|
Dlaczego literatura fantastyczna jest generalnie slaba? Dlaczego popadla w schematyzm, stereotypowosc, wtornosci? Dlaczego nie jest dostrzegana przez krytykow literackich? Czy winne sa temu wylacznie slynne "7-ki" grzechow pisarzy, wydawcow, czytelnikow oraz zapewne i ksiegarzy (ci jeszcze sie nie dopracowali swych 7 grzechow glownych)? Z pewnoscia nie. Winne sa raczej nieumiejetnosci w sztuce pisania oraz sam odbior fantastyki przez czytelnicze srodowisko.
Aby sprobowac wyjasnic fenomen slabosci literatury fantastycznej, warto siegnac do zdania na ten temat naszego rodzimego klasyka fantastyki, Stanislawa Lema, zawartego w zakonczeniach jego "Fantastyki i futurologii" tudziez fragmentach "Filozofii przypadku", by odnalezc prawdopodobna przyczyne fenomenu.
Dzielo literackie jest przez S.Lema porownywane do systemow fizycznych, matematycznych, informacyjnych, stochastycznych (losowych), oraz do systemow biologicznych. W tymze ostatnim modelu traktowane jest dzielo jako genotyp, z ktorego droga embriogenezy (odczytania przez odbiorce) powstaje fenotyp, czyli konkretyzacja dziela w umysle odbiorcy. Zmiany genotypow, ich zmiennosc pod wplywem mutacji porownywana jest do powstawania nowych konwencji literackich, a konwencje tak zmutowane rozpoczynaja wzajemna rywalizacje w srodowisku czytelniczym (i rynkowym). Jedne konwencje sa popularniejsze od innych, jedne wypieraja drugie; toczy sie miedzy nimi walka o przetrwanie w srodowisku odbiorow czytelniczych. Od czytelnikow (srodowiska) zalezy, ktore konwencje staja sie powszechniejsze, chetniej czytane, a ktore slabsze, niedostrzegane, i te ostatnie, mniej dostosowane w "walce o byt", trafiaja do nisz srodowiskowych. Takimi niszowymi gatunkami literackimi - co nie swiadczy o ich niepopularnosci - staly sie na przyklad powiesc kryminalna, powiesc grozy, no i oczywiscie powiesc fantastyczna.
Zycie w niszy doprowadza do skarlowacenia gatunku literackiego, czyli innymi slowy do upodobnienia sie do siebie wielu konkretyzacji czytelniczych. Odbiorcy niszowego gatunku najczesciej konkretyzuja dzielo poprzez rozpoznanie jego pomyslu i fabularnej intrygi, i to zupelnie bez znaczenia, czy odbieraja dziela cenne, czy dziela bezwartosciowe. Co wiecej, czytelnicy odbieraja i takie, i takie dziela jako sobie rowne. Czasem ulegaja opiniom "autorytetow", modzie, regulom srodowiskowego odbioru. Poniewaz odbiera dzielo i recenzent, redaktor, i wydawca, a takze rynek jako "czytelnik", totez odbior dziela literackiego przez "czytelnika koncowego" jest konsekwencja konkretyzacji juz przez jego poprzednikow dokonanych.
Zamkniete nisze gatunkow literackich sa hermetyczne. Maja wlasna krytyke, pisma, recenzje. Ale i ewoluuja, tworza podgatunki: fantasy, cyber- czy splatterpunk na przyklad. Dziela, ktore rzadko wychylaja sie z takiej niszy i zblizaja do dobrej, normalnej literatury, osiagaja tyle samo uznania co utwory tandetne. Jakosc dziela ustepuje "niszowemu" odbiorowi przez pryzmat fabuly, czasem i stylu, jezyka. Ale co najdziwniejsze, odbiorcy niszowi najczesciej po literature spoza swego kregu raczej nie siegaja, natomiast srodowisko czytelnicze spoza niszy widzi utwory danej niszy jako daleko od "normalno-literackiego" poziomu odbiegajace.
