The VALETZ Magazine nr. III - październik 1998
[ ISO 8859-2 ]
( wersja ASCII ) ( wersja CP-1250 )
poprzednia strona 
			powrót do indeksu następna strona

VALETZ KONTAKT INFORMACJE
 
Jak stare wino
Magdalena Nawrocka (redakcja@valetz.pl)

"Na dobrym winie nie ma etykietki"
- przysłowie francuskie

Zdziwiłam się wielce, gdy na przyjęciu w eleganckim, francuskim domu, z arystokratycznymi tradycjami podano do wystawnej kolacji wino w karafkach, a nie, jak się spodziewałam, w oryginalnych, omszałych butelkach. Na butelce jest etykietka: nazwa winnicy, rocznik, składniki. Wszystko wyszczególnione - jakby wizytówka trunku. Walory wybite tłustym drukiem, krzyczące kolory, przekonywujące ryciny ? grafika tiptop. Już przed degustacją wiemy, co będziemy pili. Jest etykietka, wszystko jasne.

Dobre wino nie potrzebuje etykietki, właśnie wtedy przypomniano mi to stare francuskie przysłowie. Napełniony winem kielich przyciąga bukietem aromatu, intryguje niepowtarzalnością koloru, kusi i zapowiada rozkosz podniebienia, obiecując moc niespotykaną, prawdziwą. Wystarczy wino powąchać, przyjrzeć mu się pod światło, skosztować delikatnie małymi łyczkami, by uznać jego niezaprzeczalną doskonałość. Dobre wino mówi samo za siebie.

Wino jest gadatliwe i po wielu latach wreszcie wyzwolone, szuka w nas słuchacza, kompana. Opowiada nam swą historię, historię barwną i długą. Wspomina lazur nieba, prażenie radosnego słońca, dziki zapach drewnianej beczki i przytulny półmrok piwnicy. Dla prawdziwego konesera smak i aromat trunku to coś więcej niż zmysłowe wrażenia. To wzajemne poznanie się, zasłuchanie się w powiadaną historię, zaduma i zbliżenie.

Ludzie unikają wzajemnego poznawania się, nie lubią zbytnich zbliżeń. Jeden drugiego ocenia z marszu i na oko. Nic więc dziwnego, że wciąż potrzebne są ludziom etykietki. Przyklejane są one gorliwie na prawo i lewo, jak leci. Nie ważne co w środku, nie ważne dlaczego, kogo obchodzi czyjaś tam historia. Papiurek, stempelek, szufladka, równy rządek. Skąd to się wzięło, co nam to przypomina?

Przecież to nasz niedawno pogrzebany, nieodżałowany system kryształowej prawości i obowiązującej jednomyślności wprost uwielbiał naklejać swym kukiełkom gotowe i sztywne etykietki. Etykietki czołobitne, znaczące, wartościujące: panie docencie, panie naczelniku, panie prezesie, panie profesorze, panie sekretarzu i jeszcze pani magister farmaceutce, pamiętacie?

Funkcja czy tytuł - wypunktowane, zaznaczone, wybite. Jak wizytówka albo afisz. I znów nie ważne, co pod spodem, jaki właściwie człowiek za wymienionym tytułem się kryje, co sobą reprezentuje, czy jest cokolwiek wart? Czy przyszpilona etykietka może gwarantować prawdziwość i jakość? Czy sztywny schemat, pospieszne uogólnienie i gra pozorów mogą zastąpić bogactwo ludzkiego zrozumienia i dogłębnego poznania? Zupełnie inaczej niż z tym dobrym winem. Stare, mocne wino, a takie cierpkie skojarzenia. Czyż nie prawdę mówi aforyzm: "Myśl ludzka jest jak mucha, siada na wszystkim"? Wypijmy więc za świat bez etykietek... a może też i za skojarzenia?;-)

9

powrót do początku

The VALETZ Magazine
[ http://www.valetz.pl ] lub
[ http://venus.wis.pk.edu.pl/magazine ]
kontakt: redakcja@valetz.pl oraz redakcja@valetz.pl

 

(c) Wszelkie prawa zastrzeżone.

Odpowiedzialność za treści tekstów i prac graficznych spoczywa
na barkach ich autorów, a poglądy wyrażane przez nich nie zawsze zgadzają
się z poglądami redakcji.

Redakcja The VALETZ Magazine nie zwraca nadesłanych materiałów,
zastrzega sobie też prawo do skracania tekstów.

Materiały prezentowane na łamach The VALETZ Magazine są własnością
ich autorów i jako takie są chronione przez ustawę o prawach autorskich.