The VALETZ Magazine nr. 2 - wrzesien 98 (ASCII) ( wersja CP-1250 ) ( wersja ISO 8859-2 )
poprzednia strona  powrot do indeksu  nastepna strona


Katedra
Jaroslaw Zielinski (redakcja@valetz.pl)

Wyobrazmy sobie przez chwile katedre, ale nie katedre nam wspolczesna, ukonczona, zabytek i swiete miejsce zarazem, ale katedre sredniowieczna, dopiero w budowie, juz swiat dziejacy sie, a zarazem plac budowy - na cale lata skupiajacy tysiace rozmaitych ludzi polaczonych we wspolnym wysilku.

Katedra ta nie ma jednego architekta ani z rozmyslem realizowanego planu jej wykonania; jest wiec podobna do naszego zycia. A jesli znajdziemy sie blisko, to ona zmieni nas, a niektorzy z nas - zmienia ja, oddajac ten dar.

-

Katedra ta nie jest jednak miejscem, gdzie wielbi sie Boga, choc spotykaja sie tu i wierzacy w niego i nie wierzacy, czy wrecz z owym Bogiem wojujacy. Nie wielbi sie tu techniki, choc mogloby sie tak nowicjuszowi wydawac. Technika jest wszechobecna, w kazdym zakatku slyszy sie szmer rozmow o niej, pytan, a czasem i odpowiedzi na nie udzielanych.

Nawet na dokumentach tu udostepnianych widac slad narzedzi. O uzycie lepszych czy odpowiedniejszych narzedzi tocza sie nieskonczone boje. Jednak technika jest tu tylko pomostem pomiedzy ludzmi, miedzy ludzmi a dzielami innych ludzi.

-

Jak wspomnialem juz, katedra ta w swej budowie nie ma jednego architekta. Przez to nie jest tworem jednorodnym, staje sie soba na wielu poziomach, do ktorych prowadzi wiele drzwi, a przed nielicznymi tylko wystawiono straze.

Jeden z tych poziomow jest jak wielka sala, w ktorej setki ludzi przechadzaja sie parami szepczac ze soba pospiesznie, czasem dobierajac jeszcze kogos do swego grona. Gwar jest tu tak wielki i tyle slow krzyzuje sie w powietrzu, ze pewnie by mozna samym tym dzwiekiem przepchnac statki przez oceany a slowami zapisac na nowo encyklopedie. Czesto jakis wesolek doskakuje to do jednego przechadzajacego sie to do innego, szepczac im cos na ucho, ale wiekszosc odtraca go, a gdy ten staje sie zbyt natretny - daje mu w ucho niby niegrzecznemu dziecku.

-

Innym poziomem, daleko mniejszym, jest szereg sal wypelnionych ludzmi pograzonymi rowniez w rozmowie, ale na inny sposob. Otoz tu jeden mowi do wszystkich obecnych na sali, a ci go sluchaja. Jesli z tych sluchajacych znajdzie sie ktos, kto zechce odpowiedziec - wyglasza swoja kwestie. Nad wejsciem do kazdej z owych sal zawieszono tabliczke, gdzie zapisane jest, o czym zwykle sie tu rozprawia.

Sa jednak tacy, ktorzy wiedza lepiej, goniac od sali do sali powtarzajac swoja kwestie, a nieswiadomi niuansow nowicjusze odpowiadaja im, powiekszajac jeszcze powstaly przy tym harmider. Zdarza sie tez czasem, ze dwoch rozmowcow tak zapamieta sie w rzucanych przez siebie slowach, ze te zaczynaja niemal ociekac krwia. Sa w owych salach ludzie, ktorzy - nie wiedziec czemu - nosza maski. Moze po to, by latwiej rzucac slowami?

W katach nielicznych sal dostrzec mozna skrybow, skrzetnie zapisujacych kazde wypowiedziane slowo. Chodza tez sluchy, ze w scianach kryja sie dalsi i ze jest miejsce, gdzies za morzem, gdzie wszystkie wypowiedziane tu slowa mozna odnalezc w ksiegach.

