The VALETZ Magazine nr. 2 - wrzesien 98 (ASCII) ( wersja CP-1250 ) ( wersja ISO 8859-2 )
poprzednia strona  powrot do indeksu


O sobie samymMroziol

A oto niedokonczone opowiadanie Mroziola, ktore - choc nieco przydlugie - doskonale przybliza nam samego autora. Niech beda to fragmenty jego niby pamietnika...

Pamietnik myśli swobodnych Bernaarda Emanuella Vincenta Blasq

Dnia czwartego nowego roku w datacji wczesnowiekowej nowej ery poludniowych smokow czerwonych

Niech sie chwali imie Diaska Wielkiego, w ktorego to wierzyc przestalem dorastajac. To zaś oznacza, ze trwam w owym blogim bezboznym stanie nieliche kilka lat. Tymi slowami, chcialbym rozpoczac ow tekst skladny, ktory od dziś dnia zwac winien sie pamietnikiem moim. Moze to pora niezbyt wczesna by zapiski takie rozpoczynac, wszak liczy moj zywocik badź co badź wiosen osiemnaście to jest tuzin i jeszcze pol tuzina. Dlaczegoz to ten radosny wiosenny dzionek obralem za poczatek. Gdyby sie glebiej zastanowic, to jest dzien dzisiejszy bogaty w wydarzenia, ktore sie powodem tego staly. Pierwszy wiec jest taki: Kraj nasz oglosil rekrutacje mezczyzn w wieku poborowym i ochotnikow w wieku dowolnym. Jako ze wiek poborowy rozciaga sie od dwunastego az po dwudziesty rok zycia to jak ulal sie zalapie. Jedynym mankamentem jest fakt, ze chocby mnie sam diabel za owlosienie do woja wyciagal do zapre sie i nie pojde, pies mu morde lizal. Zapytany dlaczego, śmialo rzec moge, ze do wojaczki to sie innych ludzi rodzi kopy. Nie da sie ukryc, ze sa po za tym ludzie do innych celow stworzeni. Czy jestem nazbyt brutalny takimi frazesami operujac? To sa rzeczy, ktore uznaja wszyscy i o ktorych wiedza wszyscy ludziskowie jak jeden, tylko na psia morde, nie chca sie do tego przyznac. Wieki juz przeciez uplynely od kiedy ludzki medrzec, filozofie zacna uprawiajacy - Blastalinoleus w uniesieniu nieludzkim, gniewie niepojetym takie oto trafne wypowiedzial slowa, ktore przytocze w sposob swobodny: "Dajcie wy mi spokoj, do wojska nie pojde". Tak oto historia nasza, w psa morde bita, z poborem sie rozliczyla. A propos, czyz nie w sposob uroczy wykorzystuje topos psiej twarzy? Dalej w mych zapiskach poruszyc nalezy dalsze przyczyny dlaczegoz stronice owe zapisuje tak mozolnie? Dzien dzisiejszy bowiem kreśli poczatek nowego etapu mego zycia. Tak, oto dziś wyruszam z domu, z mej slodkiej celi, z mego wiezienia leniwej rozkoszy. Gdzie zmierzam? Do Grotensbergu, czyli jakby na to nie patrzec, za granice zmierzam. Dokladnie, to kroki swe kieruje do Antwerpii, stolicy glow edukowanych. Dlaczego to ja, pelen cynizmu i ironii mlodzik, pedze w tam, gdzie filozoficzne rozprawy przemykaja kazdym zakamarkiem brukowanej uliczki? Coz, nie znajde ja celu zycia swego w miejscu, gdzie nawet wiatr stoi w miejscu. Mam li ja inne zadanie na tym padole. Poza faktem, ze tam ramie poboru juz nie siega, to zdobyc moge tam wiedzy kes obfity, by potem wiedza ta tryskac i dzieki niej zajeciem palac sie najszlachetniejszym - sztuka. Sztuka bowiem czeka na mnie. Sztuka nielichutka, sztuka najprzedniejszej klasy. Edukacja to wszak nie tylko mozliwośc zaspokojenia glodu swej ciekawości, lecz w rownym stopniu to przyszlośc moja, ktora to sobiem wyglowkowal. Bo dwory krolewskie okuta brama zamknieta witaja dziadow nieedukowanych, wierszokletow, bez wzgledu na to ile grzybkow lykneli, iloma haustami grogu zapili i jakie to poematy potem sobie wydumali. Edukacja, rzecz czyniac banalna jest malym kluczykiem do wielkich wrot slawy. Powiadaja mi, ze bez doświadczenia wyruszam, o świecie nic nie wiedzac. Racje ci maja, bo skad mialemze sie dowiedziec. Powiadaja rowniez, ze na przyszlośc sie porywam, nie wiedzac nic o zyciu. Bzdury! O czyim to zyciu nic nie wiem? Wszak swoje znam od cholewki. Glowkowalem wiele i nielicho. Myśl moja biezec potrafi sensownie i obraz mi o świecie daje bujny. Dośc mialem czasu by przyszlośc obmyślic, dośc mam rozumu by w nia uwierzyc. Zarzucaja mi niektorzy, ze chcialbym sztuke jeśc i pod sztuka spac. Ci sami powiadaja, ze czlowiek ma zycie jakie sobie wypracuje. Lecz przeciez istnieja zastepy wladcow, demagogow, oszustow, ktorzy nie kalali sie praca, a zyja dzieki rozumowi swemu dostojnie i dostatnie. Jeśli prawda jest ow wymysl o zyciu fatalny, to coz byloby istnienie medrcow, pustelnikow, wloczegow i trubadurow, ktorzy zycie tocza szcześliwe. Radośc ich plynaca z kazdego dnia, z kazdej kruszyny chleba, ktora wszak w jakiś sposob w garści ich znaleźc sie musiala, nie jest wszak rutyna utkana. Czyz oni nie znaja zycia, swojego rzecz jasna? I tylko slawa wraz z nimi nie kroczy albowiem slawy nie pragneli. Dlatego dzisiaj chce prawde o zyciu sformulowac przednia. I nawet jeśli powiecie, ze naiwna, to czyz taka naiwnościa kroczac pojecie o świecie nie urośnie bardziej niźli po lat tysiacu sterczenia w miejscu bez odwagi. Albowiem czlowiek ma takie zycie, na jakiego stac go wymarzenie. Taka jest moja prawda o świecie. Powod trzeci, dla jakiego tu oloweczkiem macham tak zaciekle jest najwlaściwszy. Gdy tak do drogi bielizne pakowalem, oto sie kajecik stary napatoczyl i stronicami bialymi blyskal. Ot, siedze i pisze, bo matka jedzenie na droge szykuje, a ojciec slowa ostatnie wymyśla. Poza tym lubie na trawie lezec w dzien tak pogodny, dumac, baki puszczac i czuc jak je wiatr romantycznie rozwiewa.

 

43

powrot do poczatku

The VALETZ Magazine
[ http://www.valetz.pl ] lub
[ http://venus.wis.pk.edu.pl/magazine ]
kontakt: redakcja@valetz.pl oraz redakcja@valetz.pl

 

(c) Wszelkie prawa zastrzezone.

Odpowiedzialnosc za tresci tekstow i prac graficznych spoczywa na barkach ich autorow, a poglady wyrazane przez nich nie zawsze zgadzaja sie z pogladami redakcji.