Więcej jest rzeczy dziwnych na niebie i Ziemi niż to się śniło
waszym filozofom (W. Szekspir - Hamlet).
Faktycznie filozofom coraz trudniej jest dotrzymać kroku nowym odkryciom i teoriom
naukowym. W ostatnich dziesięcioleciach przybywa ich w takim tempie, że chyba tylko
fantastyka pozostaje jeszcze jakimś liczącym się współzawodnikiem w tym wyścigu.
Dotychczas pomysły autorów s-f dotyczące przyszłych odkryć i wynalazków znacznie
wyprzedzały swoją epokę i trudno było liczyć na rychłą ich realizację. Trudno też
było czasem przesądzić, która z takich "fantastycznych" propozycji w ogóle
jest realna i zgodna z prawami fizyki. Jednak patrząc wstecz łatwo daje się zauważyć,
że spora całkiem ilość pomysłów pochodzących od klasyków literatury
fantastyczno-naukowej zrealizowała się w takiej czy innej formie. Zmaterializowała się
większość pomysłów J. Verne'a lub S. Lema - u tego ostatniego aż zadziwiająco
szybko. Bardziej szczegółowy przegląd takich zrealizowanych przez naukę wątków rodem
z s-f byłby zapewne ciekawym tematem na obszerniejsze studium.
Jednym ze sztandarowych motywów eksploatowanych chętnie przez autorów s-f są podróże
w czasie. Fascynują one czytelników w podobnym stopniu, co podróże kosmiczne - jedno z
drugim często jest blisko związane. Dotychczas wydawało się jednak, że z punktu
widzenia fizyki podróżowanie w czasie to czysta fantazja, która z zasady nie ma
żadnych szans na realizację. Pisał o tym zagadnieniu w numerze 4-tym
"Magazynu" (TVM nr 4. 1998) Konrad Wągrowski w swoim cyklu "Okiem
fantasty". To właśnie ten artykuł zainspirował mnie do napisania niniejszych
kilku uwag.
Teoria względności Einsteina zmieniła znacznie naszą wiedzę o własnościach czasu.
Sławny "paradoks bliźniąt" wstrząsnął wcześniejszymi wyobrażeniami o
klasycznym newtonowskim czasie absolutnym, zaś literatura s-f natychmiast skonsumowała
to nowe odkrycie. Dziś, choćby ze słyszenia, zna ten efekt niemal każdy.
Inny rodzaj osobliwych własności czasu przewiduje einsteinowska Ogólna Teoria
Względności. Tu dość szybko zwrócono uwagę na ciekawe relatywistyczne obiekty zwane
"czarnymi dziurami" i na ich ewentualne zastosowanie do zbudowania tzw.
"machiny czasu". Szczególnie obiecujące wydają się być rotujące czarne
dziury. Nie chcę tu wchodzić w fachowe szczegóły opisujące własności czasu i
przestrzeni w tych obiektach. Pozwalają one jednak całkiem realnie i poważnie
traktować problem. W renomowanych międzynarodowych czasopismach naukowych ukazało się
sporo publikacji na ten temat, zorganizowano też kilka międzynarodowych konferencji.
Temat został więc niejako podebrany fantastyce i zaanektowany przez fizykę
(teoretyczną, jak na razie). Czarne dziury mogą być - przynajmniej teoretycznie -
przejściami do tzw. tuneli czasoprzestrzennych umożliwiających szybkie przenoszenie
się do innych rejonów czasoprzestrzeni. Jest wprawdzie pewien "drobny" problem
techniczny. Aby tunel czasoprzestrzenny był stabilny i nie unicestwił
wchodzącego doń podróżnika potrzebny jest osobliwy rodzaj materii o ujemnej gęstości
energii. Nie wiadomo, czy taka egzotyczna materia jest w ogóle możliwa, lecz wielu
fizyków nie wyklucza jej istnienia.
Czy więc współczesna fizyka dopuszcza zrealizowanie się fantastycznych wizji typu
"Wehikuł czasu" Wellsa lub filmu "Powrót do przyszłości"? Chyba
jednak nie całkiem. Udowodniono ostatnio dość ważne twierdzenia matematyczne
dotyczące możliwości podróży w czasie. Wynikają z nich dwa dość istotne dla tego
zagadnienia wnioski. Jeden z nich wskazuje, że np. cofając się w czasie nie można
jednocześnie znaleźć się w tym samym punkcie przestrzeni, w którym się już
wcześniej było. Wniosek ten jest prawdopodobnie jeszcze mocniejszy - nie można cofnąć
się w czasie w takie rejony przestrzeni, z których dałoby się realnie ingerować we
własną przeszłość. Odpada więc cała klasa paradoksów dziadka i jemu podobnych. W
praktyce oznacza to prawdopodobnie, że cofając się w przeszłość (lub przesuwając w
przyszłość) lądujemy jednocześnie wiele lat świetlnych od Ziemi. Drugie twierdzenie
pokazuje, że nie można cofnąć się do czasów wcześniejszych niż moment zbudowania
machiny czasu. Gdyby więc np. machinę taką zbudowano w roku 2010 a użyto w 2030 to
można się nią cofnąć tylko do roku 2010 (przy wszystkich ograniczeniach wynikających
z pierwszego wniosku).
Wygląda więc na to, że chętnie eksploatowane przez twórców s-f tunele
czasoprzestrzenne mają w dalszej przyszłości jakąś szansę realizacji do podróży
kosmicznych (pod warunkiem znalezienia jakiejś formy egzotycznej materii o ujemnej
gęstości energii). Natomiast przed "klasycznymi" podróżami w czasie i
wszelkimi wynikającymi z nich paradoksami bronią nas chyba dość fundamentalne prawa i
własności czasoprzestrzeni. Czy jednak można być tego tak na sto procent pewnym? W
końcu - czego to ludzie nie wymyślą!
|
|