| ilustr. Aleksander Jasiński | Jednym słowem: wieś jest nudna
Bardzo konkretne miejsce: Pewne - zabita dechami wioseczka, na skraju Puszczy parę na krzyż chat. ¦liwy i jabłonki, zagony, wzruszające pólka, miedze, gdzieniegdzie inspekcik, bocianie gniazdko, drugie, trzecie, dziurawe garnki na płocie, kilka zadbanych krów na mleko i żadnych, ale to żadnych psów.
Pewniacy nie przepadają za psami.
Bo wyją tęsknie po nocach, aż się serce kraje i trudno jest usnąć. Szczekają z byle powodu, a jak już zaczną, to nie wiedzą kiedy skończyć. Jeden się zmęczy, dwa inne zaczynają. I tak na zmianę. Innym ukochanym psim zajęciem jest kopanie dołków gdzie się da. Trzeba bez przerwy patrzeć pod nogi, bo gdzie psu nie uda się wykopać dołka, tam na pewno napaskudzi. Ponadto każdy pies może ugryźć. Psy mają to do siebie, że gryzą kogo popadnie, prócz garstki najbliższych dwunożnych przyjaciół, rzecz jasna. No, chyba, że pies się wścieknie, co, jak wiadomo, zdarza się wcale nierzadko. Wtedy gryzie każdego, bez wyjątku. Wścieklizna jest najokropniejszą ze wszystkich chorób roznoszonych przez psy. Kończy się śmiercią w męczarniach z pragnienia.
W ten sposób mieszkańcy wioseczki uzasadniają swą niechęć, jeżeli ktoś ich o uzasadnienie niechęci poprosi. Ale tak naprawdę, to boją się po prostu, że psy, gdyby się jakieś pojawiły, zaraz zaczęłyby dupami szczekać i byłby straszny wstyd.
Kocury, kotki i kociska mają w Pewnem jak w raju - zapewnione poczucie bezpieczeństwa, obfitość myszy i przychylność wieśniaków.
Pewniacy nie jadają mięsa, nie hodują więc świń. Drób owszem, hodują, ale głównie dla ozdoby, maleńkie kurki i koguciki. Głównie, albowiem koguciki są nie tylko dla ozdoby trzymane. Pełnią także odpowiedzialną funkcję budzikową.
Ku'kury'kuuu!
Ryby w Rzeczce mają święty spokój, bo ich nikt nie łowi. Czasem tylko dzieciaki wsypują do wody garść okruszków, wrzucają kilka dżdżownic i próbują chwytać zwabione ryby w sito. Jeśli jakąś pochwycą, przyglądają się przez chwilę jak sobie radzi na powietrzu, wrzeszczą ze wszystkich sił, żeby ją nastraszyć, po czym zwracają rybie wolność.
Wszyscy Pewniacy, nawet ci najmłodsi, wierzą legendzie, która mówi, że pewnego dnia z Puszczy wyjdzie różowy słoń i zaśpiewa: oj dana dana. Owa wiara nadaje sens ich życiu.
Nikt jeszcze nigdy nie widział różowego słonia! My będziemy pierwsi, powiadają, rzucając tęskne spojrzenia w stronę Puszczy.
Zdarza im się przystanąć nagle, przyłożyć palec do ust i nasłuchiwać.
Ćśśś... Czy to aby nie śpiew słonia? E, nie, jeszcze nie tym razem. |
|