Drugim biegunem slabosci fantastyki jest sam jej genotyp, czyli to co jest jakby nie tyle struktura DNA kreacji fikcji literackich, ile DNA ustrukturowanym w geny. Ten genotyp zawiera sprzecznosci, kilka beletrystycznych tzw. "nie rozwiazanych" problemow fantastyki naukowej, dzieki ktorym fantastyka kiksuje i zmierza nader blisko do samej intrygi fabularnej, do akcji, do sekwencji zdarzen w swiecie przedstawionym, anizeli do koncentrowania sie na istocie swoich domen tematycznych i problemow, jakie one z soba niosa. I nie sa to bynajmniej sprzecznosci jawne i naturalne zawarte w opozycji literatura a nauka.
Warto zacytowac owe bariery, czyli nierozwiazane problemy fantastyki:
1) Brak paradygmatow w literackich strukturach narracyjnych, odpowiednich do wyrazania nosnosci i wazkosci tematow poruszanych w obrebie domen tematycznych fantastyki; stad moze i uchylanie sie pisarzy fantastyki od nauki kosztem dazenia do basniowosci, magii, koncentrowaniem sie na fabule i akcji.
2) Brak literackich srodkow narracyjnych odpowiednich do wyrazania nowych zjawisk, procesow i znaczen, jakie moglyby pojawiac sie w swiatach przedstawionych fantastyki; stad tak trudne dla czytelniczego odbioru neologizmy dla nie znajacego dziedzin nauki odbiorcy, nieczeste eksperymenty prozatorskie autorow, liczne odautorskie prowokujace pomysly w odmianach fantastyki czy incydentalne poszukiwania nowych srodkow wyrazu.
3) Brak literackich regul ksztaltowania fikcji fantastycznych adekwatnych do tematow fantastycznych, czyli kodyfikacji sposobow syntezy "formy i tresci", umiejetnosci wcielania tematow w odpowiednie struktury narracji i struktury dziela; stad i uboga, linearna konstrukcyjnie, niemal wylacznie sensacyjno-przygodowa fabularyzacja struktur narracji utworow fantastycznych.
Prawda bedzie zapewne stwierdzenie, iz usuniecie wymienionych explicite klopotow fantastyki skaze ja niechybnie na wymarcie w swojej niszy rynkowej. Ale przelamanie tychze klopotow pozwoliloby rozprzestrzenic sie tej literaturze z niszy na obszar zastrzezony dla literatury "prawdziwej" i zostac zrozumiana i dostrzezona przez normalna krytyke literacka (o ile ta sprosta niehumanistycznej wiedzy zawartej w sf).
1) Brak paradygmatow w literackich strukturach narracyjnych, odpowiednich do wyrazania nosnosci i wazkosci tematow poruszanych w obrebie domen tematycznych fantastyki.
Istnieja poradniki typu "jak napisac powiesc..." oraz warsztaty tworczego pisania tudziez szkoly pisania. Ucza one jak napisac powiesc i jak uczynic to skutecznie, by dzielo zostalo przez wydawce wydane. Poradniki i warsztaty pisarskie tego typu najczesciej koncentruja sie na umiejetnosci poszukiwania tworczego pomyslu, na konstruowaniu fabuly i jej osmiopunktowych lukach, na sposobach utrzymania zainteresowania czytelnika. Napomykaja o watkach, symbolice, mowia o technikach kreowania postaci, sposobie pisania dialogow i konstruowania narracji. Dalej idzie nastroj czy tonacja utworu, styl wypowiedzi, temat czy teza utworu, tworzenie opraw scenicznych i kilka pomniejszych elementow literackiego warsztatu... Slowem - przepis na powiesc fabuly i akcji. Jesli autor wymagania te spelni - jego plod literacki trafi do wydawcy oraz na rynek.
