The VALETZ Magazine nr. 2 (VII) - kwiecien, maj 1999
[ ASCII ]
( wersja ISO 8859-2 ) ( wersja CP-1250 )
poprzednia strona 
			powrot do indeksu nastepna strona

 
Stary kontynent, nowe pomysly


Wlasciwie od zawsze Europa utozsamiana jest z tajemnica, stolica sztuki i miejscem tworzenia historii. Nasz niezwykly kontynent jest siedliskiem wielu niezwyklych istot i miejsc. Stonehenge, wampiry, tajemniczy druidzi i inne niezwyklosci kreuja Europie image miejsca osnutego pajeczyna tajemnicy, ktora sciaga tu wielu turystow zadnych przezyc i spojrzen zza obiektywu aparatu na najslawniejsze miejsca Starego Swiata. Wlasnie tutaj namalowano najslawniejsze obrazy, napisano najznamienitsze ksiazki, wybudowano najniezwyklejsze budowle, stworzono najambitniejsze komiksy. Polska lezy w tym niezwyklym punkcie Europy, ktory co najmniej raz na sto lat jest miejscem przelomowych wydarzen. W wieku XX nastapily juz dwa takie "historyczne maksima": II wojna swiatowa, ktora zapoczatkowala zniszczenie i smierc, a takze polityczny rezim Polski, zas drugim jest powstanie Solidarnosci, stan wojenny, ktory to byl poczatkiem konca komunizmu w calej wschodniej Europie i byl niejako epilogiem do wydarzen z wrzesnia 1939 roku. Przed nami jeszcze niecale trzy lata do konca wieku i kto wie, co sie wydarzy.
A co z komiksem? Spokojnie, zaraz do tego dojdziemy.
Europa ze wzgledu na swoj charakter, polozenie i skladniki kulturowe stala sie miejscem najwazniejszych wydarzen historycznych. O dwoch z nich wspomnialem juz wczesniej, o wielu nie sensu mowic, nie ma to zwiazku z tematem. Pragne jedynie wykazac, ze ten kontynent wiele razy stawal sie polem miedzynarodowych rewolucji, wojen, plag i innych paskudztw, ktore ksztaltowaly historie przez wiele stuleci. Nas interesuje jednak historia od roku 1886, momentu powstania pierwszego komiksu "The Yellow Kid'a". Mimo ze minelo od tego czasu zaledwie sto jeden lat komiks przeszedl ogromna metamorfoze rysunku i prezentowanych tresci. Jednak o ile w Ameryce komiks stal sie juz od momentu jego powstania komiksem komercyjnym, kierowanym glownie do mlodszego odbiorcy ("Flash Gordon", "Superman", "Myszka Miki"), to Europa pokazywala komiks ambitniejszy, prezentowany w formie karykatur, pastiszow, ogolnikow, komiksow niby smiesznych, ale pelniacych czasem funkcje propagandowe i odstraszajace (glownie chodzi o zniechecenie do komunistow w latach 50. i 20. tego wieku), takze wyszydzajace struktury spoleczne, czyli to, co nie podobalo sie tworcom tak zwanego komiksu "underground'owego". Wlasnie to ksztaltowalo dojrzalszy juz od poczatku komiks europejski - powstanie bloku komunistycznego, wojny, rewolucja w Rosji, Anglii (przemyslowa). W przeciwienstwie do zabezpieczonej wielka woda Ameryki jestesmy zawsze w centrum wydarzen, ktore ksztaltuja nasze poglady, postawy, czyli to, co ukazuje sie pod postacia komiksu. W Ameryce wiedza o wszystkim z gazet, telewizji i sa wielkimi egoistami, naprawde wielkimi, a przebywanie z dala od najwazniejszych wydarzen z historii swiata pozbawia ich najwazniejszego - zmiany. Ten wazny czynnik nie pozwala komiksowi amerykanskiemu na rozwoj, jakies spontaniczne kroki. Czerpie on z komiksu europejskiego, a najlepsi artysci z USA i Kanady czerpia, i wzoruja sie na stylu Europejczykow.
Rosinski "Szninkiel"
W Europie komiks nie jest ograniczony do papieru i olowka. Rysownicy pokazuja swoje talenty takze w filmie (wspolpraca Moebiusa z Lucem Bessonem przy filmie "Piaty element") i nie sa jakims wyjatkowym zjawiskiem, bo czesto dzieki komiksowi przekazywana jest karykatura rzadow, spoleczenstwa. Jak wspomnialem powstalo w Europie wiele rewelacyjnych komiksow, z ktorych kilka trafilo do Polski glownie poprzez "Komiks: Fantastyke", choc i inne redakcje tez poczynily starania by sprowadzic europejskie albumy do naszego kraju. Z gory uprzedzam, ze nie opisalem tu wszystkich komiksow, a jedynie trzy, moim zdaniem plasujace sie w czolowce, gdyz gdybym mial powiedziec o wszystkich, coz, zabraloby to za duzo miejsca.
