"Ludzie, ludzie jak ten czas leci" - brzmialy slowa
popularnej niegdys piosenki. Niedawno minal nam kolejny rok, a juz koniec wieku oraz
tysiaclecia nie tak daleki. Jakby tego wlasnego poczucia uplywu czasu bylo malo, to
jeszcze w niektorych mediach lansuje sie bledna teze, jakoby nowy wiek i nowe
tysiaclecie zaczac mialy sie juz z poczatkiem przyszlego - dwutysiecznego - roku.
Ta dosc czesta pomylka bierze sie zapewne z zapominania o tym, ze w naszej rachubie
lat nie bylo roku zerowego. W zwiazku z tym kazde stulecie zaczyna sie od jedynki i
konczy na pelnej liczbie setek. No coz, widocznie niektorym tak pilno do XXI wieku,
ze gotowi sa przyspieszyc jego nadejscie chocby o jeden rok. Znajac zas potezny
wplyw mediow na nasze zachowania przypuszczac mozna, ze w najblizsza noc
sylwestrowa 31. XII. 1999 wielu bedzie przekonanych o nadejsciu nowego stulecia i
tysiaclecia. Nie bedzie nawet jak tego sprostowac, bo ktoz sie przebije przez
ogolna wrzawe i huk petard o polnocy. Raczej pogodzimy sie z tym, ze wiek XX mial
99 lat a mijajace milenium lat 999. I moze wystarczy. Jesli w roku 2000 cos by mialo
pojsc nie tak, to niech to juz idzie na rachunek nowego stulecia. Nasz wiek XX troche
juz sie zuzyl moralnie i moze faktycznie czas go zakonczyc, nawet jesli sie to
astronomom nie podoba. To w koncu bez wiekszego znaczenia. Ziemia i tak krazyc
bedzie wokol Slonca - jak Kopernik przykazal - i nikt jej tego jednego okrazenia
nie wykradnie.
| rys. Aleksander Jasinski | Kazda okragla liczba w naszej rachubie lat dziala nam na
wyobraznie. Gdy dodatkowo zbiegaja sie koniec wieku i koniec tysiaclecia to efekt
psychologiczny jest spotegowany. Tak bylo rowniez gdy zblizal sie rok tysieczny.
Takze krazyly wowczas rozne dramatyczne wizje i przepowiednie. Troche podobnie
bywa i teraz u schylku drugiego tysiaclecia. Sprobujmy jednak bez poddawania sie
nastrojom porownac sobie te dwa tysiaclecia naszej ery. Jakie zmiany i w jakim tempie
zachodzily w kazdym z nich.
Patrzac z odpowiedniej perspektywy na pierwsze tysiaclecie rzec by
mozna, ze niezbyt wiele sie przez ten czas zmienilo jesli chodzi o poziom i styl
zycia, poziom techniki itp. Owszem, upadlo Zachodnie Cesarstwo Rzymskie, powstaly nowe
krolestwa, zmienila sie religia panujaca na europejskim obszarze, system niewolniczy
ustapil miejsca feudalizmowi. Jednak obywatel starozytnego Rzymu bez wiekszych
problemow przystosowalby sie do zycia w panstwie Karola Wielkiego czy Ottona III.
Nawet jego rodzimy jezyk - lacina - byl wowczas miedzynarodowym jezykiem owczesnych
elit. Rowniez legiony rzymskie bylyby w stanie walczyc niemal jak rowny z rownym z
rycerstwem X wieku. No, moze nie tak calkiem, ale roznice bylyby do nadrobienia.
Na tym tle spokojnych i niewielkich zmian z pierwszego tysiaclecia,
zmiany jakie zaszly na przestrzeni drugiego tysiaclecia sa wrecz dramatyczne.
Zestawianie wojow Boleslawa Chrobrego z dzisiejsza armia nie ma najmniejszego sensu.
Czlowiek sredniowiecza przeniesiony w dzisiejsze czasy nie zrozumie z otaczajacego go
swiata kompletnie nic. Nie potrafi w nim funkcjonowac a pozostawiony sam sobie skazany
jest na szybka zaglade.
Zmiany zachodzace w okresie drugiego tysiaclecia nie przebiegaly
jednostajnie. Czlowiek z X wieku moglby jeszcze w miare znosnie przystosowac sie do
zycia w wieku XV-tym, wyksztalcony czlowiek Renesansu odnalazlby sie jeszcze jakos w
epoce Oswiecenia. Czy ktos z czasow Napoleona bylby w stanie przystosowac sie do
zycia w dzisiejszej Europie? Zapewne z duzym trudem, jesli w ogole. Istotna jest nie
tylko roznica poziomu technicznego. Nie mniej wazne sa roznice w mentalnosci
ludzkiej, w wizji swiata, skali wartosci i waznosci spraw.
Najszybsze i najbardziej radykalne zmiany cywilizacyjne zaszly
wlasnie w konczacym sie wkrotce wieku XX. Tempo tych zmian nabralo takiego
przyspieszenia, ze widoczne sa one juz na przestrzeni zycia jednego pokolenia. Coraz
trudniej sie do nich przystosowywac. Nie wszyscy to wytrzymuja. Jeszcze drobne
kilkadziesiat lat temu podstawowym narzedziem do obliczen bylo liczydlo. Dzis mamy
szybkie komputery polaczone w siec ogolnoswiatowa. Codziennie wciskaja nam sie do
glowy gigabajty nowych informacji. Podrozujemy samolotami, zglebiamy oceany,
penetrujemy kosmos. Wszystko wokol nas jest w ciaglym ruchu, w fazie permanentnej
reformy. To jest podstawowa cecha XX wieku, a zwlaszcza jego ostatnich dziesiecioleci.
Czas plynie dla nas coraz szybciej mimo, ze obiektywnie jeden rok, jako okres obiegu
Ziemi wokol Slonca, nie zmienil sie ani na jote.
Mijaja lata, wieki i milenia. Patrzac wstecz na to, co juz minelo
staramy sie tez czasem ekstrapolowac do przodu i przewidywac, co bedzie w blizszej
lub dalszej przyszlosci. Jaki bedzie nowy wiek XXI, do ktorego tak niektorym pilno.
Jesli przyspieszenie zapoczatkowane w naszym stuleciu bedzie trwalo dalej to juz
koncowka nastepnego wieku jest juz kompletnie niewyobrazalna. Mozna jedynie
stwierdzic, ze bedzie drastycznie inaczej, niz dzisiaj. Ameryka epoki
dziewietnastowiecznych westernow mniej sie chyba rozni, od dzisiejszych Stanow
Zjednoczonych, niz dzisiejszy swiat bedzie sie roznil od swiata konca XXI wieku.
A koncowka trzeciego tysiaclecia? To przekracza wyobraznie najbardziej nawet
pomyslowych tworcow gatunku S-F.
|