Tenze przepis na powiesc jest bezkrytycznie masowo powielany, wrecz naduzywany niemal w kazdej konwencji popularnej literatury pieknej. Widac to w kryminale, ktory jest powiescia oparta glownie na fabule, widac w powiesci sensacyjnej, widac koniec koncow w kazdej powiesci fantastycznej czy fantasy. Oto klasyczny schematyzm struktur narracyjnych przylozony do fantastyki, nastawionej podobnie jak kryminal - na fabule, na akcje. Przepis ten zastosowany na przyklad do klasycznego tematu fantastyki, jakim jest kontakt z kosmitami, zaowocowal mnogoscia dziel, w ktorych fabula prowadzi do kontaktu z obcymi twarza w "twarz" i zaczyna sie albo porozumieniem i wspolpraca, albo konfliktem i walka. (Istnieje nawet humorystyczny schemat proceduralny takich kontaktow i ich skutkow). Tenze schemat przystawiony do fantasy daje niemal identyczne powiesci tego podgatunku. Kryminaly - poza odmiennoscia pomyslow - sa takze do siebie podobne (z wyjatkami).
Tymczasem tradycyjne, literackie metody i srodki wyrazu stosowane do tematyki np. kontaktu z obcymi nijak do niej przystaja (czesto i nie przystaja do kazdej innej tematyki, ktorymi sie para fantastyka). Przeciez czlowiek nie rozumie psa, kota, delfina, robota, komputera, a co dopiero jakiegos tam obcego! Jakimi srodkami narracji oddac mozna mentalne porozumienie sie czlowieka z psem? A z myslacym komputerem, robotem? Mamy przeciez tak przemozna i mocna sklonnosc do antropomorfizowania! Dlaczego fantastyka na przyklad nie stawia sobie ambitniejszego zadania, ot, zrozumienia i wyrazenia psychiki obcego, wewnetrznego zrozumienia funkcjonowania procesora komputera, psychiki robota, i oddania ich, opisania - inaczej anizeli jezykiem ludzkim i przez pryzmat psychiki czlowieka? Czy jest to za trudne dla umyslu ludzkiego i nieoddawalne obecnymi paradygmatami narracyjnymi literatury pieknej? Jakimi srodkami wyrazu, jaka narracja, oddac odmiennosc psychiczna obcego, zonglowanie bitami na rejestrach, krokowe dzialania robotow? Empatia, wczuciem sie w odmiennosc psychiczna, w bity, w cyfrowe czy analogowe sieci neuropodobne? Mozna, ale jakim jezykiem to oddac, jak to opisac? Oto bariera! Potrzebny jest w takim przypadku nowy zespol literackich form wyrazu, ktory az prosi sie o stworzenie.
2) Brak literackich srodkow narracyjnych odpowiednich do wyrazania nowych zjawisk, procesow i znaczen, jakie moglyby pojawiac sie w swiatach przedstawionych fantastyki.
Naprawde nowe swiaty fantastyki, ale nie te bliskie swiatu czlowieka, wymagaja wysilku intelektualnego autora, zwlaszcza gdy swiat ten jest nader odmienny od naszego. Na przyklad swiat, w ktorym panuja inne zasady doboru naturalnego i ewolucji, czy swiat oparty na wymyslonej hipotezie naukowej. I tu pojawia sie powazny problem, jak wyrazic taki swiat przedstawiony. Jak na przyklad arcyciekawa spekulacje, hipoteze naukowa czy system filozoficzny wyrazic srodkami literackimi? Bedzie to trudne. Obecne srodki narracji albo doprowadza do rozprawy naukowej, ktora literatura piekna sensu stricto nie jest, albo eseju, ktory moze juz nieco blizszy jest konwencji literackiej, albo do pozycji popularno-naukowej. W kazdym z tych przypadkow dzielo nie bedzie literatura piekna, bedzie nudne i trudne w odbiorze. Zastosowanie obecnych literackich struktur narracji musi zatem prowadzic do dziela literackiego unikajacego sedna i sensu takich spekulacji, do dziela krazacego wokol tejze hipotezy i chwytac nie ja sama, ale intryge z ta ze hipoteza zwiazana. Autor zmuszony jest do koncentrowania sie nie na odpowiednim sposobie zaprezentowania informacyjnych i poznawczych tresci tejze hipotezy, ale do zbaczania w kierunku dominacji fabuly i akcji, ktore tresc hipotezy odbiorcy przyblizy, i wyrazi to najczesciej w postaci sensacyjno-przygodowej.
