- W gwiazdach nic nowego, pani. - Nadworny mag sklonil sie unizenie.
Pierwszy Wezyr Cesarzowej z trudem ukrywal znuzenie. Nigdy nie mogl
zrozumiec, jak w czasach lotow nadprzestrzennych ktos moze jeszcze wierzyc w
magiczna moc gwiazd. Zwlaszcza ktos tak jasnie oswiecony, jak Cesarzowa.
- Twoja gwiazda, pani, swieci jasno i mocno, jak zwykle i oby na wieki. -
kontynuowal astrolog.
Nic dziwnego, pomyslal Wezyr, w koncu to Alfa Minos, gwiazda jej rodzinnego
ukladu planetarnego; bedzie tak swiecic jeszcze pare milionow lat.
- Jednakze, pani, lud coraz czesciej powtarza, ze zbliza sie Era Lwa. W naszych
snach takze pojawia sie ostatnio nieokreslone niebezpieczenstwo.
Pierwszy Wezyr drgnal. Co ten staruch insynuowal? Ile wiedzial? Gdyby byly
znane konkrety, juz polecialyby glowy. Czyli, ze to tylko przeczucia. Oby tylko.
- Czego to niebezpieczenstwo mialoby dotyczyc? - Zza maski dobiegl czysty
glos Cesarzowej.
- Nie wiemy, pani. - Mag plaszczyl sie przed tronem. - Polecilismy wyostrzyc
uzywane przez nas projektory snow. Juz wkrotce powinno byc wszystko
wiadomo.
Cesarzowa Imperium Anette IV skinela dlonia. Arcymag padl do stop, po czym
wycofal sie dyskretnie. Gdy juz zostali sami, podniosla maske i westchnela.
- I co o tym sadzisz, Rudolfo?
Pierwszy Wezyr takze uniosl swa maske. Twarz mial zmeczona i zatroskana.
- Wiesniacy zawsze cos plota, pani. Tak juz jest od wiekow. Poza tym zbliza
koniec tego wieku, wiec nic to dziwnego, ze zjawisko to sie nasila. Ludzie
zawsze sobie cos obiecuja lepszego na przelomie wiekow. Tak, jakby to nie oni
tworzyli zycie na tym swiecie.
- Tak, wiem o tym. Ale powiedz mi, jak zapobiec temu, co wywolalo na Ziemi
nadejscie Ery Wodnika? Znasz chyba te legende?
- Znam, pani. - Wezyr pokiwal glowa. - Trzeba powstrzymac szerzaca sie
anarchie. Za wszelka cene.
- Ale ile ona wyniesie? - Cesarzowa uniosla glowe, spojrzala w twarz
rozmowcy. - Kolejne miliony, ba, miliardy ofiar? Kilka straconych planet? Do
czego to w koncu doprowadzi? Wymysl cos, Rudolfo. Zrob to dla mnie.
Wezyr schylil glowe. Cesarzowa Anette powstala z tronu i wyszla przez
chronione polem silowym drzwi. Rudolfo zostal sam ze swoimi myslami.
* * *
Byl rok 2499 od wynalezienia napedu nadprzestrzennego. Imperium trwalo juz
jakies poltora tysiaca lat. Dynastia Frankonow rzadzila nim niepodzielnie od
czterystu lat. Kilkaset lat wczesniej moznowladcy wymusili prawo do wolnosci
slowa. Jak na ironie, mimo rozwoju wszelkich rodzajow komunikacji, slowo
mowione stalo sie najpewniejsza forma przekazu. Bylo to oczywiscie zwiazane
z owym prawem, poniewaz na rozkaz owczesnego cesarza zdezaktywizowaly
sie wszelkie urzadzenia podsluchowe, ukryte gdzie sie tylko dalo. Niestety, nic
nie zabranialo podsluchiwac rozmow telepatycznych, podgladac pism ani
przechwytywac wiadomosci elektronicznych czy radiowych. Do lask wrocila
kasta Niuchaczy, ktorzy potrafili rozroznic do polsetki osob, z ktorymi mial
kontakt ostatnio badany delikwent. Zawdzieczali to eksperymentom
genetycznym, ktore zostaly przeprowadzone na ich dalekich przodkach. Byli to
jednoczesnie jedyni ludzie w Imperium, ktorzy mieli w sobie pamiatke po
zwierzetach z Ziemi, a zwlaszcza po wymarlych psach.
Pierwszy Wezyr Rudolfo da Costa zdawal sobie sprawe z niebezpieczenstwa
kontaktu osobistego. Coz, kazdy kiedys ginie, a stawka jest wysoka. Nie chcial
jednak angazowac w Sprawe wiekszej liczby osob. I bez tego bylo dosc krucho.
Stapal po bardzo cienkiej linie. A urwisko bylo glebokie.
- Domyslasz sie, po co tu jestem? - Rzekl zza maski do stojacego za
wentylatorem wieznia.
- Nie, panie. - Byly Starszy Prog nie wygladal zbyt okazale. Jasne bylo, ze
predzej czy pozniej ciezka praca fizyczna go wykonczy. Prawo surowo karalo
wichrzycieli.
- Chodzi mi o przemodelowanie czyjegos kombinezonu. Ktos stal sie
niebezpieczny.
- Mowisz, panie o wirusie programowym?
- Mowie o drobnym przemodelowaniu kombinezonu spacerowego. Nie mow mi
o szczegolach, na ktorych sie nie znam.
- Dlaczego nie zwrocisz sie panie do obecnych Starszych? Czyzby chodzilo o
kogos szczegolnie waznego?
