The VALETZ Magazine nr. 4 (IX) - październik,
listopad 1999
[ CP-1250 ]
( wersja ASCII ) ( wersja ISO 8859-2 )
poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

  X Ogólnopolski Festiwal Komiksu
        relacja z imprezy

X Ogólnopolski Festiwal Komiksu - plakat
X Ogólnopolski Festiwal Komiksu - plakat
W dniach 9-10 października br. W Łódzkim Domu Kultury odbył się X Ogólnopolski Festiwal Komiksu. Ze względu na swój jubileuszowy charakter oraz ostatnie wydarzenia w świecie komiksu w Polsce, impreza miała mieć szczególny charakter. Z niecierpliwością oczekiwałem na ten weekend, aż w końcu nadszedł czas...

Sobota. Około godziny 10:00, otwarciem wystawy konkursowej oraz odczytaniem programu, oficjalnie rozpoczęto tegoroczny festiwal. Owację nielicznych jeszcze konwentowiczów wywołało powitanie gościa specjalnego Grzegorza Rosińskiego. Szczęśliwcy, którym udało się namówić mistrza na podpisanie ich albumów w trakcie trwania inauguracji, dostali najlepsze wpisy (trzeba tu wspomnieć, że Grzegorz Rosiński rysuje! w każdym podsuwanym mu do podpisu albumie). Na widowni można było zauważyć także obecność dr Jerzego Szyłaka.

Pół godziny później nastąpiło także otwarcie giełdy komiksowej. I tutaj pojawiły się pierwsze zgrzyty. Sala przeznaczona na giełdę okazała się za mała. Ilość ludzi, którzy zaatakowali stoiska z komiksami, przeszła zapewne wyobrażenia organizatorów. W tłoczącą się ciżbę, nie można było wcisnąć przysłowiowej igły. Wśród sprzedających dostrzegłem ludzi z hurtowni R.A.R z Krakowa, którzy sprzedawali także nowe komiksy z Egmontu, ekipę Tm-semic, przedstawicieli wydawnictwa Waneko, Comics Universum Zofii Wróblewskiej z Gdańska oraz stoisko Vitek Komiks Witka Idczaka, które górowało nad innymi. Nie zabrakło także drobnych, prywatnych sprzedawców. Ceny komiksów niestety zwalały z nóg. Nie mówię nawet o obcojęzycznych tytułach sprowadzanych z zagranicy, ale o starych, polskich komiksach, które wcale nie należą do kategorii białych kruków.

Około godziny 11:30 nastąpiło spotkanie z Henrykiem Jerzym Chmielewskim (dla niewtajemniczonych jest to autor komiksu "Tytus, Romek i A'Tomek"), który opowiadał o swojej książce, autobiografii "Urodziłem się w Barbakanie". Papcio zaśpiewał nawet fragment piosenki, której nauczył się w wojsku. Z widowni padały pytania o pracę nad Tytusem, a także o zakończenie tej historii w księdze XXV. Autor zdradził, że tym razem Tytus się ożeni. Chętni na kupno książki H.J.Chmielewskiego musieli niestety czekać, ponieważ nie dotarła ona jeszcze z hurtowni. Po spotkaniu nastąpiło podpisywanie albumów "Tytus, Romek i A'Tomek" oraz książki (rzecz jasna dla tych, którzy kupili ją wcześniej w księgarni). Niestety i tutaj zawiodła organizacja. Ciżba rządnych autografów fanów mało nie zrzuciła pana Chmieleskiego ze sceny, a podczas podpisywania tak stłoczyła się wokół stolika, że autor podpisywał praktycznie na kolanach, bez dostępu światła i powietrza. Organizatorzy pewnie nie przewidzieli takiego stadnego zachowania się miłośników Tytusa, a racjonalne argumenty o ustawienie kolejki do nikogo nie przemawiały.

Tematem kolejnej prelekcji, prowadzonej przez Jerzego Szyłaka, był "Komiks w kulturze ikonicznej XX wieku" i promocja książki pod tym samym tytułem. Autor poruszał kwestie zawarte w książce, zwracając głównie uwagę na problematykę komiksu w wymiarach sztuki ("komiks sztuką bywa"). Zapowiedział także kilka nowych książek o tematyce komiksowej, które mają się ukazać w ciągu najbliższych trzech lat. Tutaj podpisywanie przebiegło spokojniej. Ilość osób interesujących się komiksem od strony teoretycznej okazała się znacznie mniejsza. W tym samym czasie odbywała się konferencja prasowa za zamkniętymi drzwiami z udziałem gwiazdy tegorocznego Festiwalu.

