The VALETZ Magazine nr. 5 (V) - grudzien 1998
[ ASCII ]
( wersja ISO 8859-2 ) ( wersja CP-1250 )
poprzednia strona 
			powrot do indeksu nastepna strona

 
Do Nieznajomej i inne utwory

Do Nieznajomej
Z natchnienia me slowa jak perel sznur
wyrwac by sie chcialy szukac swoich wrot
a tu przestrzen zakrzywiona torusem bez konca
Pic chce pic nie umierac w powolnym cierpieniu
jeszcze walcze kiedy powiem pass nie wiem?
Gdy serce jeszcze bije ciagne mysli na stracenie
Sopel lodu jeszcze sie namysla a czas sobie plynie.
Stopnieja jego wdzieki zostana juz tylko wspomnienia.
Ku pamieci.

***

Drzewo
Laka, wsrod niej jasne drzewo,
Opiera sie konarami o wilgotna ziemie.
Oddycha lekko bez ciezaru,
lecz coz przygielo te ogromne ramiona
poteznego drzewa az do ziemi.
To ciazenie rzekli uczeni,
to milosc szepnal Romeo,
to cien sciaga konary, tlumaczy mysz polna.
To myyy! - wrzeszcza i ciesza sie korniki.
Cisza! Cisza!
Drzewo powoli podnosi swe zdrewniale powieki,
zza, ktorych wyglada zielen jego oczu.
Ja ....Ja tylko chcialem dotknac czegos na czym od lat stoje.
Taaak ... na czym od lat stoje.

***

My
Krok oddech, krok oddech..
Poczatek
Krok oddech, krok oddech..
Poczatek konca.
Krok oddech, oddech krok ..
Koniec konca.
Oddech, Oddech. Brak kroku.
Brak oddechu...
Oddech, oddech, oddech....
Krok...Oddech, krok.
Ale juz nie Twoj przyjacielu.

***

RZECZYWISTOSC
Znad rozgrzanych potokow czerwieni wschodzacego slonca,
Mlode liscie pija chlod blekitu nieba
W oczach wolnosc i smutek istnienia na rekach wilgoc poranka
Piekno zawarte w obrazie zielonym radosne i swieze
To piekno jak wiatr napina zagle mojego serca
Znad marmurowych skal tarasow, splywaja zimowe sople
Ciemnoniebieska wilgoc opada na piersi moje
I chlodny dreszcz siega ramion.
Twe delikatne dlonie trzymam w moich,
Cieplo w nas krazy cieplo to my to nasze dlonie
Ramiona wznosza kopule niebieska
To raj naszych marzen
To slodycz warg twoich
To powazna i piekna rzeczywistosc

***

Kaktus!
Gdy oczyszczam umysl stygnie juz herbata
Kocham oczyma jak kazdy mezczyzna
Zadenuncjowalbym moje zycie gdyby to choc przez chwile pomoglo
Mysli zamkniete kraza w mej glowie jak samoloty wsrod mgly
Gdy ktorys sie rozbije nie pamietam juz jego piekna
wiec pisze by zatrzymac czas
a piszac czasu coraz mniej
i tak sie wciaz zamykam szukajac poczatku
Czy on jest?
Czasem mysle ze zawsze bylem i bede tak mocno jestem w sobie
Przygladam sie wyspom na rzece
niby to normalne a robi wrazenie.
Nie rzeka sie czuje bardziej wyspa
Nie lubie slow gdy trzeba je wyartykulowac
wole te pisane bo nie zostawiaja za soba falszywej muzyki
i gardlo nie boli jak kaktus.

 
Romuald Urbanski { redakcja@valetz.pl }
 

poprzednia strona 
			powrot do indeksu nastepna strona

26
powrot do poczatku
 
The VALETZ Magazine : http://www.valetz.pl
{ redakcja@valetz.pl }

(c) by The VALETZ Magazine. Wszelkie prawa zastrzezone.