Najlepszym, moim zdaniem, komiksem europejskim zaprezentowanym polskiemu czytelnikowi byla "Wieczna wojna", historia oparta na ksiazce o tym samym tytule, laureatce nagrody Hugo i Nebula (sa to bardzo prestizowe nagrody za m.in. najlepsza ksiazke roku z zakresu fantasy i sciene-fiction), autorstwa Joego Heldemana. On tez wpoil tresc ksiazki w komiks, a rysunkiem zajal sie Marvano. Komiks jest niesamowity i zachowuje wszystkie walory literackiego wydania. Jest to historia kontaktu z obca cywilizacja ukazana z perspektywy zolnierza bioracego udzial w wojnie z ta wlasnie rasa. Poczatkowo jest on zwyklym szeregowcem, lecz z uplywem czasu awansuje w hierarchii armii i ostatecznie jest jednym z niewielu ludzi, ktorzy przetrwali cala wojne. Heldeman ukazal w tle zmieniajaca sie z uplywem wiekow Ziemie, ludzkie poglady, spoleczenstwo. Jest niejako wizjonerem. Masakra odbywajaca sie podczas pierwszego kontaktu z obca cywilizacja jest jedna z wielu wizji przyszlosci ukazanych w komiksie. Zachecanie przez Rzady na Ziemi do homoseksualizmu, jako srodka ku zmniejszeniu populacji, podzielenie spoleczenstwa na klasy przydatnosci weryfikujace mozliwosc otrzymania np. pomocy medycznej (ludzie z najnizszej klasy nie maja szans na jakakolwiek pomoc od wladz) to niektore z wielu mozliwych do spelnienia przepowiedni. Oczywiste jest, ze ze wzgledow objetosciowych duet Marvano i Heldeman nie mogl ukazac wszystkich szczegolow z ksiazki, ktora daje o wiele wieksze mozliwosci jesli chodzi o przekazanie tresci, ale i tak komiks jest znakomity, proszacy sie o przeniesienie na duzy ekran, znakomicie narysowany, napisany. Jest to po prostu epicka opowiesc o zwyklym czlowieku uwiklanym w wojne, ktora go w ogole nie obchodzi, bedacym swiadkiem wielu niezwyklych dla niego wydarzen i zmian na Ziemi, ktory staje sie w pewnym momencie uzalezniona od wojska istota, reliktem przeszlosci, bo w koncu major Mandela osiaga wiek wielu setek lat... Goraco polecam, zarowno ksiazke oraz komiks i koncze, bo "Wieczna wojna" to temat rzeka, o ktorym jest o wiele wiecej do powiedzenia, niz to co napisalem w tych kilku linijkach.
Rosinski "Szninkiel"
"Szninkiel" to juz historia i trzeba o nim pisac z szacunkiem, inaczej sie nie da. Przedstawia swiat, w ktorym panuje zlo, smierc, wyzysk. To wszystko ma miejsce jeszcze przed panowaniem dinozaurow, czlowieka. Juz wtedy, mowi Van Hamme, istnialo zlo, te najbardziej pierwotne i okrutne. To tak, jakby bylo ono w czlowieku zakorzenione, istnialo w nim od zawsze. Mimo pozornego szczesliwego zakonczenia, w tym komiksie nie ma krzty uczucia, milosci, szczescia. J'on nie kocha G'wel, on kocha jej cialo, odczuwa pozadanie, nie milosc, jest tylko pionkiem w wielkiej grze, jest wykorzystywany, by przywrocic pozorny lad temu swiatu, ktory z gory skazany jest na zaglade. Rosinski i Van Hamme stawiaja wiele waznych pytan. Czy to nie Bog (lub inne "cos" rzadzace wszechswiatem) jest zly? Czy istnieje milosc w swiecie pelnym przemocy? Czy nie chodzi, tak naprawde, o pierwotny poped plciowy, ktory pcha nas w kierunku przemocy, zla? Kim tak naprawde jestesmy? Dla jednych wyrocznia, dla innych nikim waznym. Zmusza nas do rozgladniecia sie na okolo, popatrzenia co sie z nami dzieje. Czy "Szninkiel" nie jest alternatywna wizja naszego swiata, w ktorym panuje zlo, wyzysk, przemoc, ktory juz jest