Inny przyklad, rodem z social fiction, specjalnosci fantastyki polskiej. Mozna pokusic sie opisac przyszle, futurologiczne systemy spoleczne w tak zwanej fantastyce bliskiego zasiegu, na piecdziesiat, sto lat wprzod, a moze i zasiegu bardzo odleglego, za tysiace, miliony lat. Jesli to za trudne, mozna wymodelowac jakis swiat alternatywny. Rzeczywistosc ewoluuje jednak nieprzewidywalnie, przykladowo jeszcze dwadziescia lat temu nikt nie przypuszczal, ze rozwoj astronautyki i podroze kosmiczne ludzi pojda w odstawke, a zdominuja nasze zycie na przyklad komputery, rozpowszechnione multimedia, internet, postepujaca globalizacja kulturowa, ekonomiczna... Moze i nietrudno wymyslic system spoleczny nieodleglej przyszlosci czy swiata rownoleglego, w ktorym to systemie kroluja nowe pojecia zwiazane z jakims nowym zjawiskiem dominujacym tak jak obecnie informatyka (na przyklad betryzacja lub etykosfera u S.Lema). Autor takiego dziela musialby stworzyc okreslony system pojeciowy, nowe slowa opisujace zjawiska i procesy wplywajace na taka spolecznosc, puste nazwy, ktorym nadac musi naturalne znaczenie semantyczne zrozumiale dla czytelnika, i fabule oraz srodki narracji adekwatne do tegoz dziela. Stosowanie tradycyjnych srodkow wyrazu do tego typu utworow przynosi efekty polowiczne, odbierane jako ciekawe fabularnie i jezykowo, tudziez oryginalne, dzielo.
Gorzej, jesli chwyta sie autor przyszlosci czy swiata alternatywnego, odleglego o tysiace, miliony lat. Czy wowczas czlowiek bedzie nadal czlowiekiem, czy czystym intelektem, duchem przenikajacym Wszechswiat? Bedzie osobowoscia indywidualna czy osobowoscia zbiorowa? Za tysiac lat bedzie zapewne czlowiekiem, tak jak byl lat temu tysiac, ale za miliony lat zapewne nie, tak jak jeszcze nim nie byl lat temu milion. Swiaty pierwsze jeszcze sa wyobrazalne, ale musialyby byc wyjatkowo odmienne od obecnego, natomiast milionletnie - raczej nie, bo odmiennosc musialaby byc niepojeta i nadwyjatkowa. W takich swiatach nazwy nowych pojec, procesow, zjawisk beda tak obce autorowi jak i czytelnikowi, ze az semantycznie niepojmowalne! Jakie tedy, nawet jesli nazwy zostana semantycznie trafnie dobrane, do opisu swiata tak odleglego zastosowac struktury wyrazu literackiego? Na pewno nie aktualne, gdyz ich uzycie prowadzi najczesciej do tworzenia dziel opisujacych albo jakies imperium galaktyczne typu "Fundacji" I. Asimowa, ktore jest czysta ekstrapolacja obecnych trendow cywilizacyjnych na milionlecia naprzod, albo do pankosmicznej sieci intelektow wplywajacych swym istnieniem i mysla na prawa swiata czy generujacych swiaty nowe, gdzie technologia tozsama bedzie z magia. Oto kolejna bariera. Autor by musial stworzyc okreslony system pojeciowy pelen trafnych neologizmow i metafor zrozumialych ludzkiemu umyslowi, samotlumaczacy sie i samozrozumialy semantycznie w sposob naturalny, oraz odpowiadajacy im neoliteracki system formalny narracji, ktorym te zjawiska w naturalny sposob moglby zaprezentowac. A to raczej nie jest latwo wykonalne, gdyz bylaby taka praca stworcza bliska bodajze tworzeniu systemu matematycznego w formalizmie Bourbakiego czy pisaniu programu kwantowego na procesor kwantowy.
3) Brak literackich regul ksztaltowania fikcji fantastycznych adekwatnych do tematow fantastycznych, czyli kodyfikacji sposobow syntezy "formy i tresci", umiejetnosci wcielania tematow w odpowiednie struktury narracji i struktury dziela.