Wezyr nie przepadal za ludzmi madrzejszymi niz na to wygladali. Ale przeciez
jego rozmowca byl kiedys Starszym, a takim nie zostaje sie za piekne oczy.
Jeszcze nie.
- Domyslasz sie wiecej, niz mowisz, Starszy. - Uzyl oficjalnego tytulu, choc
wiezien byl juz go pozbawiony. - Sam sobie dopowiedz reszte.
- Nawet w wiezieniu slychac o nadchodzacej Erze Lwa, panie. Czyzbys mial z
tym cos wspolnego?
- Dosc. - Ucial ostro Wezyr. - Stajesz sie bezczelny.
- Slucham, panie. - Wiezien pochylil glowe i beznamietnie recytowal oficjalna
formulke. - I jestem posluszny.
- Modelowanie musi byc drobne, niezauwazalne. I nie grozace bezposrednio
zyciu czy zdrowiu. A jednak nieodwracalne w swych skutkach.
- To jasne, panie. Gdyby zagrazalo bezposrednio, kontrola wstepna by to
wychwycila. Chcialbym jednak wiedziec, dlaczego.
Pierwszy Wezyr Cesarzowej spojrzal zdziwiony. Po chwili zrozumial, ze
wiezien nie pyta o jego powody, ale o swoja nagrode.
- Twoja rodzinna gwiazda jest, zdaje mi sie, gdzies w okolicach...
- To Beta Secundus, panie.
- O, wlasnie. Chcialbys ja jeszcze ujrzec?
- Wielka jest twa laskawosc, panie. - Byly Starszy Prog schylil sie z szacunkiem.
Nawet, gdyby byl wolny, nie stac by go bylo na powrot do domu.
- Za kilka dni przerzuca cie tam, gdzie bedziesz mogl pracowac nad moim
zleceniem. Masz na to, powiedzmy, miesiac.
- Jesli procesor wewnetrzny bedzie rozbudowany, moze to potrwac dluzej,
panie. A im wyzej stoi dana osoba, tym bardziej jest skomplikowany. Prosze o
dluzszy czas, panie.
- Zobaczymy za pare tygodni. Jesli bedziesz sie staral, to dam ci wiecej czasu.
Ale nie zapominaj, ze i ja nie mam go zbyt duzo. - Wezyr skierowal sie do
wyjscia.
- Tak, panie.
- I nie probuj mnie oszukac. Twoja rodzinna planeta moze zginac rownie
szybko, jak Ty. Wiesz o tym dobrze.
- Tak, panie. Slucham i jestem posluszny.
* * *
Cesarzowa Imperium Anette IV spogladala z gory na ludzi. W swoim
kombinezonie spacerowym unosila sie kilkaset metrow nad szczytami palacu,
kilka kilometrow ponad powierzchnia stolicy. Nie widziala jej jednak, pokrytej
piaskiem i pylem, zmeczonej ziemi, gdzieniegdzie tylko przeoranej strumykami.
Pod nia byly tylko chmury, a nad nia zielono blekitne niebo. Wokol byla cisza i
spokoj. Edyktem sprzed setek lat niebo nad obszarem palacowym i calym
miastem wokol bylo zamkniete dla wszelkiego ruchu. A ptakow na tej planecie
nie bylo. Jaskrawo swiecilo slonce, probujac przebic sie przez filtr ochronny
kombinezonu. Ale ten byl na to przygotowany. Cesarzowa miala ten czas tylko
dla siebie. Na rozmyslania. I marzenia. A marzyla duzo, o radosci, o
powszechnym szczesciu w jej Imperium. Takze o milosci. Nic dziwnego, miala
w koncu dwadziescia lat.
* * *
W swoich komnatach rozmyslala takze Renna. Oficjalnie byla Dama Dworu,
nieoficjalnie najblizsza przyjaciolka Cesarzowej. Byla od niej starsza o jakies
dziesiec lat, ale takze niezamezna. Anette sugerowala juz nieraz, ze powinna
znalezc sobie Cesarza wsrod wysokich rodow. Ale Renne wciaz nie mogla sobie
znalezc odpowiedniego, nic wiec nie bylo w stanie zmusic jej do zamazpojscia.
Ale Renna myslala nie tylko o przyszlym Cesarzu. Obejmowala myslami cale
Imperium. Docieraly do niej rozne wiadomosci ze swiata, ona je analizowala i
wyciagala wnioski. Gdzies tam Starsi Astro znalezli koordynaty nastepnej
planety, byc moze nadajacej sie do kolonizacji. Gdy sie to rozniesie, na bardziej
zageszczonych planetach znow wzrosnie nadzieja. Gdzie indziej pojawil sie
wizjoner, gloszacy jakas nowa religie. Za niedlugo znajda go Cesarskie Sluzby,
zlikwiduja lub przekupia. Byly jeszcze inne wiadomosci, mniej i bardziej
istotne, ale zadna nie usprawiedliwiala szerzacej sie plotki o nadchodzacej Erze
Lwa. Czyli, dochodzila Renna do wniosku, albo jest to kwestia przelomu
wiekow, albo ktos wysoki ranga wspomaga te teorie... Sadzac po jej zasiegu,
jest to cala grupa, ale mozg musi byc kims szczegolnym. I szczegolnie
niebezpiecznym. Mowila juz o tym Cesarzowej, a ta prosila ja o ostrozne
kontynuowanie badan. W tej chwili zasieg podejrzanych siegal setki osob, ale
juz wkrotce Renna miala nadzieje ograniczyc go do kilku osob, a nawet do tej
jednej, do centrum. Wtedy poinformuje Cesarzowa.