byc moze skazany na zaglade? Czyzby historia miala zatoczyc kolo? Z nicosci do nicosci. Z pylu w pylu. Mamy tak wiele srodkow mogacych w kilka godzin obrocic nasz uporzadkowany swiat w jedna wielka pustynie, wniesc do niego chaos, spustoszenie. Oto, jakie zagadki umiescil w tekscie rewelacyjny scenarzysta Van Hamme. Wszystko jest oczywiscie okraszone znakomita kreska Rosinskiego wnoszaca do "Szninkla" wiele uczucia, realnosci opisywanego swiata, tego dziwnego, nieuchwytnego "czegos". To cudowny komiks, chyba kazdy tak sadzi. Nawet wsrod ludzi nie interesujacych sie komiksem, ot czytajacym go dla relaksu, w wolnych chwilach, pozyczajac numery od przyjaciol, nawet w tych kregach "Szninkiel" jest uznawany za komiks wybitny i jako jeden z niewielu taki, ktory odkrywa swoje kolejne tajemnice z kazda kolejna jego lektura. To po prostu fenomen, nic dodac nic ujac.
Rosinski "Thorgal"
Tak ambitnych tresci nie przekazuje "Thorgal". W zaden sposob nie umniejsza to jednak wartosci tego komiksu, a dla niektorych moze nawet je zwieksza. Jest to znakomity komiks akcji. Bardzo dobrze narysowany, logicznie i ciekawie napisany tworzy kolejna, typowo epicka sage, tak charakterystyczna dla Europy. Moim zdaniem "Thorgal" wyroznia sie znakomicie naszkicowanymi bohaterami, ktorzy w przeciwienstwie do chociazby "Wiecznej wojny" i "Szninkla" nie sa czescia wiekszej spolecznosci (w przypadku "Wiecznej wojny" zolnierzy, u "Szninkla" jest to rasa szninkli). Thorgal odruchowo wywoluje u nas pozytywne odczucia, natomiast Kriss, mimo calkiem niezlej postury, calkowicie odwrotne. Tjall to z kolei naiwny mlodzieniaszek, ktory mimo mlodzienczej glupoty, a moze wlasnie dzieki niej, sprawia, ze czujemy do niego sympatie. Jest kilka innych, rownie dobrze nakreslonych postaci, z ktorymi sie identyfikujemy, a to nieczesto zdarza sie podczas lektury komiksow. "Thorgala" czyta sie znakomicie. W jeden wieczor mozna przeczytac wszystkie albumy, a to w koncu kilkaset stron, a "polyka" sie je w niezwyklym tempie. Jak powiedzialem, jest to po prostu znakomicie stworzony komiks, z kilkoma podtekstami dotyczacymi glownego bohatera, ale co one oznaczaja, postarajcie sie odgadnac sami. I to tyle. Trzy komiksy, trzy perelki komiksowej sztuki, kazda niepowtarzalna, kapitalnie narysowana, napisana. Trzeba je przeczytac, warto je przeczytac, bo to jedyna szansa, by poznac europejski komiks, tak diametralnie rozny od amerykanskiego i tak znacznie lepszy, swiezszy, oryginalniejszy. Wszystkie wymienione wyzej pozycje sa dlugimi opowiesciami, z poczatkiem i koncem, i to jest w nich (miedzy innymi) piekne. Przyjemnie jest nie oczekiwac na kolejne odcinki, ktore osiagaja po kilkaset numerow, niejednokrotnie powtarzaja tematy byle by kontynuowac watki, a w koncu zaczynaja przypominac brazylijskie seriale (chociaz patrzac na "Thorgala"...). W Europie kreator wciaz ma bardzo duzo do powiedzenia, jego najwazniejszym sedzia i krytykiem jest czytelnik i to dla niego tworzy sie komiks, czy jego kontynuacje. Niestety sa i one, np. kolejne albumy "Thorgala", ale dopoki ten komiks zachowuje poziom mozna Rosinskiemu wybaczyc kontynuacje, choc z drugiej strony pan Grzegorz tworzy kolejne odcinki wlasnie dla czytelnikow. No, ale zaglebiamy sie juz w inny temat i nie czas i miejsce by go roztrzasac. Krotko. "Wieczna wojna", "Szninkiel" i "Thorgal" to komiksy kultowe; ambitne, piekne, po prostu Europa w najczystszej formie.


 
Tomasz Mileszko (Loki) { redakcja@valetz.pl }
 

poprzednia strona 
			powrot do indeksu nastepna strona

51
powrot do poczatku
 
The VALETZ Magazine : http://www.valetz.pl
{ redakcja@valetz.pl }

(c) by The VALETZ Magazine. Wszelkie prawa zastrzezone.