Nadszedł czas na spotkanie z Grzegorzem Rosińskim. Zapowiadana uroczysta promocja nowego albumu z przygodami Thorgala "Piętno wygnańców" nie odbyła się. Wydawca dotarł ze znacznym opóźnieniem, tłumacząc się korkami na drodze. Posypały się pytania do Grzegorza Rosińskiego. Dotyczyły zarówno jego pracy, jak i życia prywatnego. Rysownik odpowiadał chętnie. Mówił o pracy nad Thorgalem, współpracy z Van Hammem oraz innymi scenarzystami, o powodach przeprowadzki do Szwajcarii. Niestety w pewnym momencie z widowni zaczęły padać pytania dotyczące polskiego wydania "Thorgala" i akcji wydawniczej Egmontu. Moim zdaniem były one nie na miejscu, ponieważ nie dotyczyły gościa Festiwalu. Ludzie zgłaszali pretensje, które powinny być skierowane do wydawcy. Pojawienie się Tomasza Kołodziejczyka, redaktora naczelnego "¦wiata Komiksu" i przedstawiciela Egmontu, spowodowały kolejną falę pytań. Została ona przerwana przez Wojciecha Birka, na wyraźną prośbę części publiczności. Powróciliśmy do spotkania z Grzegorzem Rosińskim. Sala była pełna, dlatego spotkanie nieco się przeciągnęło. Kiedy wyczerpał się limit pytań, przystąpiono do podpisywania albumów. Niestety i tutaj powtórzyła się sytuacja ze spotkania z H.J.Chmielewskim, tyle że w pięciokrotnie większym nasileniu. Nie pomogły żadne apele do publiczności. Po półgodzinie podpisywania, imprezę przerwano, a wiele osób musiało odejść z kwitkiem. Nauczeni doświadczeniem organizatorzy, który drugi raz popełnili ten sam błąd, postanowili nie popełniać go po raz trzeci i zapowiedzieli na niedzielę jeszcze jedno podpisywanie albumów, w bardziej zorganizowanej formie.

Po całym szaleństwie ze spotkaniem i rozdawaniem autografów, rozpoczęła się kolejna część programu- Komiks Session, czyli rysowanie na żywo z udziałem publiczności. W Komiks Session wziął udział także Grzegorz Rosiński, który narysował portrety Thorgala i Aaricii. Obie prace "poszły pod młotek" na niedzielnej aukcji i zostały sprzedane za 600 i 1000 złotych. Pieniądze zostały przekazane jednemu z łódzkich domów dziecka. Niestety gość specjalny musiał opuścić ŁDK, by zdążyć na umówiony w radiu wywiad.

Pałeczkę po Grzegorzu Rosińskim przejął Wojciech Birek, rozpoczął prelekcję "Wspaniały świat komiksu". Jak sam przyznał, nie bardzo wie, jaki jest sens przekonywania kogoś, że świat komiksów jest wspaniały. Mówił o tym, czym komiks jest dla niego, o początkach swojej fascynacji oraz o nowych tytułach na rynku zachodnim.
Kolejnym punktem programu był błyskawiczny quiz z udziałem publiczności prowadzony przez Witka Idczaka. Po pierwszym pytaniu zadanym przez Wojciecha Birka, kolejne zadawali uczestnicy, którzy znali odpowiedź na poprzednie pytanie. Nagrody były rzecz jasna komiksowe, ale dosyć nietypowe. Udało mi się wygrać plakat konwentowy i oryginalny Mega Marvel, po ...szwedzku.

Pierwszy dzień Festiwalu zakończyło forum komiksowe "Kondycja komiksu polskiego po dziesięciu latach". Niedziela. Nieprzerwanie, podobnie jak w sobotę, od 10:00 do 17:00 trwała giełda komiksowa. Na szczęście dzisiaj było już spokojniej i można było dokonać zakupów. Wielu miłośników komiksu przyjechała tylko na sobotę, specjalnie na spotkanie z Grzegorzem Rosińskim, dlatego w niedzielę było już znacznie mniej ludzi. Impreza straciła także na dynamice.
Tym razem ŁDK zaatakowali miłośnicy mangi, ponieważ drugi dzień festiwalu był oficjalnym dniem japońskiej sztuki animacji. W godzinach 11:00 do 17:00 trwał blok mangowy. Rozpoczęła go prelekcja na temat historii i pochodzenia mangi. Z dużym zainteresowaniem spotkały się warsztaty z sensei Aiano, która prowadziła naukę japońskiej kaligrafii i origami. Prowadzono panel tematyczny na temat "Powiązania cyberpunk i SF w japońskiej animacji", "Historia mangi w Polsce" oraz "Podróż do Japonii" z udziałem Mr. Roota z "Kawaii" oraz przedstawicieli wydawnictwa Waneko. Można było także oglądać oryginalne filmy anime.

