The VALETZ Magazine nr. 5 (V) - grudzień 1998
[ ISO 8859-2 ]
( wersja ASCII ) ( wersja CP-1250 )
poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

 
Okiem fantasty
    LISTA

Ostatnio wpadł mi w ręce mój pierwszy list, który wysłałem na listę dyskusyjną dotyczącą science fiction i fantasy. Było to w kwietniu 1995 roku, a więc prawie cztery lata temu. Od tego czasu prawie każdego dnia lista ta zajmuje mi trochę czasu. Zerknięcie na ów pierwszy list skłoniło mnie do szeregu o niej rozważań. Rozważań o tym, jakie korzyści te cztery lata dyskusji na polskim Usenecie mogło mi przynieść.
Pierwszą ogromną zaletą uczestnictwa w takiej liście jest możliwość otrzymywania ogromnej ilości informacji na temat szeroko pojętej fantastyki. Można dowiedzieć się jakie książki warto przeczytać, a od jakich lepiej trzymać się z daleka. Można poznać daty premier najważniejszych filmów, można poznać plany pisarzy i reżyserów. Można wreszcie posprzeczać się na różne tematy, ale można też tylko przyglądać się dyskusjom i wyrabiać sobie swoje własne zdanie. Lista stanowi też źródło informacji na temat tego, gdzie, co interesującego można znaleźć.
Ale nie jest to lista tylko o fantastyce. Bywają takie okresy, że fantastyka schodzi na drugi plan. Przyjęte założenie jest następujące: jest to lista ludzi będących miłośnikami fantastyki, ale dyskutujących o wszystkim. A jak łatwo można się przekonać owi, miłośnicy fantastyki są w zdecydowanej większości ludźmi bardzo inteligentnymi, o wszechstronnej wiedzy, a także o bardzo zróżnicowanych poglądach. Nic więc dziwnego, że można z nimi porozmawiać o wszystkim od literatury, sztuki i filozofii zaczynając na historii, kulturze i polityce kończąc. Nie muszę chyba dodawać, jak inspirujące i rozwijające mogą być takie dyskusje, jak mogą poszerzać horyzonty. Niejednokrotnie już mi się zdarzało sięgać po różne książki, aby poprzeć czymś swoje argumenty. Nieraz też bywało, że zainspirowany dyskusją sięgałem po różne pozycje, aby swą wiedzę poszerzyć. A ileż się można dowiedzieć od samych współdyskutantów!
Lista umożliwiła także kontakt z ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Kontakt ten trwał przez wiele lat, ale z czasem niektórzy zaczęli podejrzewać innych o podszywanie się pod kogoś innego, bądź wręcz nieistnienie. Przy czytaniu tylko poczty, oczywiście trudno jest określić, czy osoba po drugiej stronie jest mężczyzną, kobietą, symulacją komputerową, czy też ...obcym. Trzeba było się więc spotkać. Umówiliśmy się więc w warszawskim lokalu i okazało się, że wszyscy ze wszystkimi świetnie się rozumieją, jakby znali się już osobiście od wielu lat. Czytaliśmy te same książki, oglądaliśmy te same filmy, mieliśmy takie same zainteresowania. Tak więc zaczęliśmy spotykać się co tydzień i trwa to aż do dzisiaj. A to oczywiście nie wszystkie możliwości rozwijania kontaktu z ludźmi poznanymi za pomocą Usenetu.
Na liście można także spotkać znanych pisarzy, tłumaczy, krytyków i zadać im bezpośrednio nurtujące nas pytania. I uzyskać na nie odpowiedzi. Nie można też pominąć możliwości kontaktu ze znanymi postaciami polskiego fandomu fantastyki i możliwości rozpoczęcia działania w życiu owego fandomu.
Lista zmusiła mnie też do doskonalenia języka swych wypowiedzi. Zależało mi na tym, żeby moje listy miały właściwą formę; były przejrzyste, podobały się innym. I tak, ucząc się na błędach i podpatrując u innych cały czas to trwa. A dla absolwenta uczelni technicznej, który z językiem polskim dawno już nie miał styczności, jest to bardzo przydatne. Oczywiście, o ile ma się jakieś ambicje pozazawodowe. Na liście uczyłem się też prowadzenia dyskusji, argumentowania swych wypowiedzi, spójności tych argumentów, metod przekonywania innych. Trudno mi stwierdzić, czy przyniosło to już jakieś efekty, ale jak przydatna jest to umiejętność, nikogo nie muszę chyba przekonywać. Zaobserwowałem też ciekawą rzecz ? przenoszenia sposobu dyskutowania na Usenecie do życia codziennego. Wiadomo, że polemika za pomocą maili wygląda w ten sposób, że najpierw jedna ze stron pisze swoje opinie, następne dopiero oponent może wypowiedzieć swoje zdanie. I tak wygląda też moje dyskutowanie w normalnym świecie ? zawsze czekam na to, gdy partner w rozmowie zakończy swoją wypowiedź i dopiero wtedy ja zabieram głos. Nie potrafię nikomu przerywać wypowiedzi, nie wiem też, jak się zachować, gdy ktoś przerywa właśnie mnie. Nie potrafiłbym więc być zawodowym politykiem, ale szczerze mówiąc, nigdy mnie taka rola nie ciągnęła. Natomiast wielu naszym politykom i dziennikarzom polecałbym naukę kultury dyskusji właśnie na Usenecie. Na liście dyskusyjnej pl.rec.fantastyka.sf-f, jeśli nie będziesz zachowywał się przyzwoicie czeka cię towarzyski ostracyzm. Niektórzy mieli okazję się już o tym przekonać.
Wreszcie ostatnia sprawa. Jak już wspominałem na liście dyskutuje się o prawie wszystkim, zwłaszcza tak drażliwych tematach jak polityka, religia, czy historia. Nic więc dziwnego, że ścierają się tu bardzo różne poglądy, dyskusje bywają bardzo ostre. Dzięki temu można zapoznać się z wypowiedziami ludzi, których poglądów się nie podziela. I można dzięki temu dojść do ciekawego wniosku. Otóż okazuje się, że oni także mają argumenty na poparcie swych tez i choć może te argumenty do mnie nie przemawiają, oni też mają silne podstawy swych poglądów. I należy to uszanować i docenić. A poznanie przekonań drugiej strony, próba ich zrozumienia jest dla dyskusji niezmiernie ważna. Nie mówiąc już o tym, że tylko kontakt z odmiennymi od naszych poglądami pozwolić może na osobisty rozwój.
Uczestnictwo w tej dysputach na tej liście stało się już dla mnie rodzajem nałogu. Jeśli przez jakiś czas nie mogę brać w nich udziału zaczynam czuć się nieswojo. Stało się to już częścią mojego życia i mam nadzieję, że na długo tak już pozostanie.

 
Konrad Wągrowski { redakcja@valetz.pl }
 

poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

30
powrót do początku
 
The VALETZ Magazine : http://www.valetz.pl
{ redakcja@valetz.pl }

(c) by The VALETZ Magazine. Wszelkie prawa zastrzeżone.