The VALETZ Magazine nr. 3 (VIII) - czerwiec,
lipiec 1999
[ ISO 8859-2 ]
( wersja ASCII ) ( wersja CP-1250 )
poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

  Na zawsze

ilustracja: Aleksander Jasiński
Roześmiana para wolnym krokiem minęła spowity w nocnych mrokach dąb. On czarował ją swą elokwencją, ona zaś nie była w stanie oderwać od niego wzroku. W księżycowym blasku jego twarz była taka piękna!
Spod rozłożystych konarów obserwowała ich ciemna postać. Skryta w mrokach nocy podążyła wzrokiem za oddalającą się dwójką.
'Znowu to samo'

***

Od pierwszej chwili go pokochała. Sprawił to jego opór, siła, z jaką się jej sprzeciwił. Nie uległ jej mocy, wyrwał się. To wystarczyło. Odtąd byli razem już na zawsze. Ona przy nim, a on z nią. Byli jednością.
Wtedy, na mrocznym cmentarzu, gdy oddał swą duszę i skazał się na wieczną mękę postanowiła, że już go nie opuści. Jego nowa natura tylko dodała ich uczuciu zakazanego smaku. Przeklęty i ona. Ona i Przeklęty...
Stała przy nim wiernie. Była u jego boku, gdy uciekał z Nuln oskarżony o zabójstwo. W tę czarną noc razem wymykali się z miasta w obawie przed strażą. Przecież oni mogli mu coś zrobić! Również później, na trakcie, była z nim. Widziała jak odbierał życie prostym żołnierzom, którzy mieli go złapać. Wszyscy oni padli, a ona wciąż przy nim trwała. Tak jak na owej polanie, gdy przy blasku księżyca cicho śpiewające swą smutną pieśń strzały zabierały kolejnych z tego padołu cierpień. On się nie uląkł, zaś ona razem z nim. Także w ruinach, kiedy walczył ze złą magią. Nie mogła go zostawić. Nie mogła też pozwolić, aby można go było skrzywdzić. Więc zajęła się jego słabym bratem. Zrobiła to dla jego dobra. Od tej pory byli już sami. Nikt już nie stał pomiędzy nimi.
Potem, gdy w boju dokonywał czynów godnych pieśni ona obserwowała jego wysiłki. Wiedziała, że to dla niej. Że cały jego wysiłek jest dla niej. Tak jak jego spotkania z innymi o północy. Ona im nigdy nie przeszkadzała, lecz tylko lekko ingerowała, gdy składał swój pocałunek na szyi innej, ale wtedy było już za późno. Więc musiała naprawiać jego błędy. Tak jak zrobi to teraz...

***

Widziała, jak na nią patrzył. Wiedziała, że nie wytrzyma długo. Był przecież taki słaby mimo swej siły. I miała rację. Z westchnieniem zbliżyła się do pary w momencie, w którym wgryzł się w jej szyję. Odczekała chwilę, po czym, jak zwykle, to zakończyła. Przecież musiała o niego dbać.

Gdy oderwał zakrwawione usta od jej białej skóry zorientował się, że znowu to zrobił. Szybko się rozejrzał i stwierdził, że jest sam w ciemnym ogrodzie. Jeszcze raz spojrzał w jej martwe oczy, by za chwilę oddalić się szybkim krokiem, byle dalej od samotnej altanki. W nocnym powietrzu zaś długo jeszcze brzmiała jego niewypowiedziana skarga. Dlaczego znów musiał zabić, czemu śmierć go nie opuszcza. Dlaczego giną wszyscy ci, na których mu zależy...

'Bo cię kocham, głuptasie.' Odparła swym niemym głosem. Po czym naciągnęła czarny kaptur i powoli ruszyła za nim. Przecież on był jej wybrankiem. Byli jednością. Już na zawsze...

 
Michał 'Mada' Kwietniewski { redakcja@valetz.pl }
poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

26
powrót do początku
 
The VALETZ Magazine : http://www.valetz.pl
{ redakcja@valetz.pl }

(c) by The VALETZ Magazine. Wszelkie prawa zastrzeżone.