The VALETZ Magazine nr. 2 (VII) - kwiecień, maj 1999
[ CP-1250 ]
( wersja ASCII ) ( wersja ISO 8859-2 )
poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

 
Komiksy i edukacja?

Pod koniec ubiegłego roku Oficyna Wydawnicza G&P. z Poznania zainicjowała akcję wydawania komiksowych adaptacji lektur szkolnych, starając się w ten sposób wprowadzić komiks do szkół. Oficyna ta powołuje się na wypowiedzi Zofii Agnieszki Kłakównej, autorki podręczników szkolnych, która stwierdziła, że "Szkoła musi komiks polubić i włączyć go w swe edukacyjne zainteresowania" Gdyby kiedyś rzeczywiście nadszedł dzień, w którym szkoła zaakceptowała by komiks jako jeden z nośników wiedzy, to byłby to chyba najpiękniejszy dzień dla wszystkich miłośników komiksów. Czy jednak propozycja Oficyny G&P. jest odpowiednią formą wprowadzania komiksów do szkół?

Do tej pory wydano adaptacje powieści Kornela Makuszyńskiego "Szatan z siódmej klasy", skierowaną do uczniów klas 6 oraz "Awanturę o Basię" dla klasy 3. W planach znajdują się już także adaptacje "Robinsona Cruzoe", "Syzyfowych prac" oraz "O krasnoludkach i sierotce Marysi". Widać zatem, że ktoś na serio zabrał się za tę akcję. Komiksy Oficyny Wydawniczej G&P. charakteryzują się praktycznie niespotykaną na Polskim rynku komiksowym, jakością wydania. Są to komiksy w formacie zeszytowym, ale wydane na doskonałym, kredowym papierze oprawione w dość sztywną kartonową okładkę. Po prostu jest to przykład, dobrze wydanego komiksu. Jednak efekt ten psuje nieco dość wysoka cena, która wynosi aż dziesięć złotych. Są to chyba w tej chwili najdroższe komiksy z wydanych w Polsce, co biorąc pod uwagę dość niewielką liczbę miłośników tej formy sztuki, jest dość ryzykowne. Niewątpliwie pomysłodawcy tej serii komiksów zakładają, że ich produkt trafi do rąk znacznie szerszego grona - uczniów szkół podstawowych, którzy zamiast czytać lekturę będą woleli przeczytać jej komiksową adaptację. Pytanie tylko, czy jest to słuszne założenie... Istnieje bowiem obawa, że spowoduje to, że nauczyciele zamiast zachęcać dzieci i młodzież do czytania komiksów będą raczej zabraniać im czytania tych adaptacji, obawiając się, że przeczytawszy komiks, dziecko uzna, że nie musi już czytać lektury, co oczywiście nie było by niczym korzystnym... Bo mimo starań autorów, komiksy te nie mogą zastąpić książek. I nie oznacza to, że autorzy popełnili jakieś znaczące błędy, ale po prostu jest zupełnie niemożliwe wykonanie idealnej adaptacji książki. Nie udało się to jeszcze dotąd w żadnym filmie i na pewno nie uda się też w komiksie. Tym bardziej, że te adaptacje, nie tylko zubożają nieco oryginały, one nie są także zbyt reprezentatywne dla gatunku komiksu... Bo szczerze mówiąc nie są to komiksy, które wykorzystują w pełni możliwości wyrazu za pomocą tekstu i rysunku. Adaptacje Oficyny G&P. przypominają raczej bardzo bogato ilustrowane książki. Narracja zupełnie nie jest prowadzona przez rysunki - są one jedynie uzupełnieniem narracji tekstowej, a przecież nie na tym polega komiks!!! Zatem komiksy te mogą być jedynie niewielkim uzupełnieniem lektury szkolnej, natomiast same w sobie nie wnoszą nic ciekawego...