Prawie zadna powiesc s-f jako dzielo literackie nie ma wyraznej struktury. Fabula i akcja jest najczesciej linearna, zgodna z przepisem "jak napisac powiesc...". Tymczasem literatura lepi tworzywo nie tylko linearnie. Struktury narracji daja sie uksztaltowac w konstrukcje wyzsze - w struktury dziela. Konstrukcje takie ma na przyklad "Ulisses" J. Joyce'a - 24-godzinna, nawiazujaca do negatywnie ujetego mitu podrozy Odyseusza. (Dzis dostrzegalna jest w nim i struktura fraktalna - dowolnie wiekszy fragment podobny jest do calosci dziela.) Konstrukcje relatywistycznego kregu snienia ma "Finnegans Wake"... "Wahadlo Foucaulta" ksztaltuje U. Eco na modle zydowskiej literatury mistycznej, drzewa Kabaly. Warto zastanowic sie nad konstrukcja "Gry w klasy" J. Cortazara, nad "Dopiskami na marginesie Imienia rozy", ktore rzucaja wiele swiatla na strukture i sposob pisania tej powiesci, warto porownac "Imie rozy" z "Kantyczka dla Leibowitza" W. J. Millera Jr. - i zrozumiec, dlaczego to pierwsze dzielo jest powszechniej znane i uznane, anizeli to drugie (co jest obiektem zazdrosci srodowiska s-f). Poza konstrukcjami jawnymi sa w dzielach literackich zaszyte konstrukcje, ktore sa wykladniami ponad tekstowymi, odnoszacymi sie do znaczen wyzszych. Warto gleboko zastanowic sie nad "Alicja w krainie czarow" L. Carrola, nad "Kiedy zimowa noca podrozny..." I. Calvino, nad prawdziwie postmodernistycznym "Zestawem do smierci" S. Sontag, nad tworczoscia J.L. Borgesa, czy nawet utworami Nowej Fali. Warto przemyslec znaczenia chocby i "Solaris" czy "Glosu Pana" S. Lema...
Sa to dziela literackie, ktore umiejetnie wcielaja tematy przedstawiane w struktury narracji, a te ze struktury narracji w strukture samego dziela albo w znaczenia ponad dzielem nadrzedne. Czy fantastyka moze sie takimi syntetycznymi konstrukcjami poszczycic? Prawda, ze sama tematyka utworow fantastycznych, zwlaszcza tych naukowo-fantastycznych, jest z powodu dawki nauki juz trudna w przecietnym odbiorze, wiec po coz ten odbior utrudniac strukturami nad tekstem nadrzednymi. Ale warto tak czynic, bowiem to wlasnie decyduje o ponadprzecietnosci jakiegos dziela w jego problemowym czy nawet rozrywkowym odbiorze.
Zarysowawszy nierozstrzygalne problemy fantastyki mozna ukazac sposoby ich rozwiazania, a jesli to niemozliwe - unikniecia tychze problemow. Aby to uczynic, warto na przykladzie w miare prosto ustrukturowionego konkretnego dziela literackiego pokazac, jak z powodzeniem mozna klopoty wyzej opisane wcielic w zalete samego dziela. To "Dom doktora Dee" Petera Ackroyda, w przekladzie Ewy Kraskowskiej (Zysk i S-ka, 1999), powiesc bliska fantasy, choc konwencja tkwi w nurcie literatury glownego nurtu.
Autor jest literaturoznawca i powiesciopisarzem, jednym z wyzej cenionych prozaikow brytyjskich. Tym nalezy tlumaczyc jego sprawnosc pisarska, gdyz ta powiesc zawiera wszystko, co zawierac powinna: fabule i akcje odpowiednia do tych opisywanych w poradnikach, i dwa swiaty, historyczny i wspolczesny, odmienne od siebie stylem narracji. Powiesc zawiera tez klasyczny chwyt podtrzymania akcji - deus ex machina, oraz strukture - w postaci glownych etapow procesu alchemicznego, ktore jest w swiecie wspolczesnym metafora dochodzenia do prawdy, natomiast w swiecie historycznym - poszukiwaniem homunkulusa oraz kamienia filozoficznego alchemikow. Zwornikiem obu swiatow, ktore sie duchowo, a z czasem i fizycznie nawzajem przenikaja, jest odziedziczony stary londynski dom. Dzielo zawiera wiele tajemnic sugerowanych czytelnikowi, ma atmosfere niesamowitosci, grozy, magii.
