywiadu jest pracownikiem IKS'a (Informator Kulturalny Stolicy) http://iks.com.pl.
 
Rozmawiala Anna Draniewicz { redakcja@valetz.pl }
poprzednia strona 
			powrot do indeksu nastepna strona

19
powrot do poczatku
 
The VALETZ Magazine : http://www.valetz.pl
{ redakcja@valetz.pl }

(c) by The VALETZ Magazine. Wszelkie prawa zastrzezone.