Czy jednak komiks musi być skazany tylko na takie uczestnictwo w edukacji dzieci? Moim skromnym zdaniem NIE. Po prostu, jeśli szkoła ma się otworzyć na komiksy, to niech otworzy się na komiksy jako takie, a nie tylko na komiksowe adaptacje książkowych lektur. Istnieje przecież wiele możliwości wykorzystania komiksów w szkole. Po pierwsze, mamy dużo bardzo dobry komiksów, które jak to się mawia "bawiąc uczą" i z powodzeniem mogłyby być wykorzystane na przykład w nauczaniu początkowym. Oczywiście mówię tu o komisach Henryka Jerzego Chmielewskiego "Tytus, Romek i A'Tomek" Seria ta bez najmniejszych przeszkód mogłaby być lekturą dla pierwszych trzech klas podstawówki. Natomiast istnieje też wiele innych komiksów, które ze względu na swoją tematykę mogłyby być wykorzystane jako lektury dla starszych klas. Nie zapominajmy, że nie tylko książki mogą przenosić ciekawe i pouczające prawdy. Równie dobrze rolę tę mogą spełniać film i komiks. Co więcej wprowadzenie do edukacji tych dwóch nośników stwarza nowe możliwości i sprawi, że oferta edukacyjna szkół będzie bardziej urozmaicona i bliższa oczekiwaniom młodzieży. Oczywiście komiksy mogą być z powodzeniem wykorzystane na lekcjach plastyki!! Wiemy jak dziś wyglądają lekcje plastyki - przeciętnie w klasie są dwie lub trzy osoby, które potrafią rysować, a do rysowania jest zmuszana cała klasa. Wiadomo przecież, że nie każdy ma szansę być rysownikiem, więc dla większości uczniów jest to czas zupełnie stracony, który w wielu wypadkach powoduje też stresy, gdyż nauczyciele wszystkich oceniają tak jakby oczekiwali, że w każdym odkryją genialnego malarza. Czy nie byłoby dla tych dzieci większym pożytkiem, gdyby przekazano im wiedzę bardziej teoretyczną na temat technik rysunków itp. Jestem pewien, że tak i uważam, że i tu komiksy mogłyby być wykorzystane jako przykłady różnych stylów. Oczywiście nie mogą one zastąpić omówienia dzieł światowego malarstwa, ale niewątpliwie bardziej przybliżyłyby tematykę lekcji plastyki uczniom.

Zatem komiksy jak najbardziej mogą i powinny być wprowadzone do szkół, ale nie tylko jako adaptacje lektur książkowych, ale jako odrębny nośnik informacji. Niemniej akcja rozpoczęta przez Oficynę Wydawniczą G&P. jest akcją godną pochwały, jednak obawiam się, że nieprędko doczekamy dnia, kiedy komiksy będą naprawdę i w pełni wykorzystywane jako element edukacyjny. W kolejce oczekuje też film i przypuszczam, że to on wcześniej dostąpi tego zaszczytu. W każdym razie należy żałować, że polska i światowa edukacja tak wzbrania się przed przyjęciem tych nowych środków przekazu. Tym bardziej, że ciągle słyszy się o zagrożeniach jakie one niosą dla młodzieży. Czyż nie lepiej by było wykorzystać pozytywne i dobrze zrobione filmy i komiksy by pokazać młodzieży, że film i komiks nie kończą się tylko na kinie akcji i komiksach o superbohaterach. Po co twierdzić, że kino i komiks są szkodliwe i usiłować je ograniczać, skoro znacznie prościej jest nauczyć dzieci i młodzież odróżniania tego, co dobre i pożyteczne od tego, co rzeczywiście może być szkodliwe. Film i komiks nie są z natury złe - wystarczy tylko nauczyć młodych ludzi jak wybierać te najlepsze ich elementy i jak traktować te gorsze. A niestety nie da się tego zrobić w inny sposób jak korzystając w szkole z tych pozytywnych przykładów. Miejmy więc nadzieję, że ludzie odpowiedzialni za edukację nauczą się wykorzystywać wszystkie możliwości, jakie daje im współczesny świat...


Autor jest współtwórcą Serwisu Komiksowego
http://www.komiksy.rubikon.pl.
 
Marcin Lorek { redakcja@valetz.pl }
 

poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

47
powrót do początku
 
The VALETZ Magazine : http://www.valetz.pl
{ redakcja@valetz.pl }

(c) by The VALETZ Magazine. Wszelkie prawa zastrzeżone.