Watek wspolczesny to zlozona psychologiczna zaleznoscia miedzy rodzicami a przyjacielem historia historyka, ktory dziedziczy po ojcu stary dom. Siedem rozdzialow tego watku zostalo napisanych proza tradycyjna. Watek historyczny to mieszkajacy w tym domu przed wiekami mag i alchemik, John Dee. Siedem rozdzialow tego z kolei watku napisanych zostalo proza stylizowana na sredniowieczna. Oba nurty rozdzialow sa przeplecione, czyli raz mamy proze tradycyjna i swiat wspolczesny, raz proze historyczna i swiat siedemnastego wieku. Swiat wspolczesny to droga bohatera do poznania prawdy o swym ojcu, poznania tajemnicy swego przyjaciela i wlasnego pochodzenia. Swiat dawny to namietnosci do traktatow i profesji alchemicznej, starozytny podziemny Londyn, tworzenie homunkulusa, poszukiwanie kamienia filozoficznego oraz magia krysztalowej kuli. Dzieki tejze kuli oba swiaty, z poczatku nieco przesuniete w fazie, z rozdzialu na rozdzial coraz czesciej i glebiej sie przenikaja, i coraz blizej protagonisci obu swiatow dochodza do poznania swojej zyciowej prawdy. Oczywiscie, w drodze poznania obu glownych postaci jest klasyczny punkt kulminacyjny tudziez istotny zwrot stanowiacy o zmianie sytuacji psychologicznej bohaterow.
Oto przyklad wykorzystania i wcielenia opisywanego problemu w sama strukture utworu literackiego, w siedem etapow procesu alchemicznego. Taka struktura powiesci sama sie narzucala z podjetego przez autora tematu historycznego, jakim bylo zycie prawdziwego Johna Dee. Taka struktura odpowiada podjetej tematyce alchemicznej, a autor uspojnil konstrukcyjnie i fabularnie utwor wcielajac sam proces tworzenia homunkulusa i siedem etapow poszukiwania rebisu w siedem par rownoleglych rozdzialow, w siedem etapow poznania prawdy. Powiesc omija wszystkie trzy slabosci. Literackie struktury narracji wspolczesnej stosuje do swiata wspolczesnego, stylizacje na tekst sredniowieczny przyklada do swiata historycznego. Co prawda nie musial autor wymyslac nowych srodkow wyrazu, tylko wykorzystal wspolczesna narracje i stylizacje na tekst sredniowieczny. Koniec koncow uspojnil tresc ze stylem, i nadal powiesci forme na podobienstwo tresci, ktora tekstem przekazal, nadawszy dzielu prosta, odpowiednia do jego tematyki, linearna strukture siedmiokrotnej sciezki.
Dlaczego nawet tak prostych ustrukturowan utworow prawie wcale nie znajduje sie w powiesciach fantastycznych (opowiadania maja jeden watek, totez wymykaja sie spod takich konstrukcji)? Dlaczego w jej tekstach brak jakichkolwiek struktur, podobnych chocby do opisanego w przykladzie? O ilez przyjemniej jest wziac taka powiesc do reki, przejrzec kilka stron, zerknac w spis rozdzialow1 i intuicyjnie uchwycic konstrukcje i idee utworu, ktora stworzyl autor. Natychmiast wyczuwa sie i autora, i sam proces tworzenia dziela, a podczas lektury - intelektualny kontakt z autorem (jesli czytelnikiem jest i ktos z "branzy"). Inna oczywiscie sprawa jest nieuctwo czy brak inteligencji czytelnika, ktory tejze struktury utworu w ogole nie dostrzeze, a bynajmniej nie szuka jej i jej od autora nie wymaga, a jedynie dostrzega pomysl i akcje. Ale takie dzielo literackie jest i dla konesera literatury, i dla odbiorcy popularnego.