Podobnie jak giełda, przez cały czas trwania festiwalu otwarta była wystawa prac. Były to ekspozycje: "Projekt X" - wernisaż prac laureatów ostatnich edycji konkursów konwentowych, "Plakaty konwentowe" - plakaty dotychczasowych konwentów oraz "Najsłynniejsze mangi". Wzorem lat ubiegłych dostępna była także wystawa tegorocznych prac konkursowych. Trzeba przyznać, że w tym roku jakość prezentowanych prac była wyższa niż w zeszłym. Praktycznie nie było prac, które przeciętny "zjadacz komiksów" odrzuciłby ze zniechęceniem. Wiele z nich zaskakiwało wysokim poziomem grafiki. Były bardzo artystyczne. Inne znowu przyciągały siłą scenariusza. Niestety nie zauważyłem komiksu, który mógłby zostać wydany w wersji albumowej, przełamując tym samym złą passę komiksu polskiego. Myślę, że twórcy powinni sobie zastanowić się nad pytaniem, które postawił sam Grzegorz Rosiński: czy chcą być artystami grafikami rysującymi komiksy, czy popularnymi rysownikami komiksów? Szczęśliwcy, którzy przyszli zobaczyć wystawę konkursową w niedzielny poranek, mogli tam spotkać i posłuchać uwag samego mistrza Rosińskiego, który w towarzystwie Jerzego Szyłaka oglądał ekspozycję.

O godzinie 12:00 doszło do oczekiwanego spotkania z redakcją magazynu "¦wiat Komisku". W zastępstwie redaktora naczelnego Tomasza Kołodziejczyka wystąpiła Ksenia Chamerska, która dosyć wyczerpująco odpowiadała na padające z sali pytania. Pytania dotyczyły głównie nowych komiksów z Egmontu, ich dystrybucji, zapowiedzi na przyszłość. Trudno jest mi przytoczyć wszystkie poruszane tematy, ale w najbliższych planach wydawniczych Egmontu jest wydanie wszystkich "Thorgali", które nie ukazały się jeszcze w Polsce.

Zapowiadane pokazy w panelu Komiks Wirtualny: Enki Bilal "Targi nieśmiertelnych" oraz Enki Bilal / Jean Pierre Dionet "Eksterminator 17" umknęły gdzieś w natłoku wydarzeń. Odbyło się za to obiecane podpisywanie albumów przez Grzegorza Rosińskiego. Tym razem było zorganizowane wręcz doskonale. Organizatorzy dopuszczali do stolika artysty tylko trzy, cztery osoby na raz. Niestety rysownik nie miał czasu na rysowanie postaci, zamiast tego rysował skandynawskie widoczki z motywem Drakaru. Każdy album opatrzał także swoim podpisem.

Kiedy kolejka oczekujących skończyła się, rozpoczęły się warsztaty komiksowe z udziałem Grzegorza Rosińskiego, który dzielił się z publicznością wrażeniami z oglądanej rano wystawy. Młodym twórcom przekazał wiele cennych uwag i rad. Niestety spotkanie przerwano, ponieważ mistrz spieszył się na pociąg do Warszawy. Ci, którym mało było obecności Grzegorza Rosińskiego, mogli spotkać go w pociągu relacji Łódź- Warszawa, oraz na spotkaniach w Warszawie (w poniedziałek) i w Krakowie (we wtorek).

Dwa dni festiwalu zakończyło ogłoszenie wyników konkursu komiksowego i Komiks Session laureatów. Oficjalnie zakończenie festiwalu nastąpiło o godzinie 17:00.

Pomimo pewnych niedociągnięć organizacyjnych X Ogólnopolski Festiwal Komiksu można uznać za udany. Niezwykle ciekawy program był bardzo często rozszerzany lub zmieniany przez uczestników i widzów. Myślę, że organizatorzy wyciągnęli z tego wnioski na przyszłość, chociaż niektórych spontanicznych akcji nie można przewidzieć. Warto jeszcze dodać, że w trakcie całego festiwalu można było wypełnić ankietę dotyczącą samej imprezy, a także zagłosować na najlepszy komiks polski, najlepszego rysownika oraz scenarzystę. Festiwal zdobył także spory oddźwięk w mediach. Na konwencie pojawiła się Gazeta Wyborcza, telewizja TVN, Telewizja Łódź oraz radio RMF FM. Wszystkich, którzy jeszcze nie byli na podobnej imprezie zapraszam w przyszłym roku do Łodzi, na XI, miejmy nadzieję, Ogólnopolski Festiwal Komiksu.

Autor jest współtwórcą serwisu MIB-sajt http://www.strefa.com/mib/.
 
Marcin "Mat" Herman { redakcja@valetz.pl }
poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

41
powrót do początku
 
The VALETZ Magazine : http://www.valetz.pl
{ redakcja@valetz.pl }

(c) by The VALETZ Magazine. Wszelkie prawa zastrzeżone.