-

Katedre otaczaja z jednej strony ogrody, z innej miejskie uliczki, a z jeszcze innej - brzeg rzeki. Choc ma szerokie i otwarte drzwi, to prowadza do niej schody. Ma wiele okien, ale waskich, a umieszczone w nich witraze znieksztalcaja obraz tego, co dzieje sie wewnatrz. Co dzieje sie naprawde w katedralnych przestrzeniach wiedza ci, ktorzy odwiedzaja katedre, ale i oni nie wszystko przeciez - bo jest tak ogromna, ze obejsc wnetrza nie sposob przez cale zycie. Wiecej zapewne wiedza budowniczowie katedry, ale choc na pozor latwo ich spotkac i zadac pytanie, to o wiele trudniej uzyskac na nie odpowiedz.

Bledem byloby jednak stwierdzic, ze to co dzieje sie w katedrze, jest nieistotne dla tych, ktorzy sa poza jej murami. Katedra swym ogromem wywiera wplyw na otoczenie, swym dzialaniem porusza ? choc sama stoi w miejscu - porusza swiat tak, ze nic juz nie bedzie takie same: ani ta rzeka ani te ulice, ani te ogrody. Katedra zadziwila juz wszystkich, nawet swych pierwszych budowniczych, co kladli kamienie pod malenka swiatynia, gdzies zagubiona teraz w jej srodku.

-

Nie braknie w katedrze przestronnych przestrzeni, zapelnianych troskliwie obrazami i rzezbami, melodiami, a nade wszystko slowami zapisywanymi w ksiegach, jednymi wielkiej wagi innymi - dla smiechu i zabawy. Te dziela ludzkich rak i umyslow ogladane sa niczym zwierzeta w klatkach przez nieprzeliczone tlumy krazace po katedrze.

Niektorzy tworcy owych cudow imaja sie wszelakich sztuczek, by przeciagnac do siebie widzow. Krzycza przemykajac po innych zakatkach - zapraszaja do siebie. Przygotowuja barwne szarfy i namawiaja innych, by powiesili je nad swoimi dzielami.

Ilosc i roznorodnosc owych dziel jest nie do opisania; a w kazdej niemal chwili powstaja nowe, wspanialsze i pelne pasji. Jedni wykuwaja je z obowiazku, inni z checi tylko. Pomiedzy nimi uwijaja sie budowniczowie, oddajac im we wladanie nowe przestrzenie. Niektorzy z owych tworcow godni sa juz miana budowniczych: dla ludzi odwiedzajacych katedre ich dziela wspolzyja z nia, tak, ze nie wiadomo juz, gdzie konczy sie obraz, a zaczyna katedralny mur.

W tak przebogatym miejscu potrzeba wskazowek: powstaja wiec listy dziel a niektore oddawane tu do czytania gawiedzi ksiegi nie skapia uwag, co jest godne polecenia. Znalezc mozna wyrocznie, ktorym wedrujace po katedrze male niewidoczne prawie stworzenia nawet we snie szepcza do ucha o tym co dzieje sie wokol. I jesli tylko potrafimy zadac im pytanie, byc moze otrzymamy odpowiedz, ktora da sie objac rozumem.

-

Opowiesc o tej katedrze nie konczy sie ani nie zaczyna, a moze i zmieniac sie w sobie, gdy podejmiemy ja za czas jakis. Bo katedra ta jest jak swiat i jak czlowiek, z ktorych powstala - zmienna i coraz wspanialsza. I coraz trudniejsza do ogarniecia, coraz trudniejsza do opisania.

7

powrot do poczatku

The VALETZ Magazine
[ http://www.valetz.pl ] lub
[ http://venus.wis.pk.edu.pl/magazine ]
kontakt: redakcja@valetz.pl oraz redakcja@valetz.pl

 

(c) Wszelkie prawa zastrzezone.

Odpowiedzialnosc za tresci tekstow i prac graficznych spoczywa na barkach ich autorow, a poglady wyrazane przez nich nie zawsze zgadzaja sie z pogladami redakcji.