Tresc powinna wyznaczac strukture utworu. Ustrukturowienia utworow s-f i fantasy sa najprostszym sposobem nie tyle unikniecia, ile obejscia nierozwiazanych problemow fantastyki. Sa i moga byc sposobem polaczenia tradycyjnych struktur narracyjnych z tematyka dziela, wcielenia nowej idei, pomyslu, hipotezy w taka konstrukcje utworu, ktora bylaby najodpowiedniejsza dla poruszanej tematyki, nawet jesli bylaby to powiesc akcji. Innym sposobem ustrukturowienia powiesci jest przeplatanie akcji z poruszana problematyka, wylozona nawet srodkami stylistycznymi eseju, kolejnym natomiast sposobem to szkatulkowosc narracji, osadzanie w stosownych miejscach danej idei czy tematyki w swiecie przedstawianym, czy nawet osadzanie jednego swiata przedstawionego w innym swiecie przedstawionym. Te sposoby jednak wymagaja komplementarnosci narracji z tematyka tudziez znalezienia takich miejsc narracji, w ktorych tematyke idei mozna osadzic. Jeszcze innym sposobem jest siegniecie do liryki, ktora najlepiej oddaje uczucia podmiotu literackiego. Przyklady wiazania formy z trescia mozna mnozyc, ale konkretne zastosowanie danego sposobu wymaga wyczucia autora, gdyz implikacja odwrotna: struktura wyznacza tresc, nie zawsze jest prawdziwa.
Zarzuci pewnie ktos, ze latwiej o takie struktury w "utworach glownego nurtu" anizeli w fantastyce, ze literatura i nauka, zawarte a opozycji "literatura fantastyczno-naukowa", implikuje jawna ile naturalna sprzecznosc miedzy literackoscia a sztywnym jezykiem nauki, albowiem tak byc musi, gdyz struktury literackie sa inne, a nauka ma inne, wlasciwe sobie, srodki wyrazu. Nie mozna pogodzic jednego z drugim, bowiem istnieje ogolna nieodpowiedniosc struktur literackich do tematyk poruszanych przez nauke i fantastyke i dlatego literatura s-f musi byc sprzeczna wewnetrznie. Takie mieszanie tradycyjnej narracji z esejem czy liryka nie jest mile widziane w dziele literackim przez recenzentow i czytelnika, bo lamie plynnosc narracji i akcji, utrudnia odbior utworu, a jesli czytelnik nie chce lub nie potrafi zrozumiec takiego zwiazku, staje sie zbednym balastem w utworze. A takie fragmenty jako wtrety niepotrzebne w ogole odbierze czytelnik, ktory nastawia sie na literackosc czy akcje dziela, gdyz fantastyke traktuje wylacznie rozrywkowo.
Moze i tak jest. Moze rzeczywiscie tym nalezy tlumaczyc zmierzanie wszelkiej naukowej fikcji literackiej li tylko do samej intrygi fabularnej wlasciwej nie tylko literaturze fantastycznej, ale i innym gatunkom literackim, albowiem taka jest glowna funkcja literatury pieknej: opowiadac sprawnie jezykowo ciekawe historie. Ale "Pisarstwo koncentrujace sie na samym sobie, na literackosci, jest dla mnie bez znaczenia, podobnie zreszta jak dla czytelnika, ktory przy nim po prostu przysypia" (Laurie Leed). Oto slabosc fantastyki w jej srodkach narracyjnych. Generalnie - "naukawa" s-f, "bajkawa" czy "basniawa" fantasy. "Fantastyczka".
III.2000
1 Wydawca popelnil blad w spisie rozdzialow (zapewne spowodowany edycja spisu tresci przez program komputerowy), gdyz wewnetrzne w stosunku do rozdzialow tytuly cytowanych rozpraw uznane zostaly za rozdzialy.
Grog
{ korespondencje prosimy kierowac na adres redakcji }
|
|
|
|